A ja myślałem, że to takie oczywiste, że strefy beztlenowe występują tam gdzie brakuje tlenu, gdzie występuje niedobór i zachwianie równowagi między tlenem dostarczanym (i zużytym do przerobu subst.org.) a tlenem koniecznym do przerobu całej (nowo-dostarczanej w jednostce czasu) subst.org. Następuje wtedy gromadzenie się nieprzerobionej subst.org.
I w nietypowych sytuacjach, gdy występuje zwiększona dyfuzja tlenu do tej nieprzerobionej, nagromadzonej warstwy, następuje skokowy wzrost azotynów.
…i wracamy do pierwszej mojej wypowiedzi.
Jestem (byłem) przekonany, że NIE piszemy tu o strefach gdzie nie ma tlenu i w normalnych warunkach nigdy go tam nie będzie (bo to nie ma sensu o tym pisać) ale o strefach gdzie tego tlenu brakuje (zaczyna brakować) aby zachować równowagę zachodzących przemian.
Jeszcze jedno, uważam, że im coś krócej może być wyjaśnione tym lepiej.
I w nietypowych sytuacjach, gdy występuje zwiększona dyfuzja tlenu do tej nieprzerobionej, nagromadzonej warstwy, następuje skokowy wzrost azotynów.
…i wracamy do pierwszej mojej wypowiedzi.
Jestem (byłem) przekonany, że NIE piszemy tu o strefach gdzie nie ma tlenu i w normalnych warunkach nigdy go tam nie będzie (bo to nie ma sensu o tym pisać) ale o strefach gdzie tego tlenu brakuje (zaczyna brakować) aby zachować równowagę zachodzących przemian.
Jeszcze jedno, uważam, że im coś krócej może być wyjaśnione tym lepiej.
"Jeśli na tej planecie istnieje magia, można ją dostrzec w wodzie..." (LOREN EISELEY)