Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Ryby z odłowu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Co myślicie na temat ryb z odłowu oraz uczciwości sprzedawców mówiących o pochodzeniu ryb. Zastanawia mnie fakt, czy możliwe jest sprowadzanie np. zbrojników długości 3cm, czy tez pielęgnic pawiookich 5cm. Dodam, że ryby są równej długości. Chyba nigdy nie ma pewności co do pochodzenia ryb.
Pewnie jak wszedzie gdzie za oryginał płaci się więcej niż za kopie tak i tu są tacy którzy chcą nieuczciwie zarobić. Tego nie wyeliminujemy i tylko zaufanie nam zostaje.  Zwłaszcza że po drodze jest kilku pośredników zapewne. Nie znam dokładnie procedur odłowu i selekcji ryb do wysyłki ale zakładam, że da się wybrać klika lub kilkanaście w podobnym rozmiarze.
Inną sprawą to podejście do samego faktu posiadania ryb z odłowu. Jedni przyjmują to za punkt honoru A inni za miły dodatek do ładnej rybki. To jak z rodowodem dla owczarka niemieckiego długowłosego. Piękne psy ale sztucznie wyselekcjonowane i przez to nieuznawane przez kynologów za rasowe a ludzie i tak je hodują. To samo jest wśród ryb akwariowych. Inna sprawa,  że nie ma szans na psy odłowu Smile
Mi osobiście ryba ma się podobać i nie być "zdeformowaną " hodowlanie i nieważne skąd przyjechała.
Kolejny aspekt to sens odłowów. Biadolimy często nad losem rybek w akwarium za małym źle urządzonym, przerybionym, niebiotopowym.... A jak się czuje taka rybka z odłowu w ogóle w akwarium to nikt nie pomyśli...Smile
Na koniec obrazujący podobną sytuację kawał...
Pyta mały wielbłąd taty.... :
Tata a czemu koniki i zeberki mają takie ładne plecki, a my takie garby brzydkie?
- wiesz synku... bo my chodzimy po pustyni A tam nie ma wody i co jeść i magazynujemy sobie tam zapasy.
- A Tataaaa, a czemu koniki i zeberki mają takie ładne kopytka a my racice takie brzydkie  ?
- wiesz synku.. bo my chodzimy po pustyni A tam jest piach i racice pomagają nam nie zapadać się w piachu. 
-A Tataaa , a czemu koniki i zeberki mają taką ładną lśniącą sierść a my kudły takie ?  
- bo wiesz synku my chodzimy po pustyni tam wiatr piaskiem rzuca i te kudły nas chronią.
- A Tataaa, a po cholerę nam to wszystko jak my w zoo mieszkamy .....
Spora część ryb "WF" pochodzi z hodowli przyrzecznych.
Co do jednakowego wymiaru to jest to normalna procedura sortowania ryb i kasy za rozmiar.
Goran, o takich rzeczach to już dawno myśleli ludzie zajmujący się naukowo zoologią Wink. Często taka rybka z odłowu to ma w akwarium raj, jak trafi do odpowiedniej osoby Smile. Wiele gatunków które trzymamy w akwariach to gatunki będące bardzo nisko w piramidzie troficznej w naturze. Nie mówiąc już o tym, że u nas mają ciągle porę deszczową i optymalne warunki. Są gatunki które do akwariów się nie nadają, ale dla sporej części z nich niewola to całkiem fajna sprawa Wink. Badania przykładowo na żółwiach wskazują, że nawet sterylny pojemnik- kryjówka+miska z wodą wystarcza im do szczęścia. Wyniki testów hormonów wskazują na to, że nie są one zestresowane i rozwijają się odpowiednio. Nie odbiegają one również od zwierząt hodowanych w bogatym wystroju.
Inna sprawa ma się z niektórymi ptakami i ssakami, ale to zupełnie inna bajka. Na takie sprawy trzeba patrzeć przez pryzmat wiedzy i badań, a nie z klapkami "bambinizmu" na oczach.
Nie jestem ani przeciwnikiem ani zwolennikiem odłowów.  Po prostu nie mam parcia aby akurat takie ryby posiadać, choc jak by się trafiły to pewnie starał bym siędla nich  tak samo jak dla  takich ze sklepu.
Co do lepszych warunków niewoli względem naturalnych to badania może faktycznie pokazują że żółw czy jakieś inne stworzenie się uśmiecha i merda na to ogonkiem. 
Pewnie Indianie z Ameryki jednej i drugiej też wydzielali endorfiny po przeprowadzce do miast. A co wydzielają teraz ?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
I właśnie o tym mówię Wink. Personalizujesz zwierzęta, typowy bambinizm.
Dyskusja na takie tematy, tak samo jak przykładowo temat używania zwierząt w laboratoriach, czy produkcja zbóż GMO nie jest dyskusją w której powinni zabierać głos ludzie nie posiadający specjalistycznej wiedzy. To nie jest kwestia wiary czy przekonań, jak w przypadku dyskusji o aborcji przykładowo, tylko twardych danych które już posiadamy i nie możemy ich tak o zignorować.
(05-04-2020, 18:19 PM)Papja napisał(a): [ -> ]...tylko twardych danych które już posiadamy i nie możemy ich tak o zignorować.

...a co jeżeli zwyczajnie ograniczymy się jedynie do obserwowania natury i nieingerowania - bez względu na przeznaczenie zwierząt? Czy zawsze musimy być tak inwazyjni a potem zastanawiać się/badać czy to co robimy jest dobre czy złe? Dla mnie najwartościowsze dane to fakt, że mamy tak sporą bioróżnorodność i powstała ona bez ingerencji ludzi i ich "twardych danych". Mam wrażenie, że czasami te dane to zwyczajne szukanie usprawiedliwienia.
Trochę późno na nieingerowanie. Nie mówiąc już o tym, że to właśnie dzięki takim badaniom możliwe, że uda się utrzymać tę sporą bioróżnorodność przy życiu Wink. Właśnie dzięki twardym danym możemy jeszcze obserwować wiele gatunków wędrujących w celu odbycia tarła. Gdyby nie zainteresowanie biologów to uwierz, że wszędzie koryta rzek wyglądałyby jak te wybetonowane w Polsce. Pielęgnice za to to doskonały poligon naukowy i badania nad nimi mogą pomóc chronić to co już jest niszczone od dawna, zauważa to wielu naukowców. Człowiek od zawsze dążył do poznania tego co się działo wokół niego i tego zmienić się nie da Wink.

Smutne, że coraz więcej ludzi traktuje naukę jako coś potencjalnie negatywnego i nie mówię tutaj tylko o zoologii. Ludzie boją się tego czego nie znają i właśnie z tego powodu powstają takie rzeczy w społeczeństwie jak bambinizm, strach przed GMO czy wiara w teorie spiskowe o szkodliwości sieci 5G. Nie wszystko to co wydaje się na chłopski rozum czarne jest takie naprawdę.
Jak ktoś uważa, że taka ryba wyrwana z natury czuje dyskomfort i jest to coś szkodliwego dla środowiska to zwykle nie ma racji w obydwu przypadkach. Gdyby nie biznes na rybach ozdobnych z odłowu duża część bioróżnorodności Ameryki Południowej już byłaby zniszczona, gdyż ludzie tam żyjący musieliby znaleźć inny sposób na zarobek- przykładowo wycinka lasu i uprawa olejowca.
Papja ale Ty spychasz trochę temat na tor boczny, mowa nie była o rybach do celów naukowych tylko dla pozyskiwania ich aby zaspokoić naszą próżność. To właśnie ten cel obok konsumpcyjnego doprowadza do kłopotów wiele gatunków zwierząt. Nie mówię tutaj o kilku apisto, które sobie kupisz do akwarium ale bardziej ogólnie. A gadanie o tym czy lepiej aby tubylec łowił rybki czy wycinał las to jest trochę bez sensu bo i jedno i drugie nie powinno mieć miejsca. Wiem, że na tym etapie ludzkości to już trochę po wszystkim ale jednak wolę mieć nadzieję i wiarę, że można w ten sposób wyedukować przyszłe pokolenia żeby jednak nie traktowały zwierząt, przyrody - nawet małych rybek tak przedmiotowo jak Ty.
Kłusownictwo w celach zaopatrzenia hobby- czy to akwarystyki, czy terrarystyki to są nikłe ilości zwierząt, w porównaniu do strat wywołanych przez niszczenie ich środowiska czy zwierząt łapanych do użytku w "medycynie" naturalnej. Takie są fakty. Jeżeli chodzi o odłowy które trafiają legalnie do obiegu to nikt ich nie przeprowadza w taki sposób by przetrzebić populację- to w dłuższym czasie by się odbiło czkawką. Dane jakie mamy wskazują na to, że wcale nie jest tak jak piszesz Wink.

Tak jak napisałem, właśnie dzięki rybom łapanych w celu naszej próżności spora część bioróżnorodności się jeszcze w takich miejscach na ziemi zachowała.
Masz naprawdę ładne i romantyczne podejście do ekologii, ale to o czym mówisz nie ma prawa się sprawdzać i się nie sprawdza. Tacy ludzie w Ameryce Południowej z czegoś muszą żyć i dzięki takiemu "przedmiotowemu" traktowaniu są szanse utrzymać tamte rejony w takim stanie jakie je znamy. Bez realnych zysków wyrażonych w dolarach zwykli i prości ludzie nie będą patrzeć na utrzymanie gatunku X jako coś ważnego.

Ja w poście piszę o obydwu stronach, zarówno o badaniach jak i biznesie na dzikich rybach. Obydwie te rzeczy dla człowieka bez specjalistycznej wiedzy mogą się wydawać czymś złym.

Rozumiem, że łatwo się zachwycić pięknem natury, którą oglądamy na 55 calowym telewizorze w dokumencie przyrodniczym nagranym zarobkowo, ale w rzeczywistości pomiędzy czarnym złem, a białym dobrem mamy tysiące odcieni szarości Wink.
Stron: 1 2 3 4 5