• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Jak zaczynaliśmy naszą przygode z akwarystyką

#4
Się rozpisałam O.o

Zawsze mnie ciągnęło do rybek i wody ale szło na początku opornie i z problemami. Jeśli chodzi o samą wodę, to nigdy nie można mnie było odciągnąć od wody. Np. z jeziora mama wyciągała mnie siłą, jak już sina byłam Big Grin Do tej pory zresztą jestem jakaś nienormalna na punkcie widoku wody, bo mogłabym całymi godzinami tylko patrzeć na jakąś rzekę czy jezioro. Mojego Krzycha rodzice mają z mieszkania przecudny widok na Wisłę i zawsze jak tam jestem, to nie mogę oczu oderwać a oni mi się ciągle dziwią Wink

Pierwsze akwarium kupiłam sobie jakoś na początku podstawówki. Malutkie było, chyba mniej niż 25L. Wsadziłam żwirek z budowy, kupiłam w zoologu roślinkę i jakąś małą czerwoną rybkę. Niestety mamie niespodzianka się nie spodobała i kazała mi wszystko oddać. Tak więc akwarium sprzedałam jakimś chłopakom przed zoologiem a rybkę oddałam do szkolnego akwarium w sali biologicznej. Kilka lat później dostałam na gwiazdkę żółwia czerwonolicego. Małe toto było, ale potem urosło spore bydle. Nazwałam go Albercik. W miarę jak rósł, zmieniałam mu baniak na coraz większy, pod koniec był to już chyba baniak ze 100L. Lubiłam go ale miałam naprawdę mały pokoik i już większego szkła bym nie upchnęła. Oddałam go więc znajomemu, który miał dla niego dużo lepsze warunki. Niestety teraz jak sobie przypomnę moje "dbanie" o tego zwierza, to jest mi smutno bo wychodzi na to, że miał ze mną trochę przerąbane. Miałam książkę o żółwiach, jednak nie pisało tam, że wodę się podmienia i że trzeba filtr, więc ja wodę wymieniałam w całości a filtra nie miałam. Kupiłam za to grzałki, bo o tym pisali oraz starałam mu się dogadzać jak najlepszym zróżnicowanym jedzonkiem.

Wiele lat później znów w moim życiu pojawiła się woda i akwarium. W pierwszym wynajmowanym mieszkaniu we Wrocławiu właściciel zostawił nam pod opieką małe 25L akwarium z rybkami. Był zamek z bąbelkami, był filterek, pokrywa, jakieś sztuczne roślinki oraz masa rybek. Kazał wymieniać wodę co jakiś czas i tyle. Ja wtedy byłam okrutnie zapracowana, współlokatorzy jednak się wypięli i nie chcieli się tym zajmować, więc koniec końców ja się bawiłam z tym baniakiem. Ale że nie miałam czasu o tym czytać, to wymieniałam tym rybom całą wodę a potem się dziwiłam, że ryby padają a akwarium zarasta glonami. Tak, wiem, będę się za to smażyć w piekle..

W tym mieszkaniu byłam tylko pół roku i musiałam się przeprowadzić gdzieś indziej. Na nowym miejscu po jakimś czasie zaczęło mi brakować jakiegoś zwierzaka. Wspominałam tamto akwarium i coraz bardziej mnie nachodziła myśl, że może jednak sama takie założę ale tym razem na poważnie i najpierw dowiem się co i jak z takimi rybami, żeby już nie zdychały. Zaczęłam więc czytać w necie, sporo dni i nocy straciłam na dowiadywanie się coraz to nowych rzeczy. I dowiedziałam się przede wszystkim, że to moja wina, że tamte ryby padały, że trzeba wodę podmieniać a nie wszystko szorować i zalewać na nowo. Po długim czasie w końcu podjęłam decyzję, że kupuję akwarium. Swoje. Własne. 25L Big Grin No i poszłam do sklepu z całą listą i kupiłam. Miałam jakiś substrat dla roślin, na to żwirek rzeczny, korzeń, jakąś kryptokorynę. I czekałam 1,5 tygodnia zanim kupiłam rybki. Obsada była porażką, wtedy jednak myślałam że jest w miarę dobra. Miałam 2 gupiki, kilka neonków, 3 danio pręgowane i kilka krewetek. Ale wsiorbało mnie na maxa. Po miesiącu przerobiłam pokrywę, żeby roślinkom się lepiej rosło. Zmieniłam żwirek rzeczny na bazalt o dużo mniejszej granulacji. Po 3 miesiącach od postawienia tego akwa zaczęłam kombinować z postawieniem większego szkła, bo już wiedziałam, że mam za małe szkło dla tych ryb. No i faktycznie po miesiącu postawiłam 63L. Pokrywę również przerobiłam. Małe akwarium sprzedałam a zaczęłam marzyc o jeszcze większym szkle. No i tak po kolejnych 5 miesiącach postawiłam dodatkowo 250L. Przez bardzo długi czas miałam zboczenie na punkcie holendrów. W każdym akwarium było mocne oświetlenie, nawozy, CO2 itp. Miałam też zboczenie na punkcie neonków, co zostało mi do teraz Wink Z pielęgnicami to złapałam bakcyla jak miałam na przechowaniu stado młodych skalarów i parkę boliwijek. Wtedy przekonałam się, że jak są fajne ryby to jest co oglądać. Później poniosłam dotkliwą klęskę jak pewnej nocy zepsuła mi się butla z CO2 i rano zobaczyłam trupiarnię w akwa. To dało mi kopa żeby coś zmienić i tak w końcu 250L stało się pseudo BW. No i dopiero w tym klimacie zobaczyłam jaką frajdę dają pielęgnice. Dopiero bez chaszczarni, bez mocnego oświetlenia, za to z piachem, korzeniami i syfem, odkryłam, że boliwijki to nieźli terroryści a skalary jednak lubią pływać a nie stać w miejscu jak placki Wink

Tak podsumowując. Własny pierwszy poważny baniak postawiłam w 2008 roku. BW mam od 1,5 roku Wink Ciągle się uczę i ciągle wiem, że nic nie wiem. Ale wciągnęło i nie chce puścić, więc co robić? No nie pozostaje nic innego jak ciągnąć ten bajzel dalej ;p
Masz jakieś pytania? Pisz na forum Wink

[Obrazek: _XIS8445_100hYT.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Wiadomości w tym wątku
RE: Jak zaczynaliśmy naszą przygode z akwarystyką - przez mei - 01-10-2012, 23:30 PM

Skocz do:


Browsing: 1 gości