(22-02-2018, 03:50 AM)sbc napisał(a): Obserwuj ryby. Jeśli po stracie ikry nie ma bijatyk i kłótni to - raczej- nic się nie wydarzy. Z naciskiem na raczej, bo z pielegnicami to jest tak, że czasem którejś odbija i atakuje ryby z którymi żyła lata w zgodzie. Tak samo się może zdarzyć w normalnej parze. Jeśli więc nie zależy Ci na młodych i obserwacji opieki to wdłg mnie nie ma znaczenia jaki układ ryb masz.
Ostatnio do tarła podeszły akary electric blue. Młode się wykluły i zostały co prawda zjedzone, ale już mam pewność, że lek na ospę nie spowodował bezpłodności. Miodówki żyją sobie w harmonii i szykują się pomału do kolejnego podejścia.
Natomiast pojawił się jeszcze jeden problem. Opiszę go w tym wątku, chyba że Moderatorzy uznają, że to dobry temat na dyskusję. Wtedy proszę o wyłączenie do nowego tematu. Mianowicie, jedna z pielęgnic miodowych, ta bardziej dominująca ma czasami taki dziwny odruch: nagle zawisa nieruchomo w wodzie i zaczyna się zginać niczym muzycy w latach 80-ych. Niestety, nie byłem w stanie tego nagrać,bo trwa to bardzo krótko, ale w pliku narysowałem o co chodzi. Zgina się tak jakby chciała popełnić samobójstwo przez dwuczęściowe złamanie kręgosłupa. Zginanie następuje w poziomie a nie w pionie. Następnie rybka raz czy dwa otrze się solidnie o kamień i znowu wszystko jest w porządku. Od razu napiszę, że rybka poza tym sprawia wrażenie zdrowej. Jest alfą i omegą akwarium, je, pływa, nie ma postrzępionych płetw, wygląda bardzo fajnie, chociaż ostatnio z odbytu poza kupą wystawały jej jakby dwa włosy (jako element kupy, po chwili odpadły). Pierwsze moje skojarzenie, że to nicienie, ale z drugiej strony nie ma innych objawów chorobowych. Macie może pomysł co to może być? Może ktoś z Was się z czymś takim spotkał, że mu ryba odstawiała Johna Travoltę z gorączki sobotniej nocy?