(06-09-2012, 21:23 PM)Killifish napisał(a): Zatem bardzo chętnie będę przy tej rozmowie, bo jestem bardzo ciekawy a temat jest bardzo dla mnie ważny, bo także leczyłem metoda Rukiego i nie mam od tego czasu żadnych zgonów ryb o które mógłbym podejrzewać ichtiofonozę. Dodam tylko, że moje ryby były badane. Ruki jak wiesz, pytałem czy mogę Twoją metodę puścić do swoich znajomych z klubu. Ryby tak ich, jak i moje(wysłane ostatnio na wystawę) zostały zbadane i nie ma już żadnych śladów ichtiofonozy. Jutro napisze maila abym dostał te wyniki więc dowód będzie zewnętrzny, bo jak patrzę na polski światek to szczerze, mam odruchy wymiotne, bo każdy, pod każdym dołki kopie.Co do spotkania to bardzo chętnie. Bierzemy szkło, po 1 l/głowę i gadamy, słuchamy .
Co do punkt 3 Leszku - to nie dawał rezultatów ów lek bo był źle podawany, z tego co pamiętam.
Pozdrawiam i do ZB, dziś smutny wujek bo ma znów limfocystozę w baniakach.
Chylę czoła przed Rukim że tak walczy z niewiedzą i uświadamia na forach nt. chorób innych akwarystów. To bardzo pozytywne zjawisko i warte naśladowania. Ja też próbuje coś tam wspominać i pokazywać na form KMT. Nie ukrywam, efkety sa naszej wspólnej pracy. Świadomość jest dużo większa nt. biologii ryb, chorób itd.
Zastanawiam się jak Wy rozpoznajecie ichtiofonozę bez badań? Rozumiem że po jakiś symptomach zewnętrznych, tak? prof. Antychowicz napisał że jest to prawie nie możliwe w początkowej fazie i tylko badania mogą to stwierdzić. Choroba jak wiadomo może rozwijać się i kilka miesięcy.
Co do badań przyznam że jestem ciekawy wyników bo ta choroba trochę mnie kręci min. właśnie przez swoja "tajemniczość" i problemy z nią.
Z tymi kopaniem dołków to norma i ja już się uodporniłem przez tyle lat. Moi niektórzy koledzy też. Sam wiele razy to odczuwałem i ostatnio też min. w temacie mojego artykułu, uff to jest właśnie polska akwarystyka. Utopić, a nie wspólnie coś robić z pasją.