05-04-2020, 21:11 PM
Kłusownictwo w celach zaopatrzenia hobby- czy to akwarystyki, czy terrarystyki to są nikłe ilości zwierząt, w porównaniu do strat wywołanych przez niszczenie ich środowiska czy zwierząt łapanych do użytku w "medycynie" naturalnej. Takie są fakty. Jeżeli chodzi o odłowy które trafiają legalnie do obiegu to nikt ich nie przeprowadza w taki sposób by przetrzebić populację- to w dłuższym czasie by się odbiło czkawką. Dane jakie mamy wskazują na to, że wcale nie jest tak jak piszesz .
Tak jak napisałem, właśnie dzięki rybom łapanych w celu naszej próżności spora część bioróżnorodności się jeszcze w takich miejscach na ziemi zachowała.
Masz naprawdę ładne i romantyczne podejście do ekologii, ale to o czym mówisz nie ma prawa się sprawdzać i się nie sprawdza. Tacy ludzie w Ameryce Południowej z czegoś muszą żyć i dzięki takiemu "przedmiotowemu" traktowaniu są szanse utrzymać tamte rejony w takim stanie jakie je znamy. Bez realnych zysków wyrażonych w dolarach zwykli i prości ludzie nie będą patrzeć na utrzymanie gatunku X jako coś ważnego.
Ja w poście piszę o obydwu stronach, zarówno o badaniach jak i biznesie na dzikich rybach. Obydwie te rzeczy dla człowieka bez specjalistycznej wiedzy mogą się wydawać czymś złym.
Rozumiem, że łatwo się zachwycić pięknem natury, którą oglądamy na 55 calowym telewizorze w dokumencie przyrodniczym nagranym zarobkowo, ale w rzeczywistości pomiędzy czarnym złem, a białym dobrem mamy tysiące odcieni szarości .
Tak jak napisałem, właśnie dzięki rybom łapanych w celu naszej próżności spora część bioróżnorodności się jeszcze w takich miejscach na ziemi zachowała.
Masz naprawdę ładne i romantyczne podejście do ekologii, ale to o czym mówisz nie ma prawa się sprawdzać i się nie sprawdza. Tacy ludzie w Ameryce Południowej z czegoś muszą żyć i dzięki takiemu "przedmiotowemu" traktowaniu są szanse utrzymać tamte rejony w takim stanie jakie je znamy. Bez realnych zysków wyrażonych w dolarach zwykli i prości ludzie nie będą patrzeć na utrzymanie gatunku X jako coś ważnego.
Ja w poście piszę o obydwu stronach, zarówno o badaniach jak i biznesie na dzikich rybach. Obydwie te rzeczy dla człowieka bez specjalistycznej wiedzy mogą się wydawać czymś złym.
Rozumiem, że łatwo się zachwycić pięknem natury, którą oglądamy na 55 calowym telewizorze w dokumencie przyrodniczym nagranym zarobkowo, ale w rzeczywistości pomiędzy czarnym złem, a białym dobrem mamy tysiące odcieni szarości .
"Rzadkie pielęgnice odchowuje się dwa razy, pierwszy i ostatni"