Cichlidae.pl - podyskutujmy o pielęgnicach

Pełna wersja: Jakieś choróbsko
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
(13-07-2016, 22:42 PM)Ruki napisał(a): [ -> ]Bastet, u mnie siniak zmienia kolor dopiero. Big Grin

Trafiła kosa na kamień, tfu!... noga na nogę :p
Odgrzebuję.

Tak sobie myślę, czy te objawy sugerujące mykobakteriozę mogą być zlepkiem innych nieprawidłowości w akwarium? Np. nieco rozchwianych parametrów, następstwem czego jest osłabienie ryb i szeroko otwarte wrota dla paskudztw chorobotwórczych warunkowo. Bo tak właściwie dwie z trzech ryb, które wyekspediowałam do innego świata mogły być "zmęczone życiem": jedyny samiec molinezji wśród stadka "bab" i samiczka mieczyka, którą wprowadziłam w pierwszym rzucie, a która niemal cały czas była w ciąży. Trzecia rybka, kosiarka, której "pomogłam" mogła mieć jakiś uraz mechaniczny, a nie wrzód. Generalnie jedyna rybka, która padła sama (na początku moich obserwacji niepokojącego stany rzeczy w akwarium), platka, miała wyblakłe kolory i przez ostatnie kilka dni chowała się.
Bojownik ma się świetnie natomiast, je, rozrabia i pełno go w akwarium, w oczy tylko mnie kolą te drobne zmiany na skórze i łuskach. Nawet nie zauważyłam żeby się ocierał, co robią niektóre inne rybki.

Na razie w akwarium nic nie robiłam poza częstszymi a mniejszymi podmiankami. Odłowiłam na amen jedynie dwie najsłabsze rybki (mieczyczkę i molinezja Wink ). Przymierzam się do kuracji Baktoforte S, a nuż widelec zadziała... Bo nie uśmiecha mi się totalny restart z rozpirzeniem całego ustawienia...

Macie jakieś sugestie?
(13-07-2016, 13:34 PM)Ruki napisał(a): [ -> ]Zawsze możesz zostawić akwarium z samymi roślinami, od tak na 4-5 miesięcy. Wink Po tym czasie raczej nie powinno być przetrwalników M. marinum w baniaku.

Jak nie chcesz restartu, zrób jak wspominał Ruki. Zostaw akwarium bez ryb na jakiś czas. Na jesień wpuścisz jakieś pielęgniczki Wink
Jak Baktoforte nie zadziała to pewnie tak zrobię

Ramirez Dolores

Bastet - nie wiem czy to coś pomoże, bo każdy przypadek jest inny, ale... jedna z moich neonek w baniaku miała na boczkach szarawy matowy nalot. Wyraźnie przestała rosnąć, kręgosłup wygiął jej się w "S". Nie leczyłam jej (choć to nie do końca tak, w akwarium była kuracja na dziurawicę - Metronidazol i potem na ospę - zieleń, Multicura, ale nie mam pojęcia czy i jaki wpływ to miało na tę neonkę); powiedziałam sobie - skoro jest taka chora, to pewnie i tak zaraz zdechnie. Poza tym nie mam serca zabijać rybek. No nie mam i już. Nawet staremu schorowanemu ramirezowi dałam odejść w naturalny sposób.
Minęło kilka miesięcy, neonka żyje, gania się z innymi i je jak wściekła, nalot znikł, pozostało za to skarłowacenie i wygięty kręgosłupek. Żadna inna rybka się od niej nie zaraziła. Żadna mi w tej chwili odpukać nie choruje. A podejrzewałam jak najbardziej mykobakteriozę (ten szary nalot).
Czasami dany objaw niekoniecznie jest tym, co można by sugerować...
Dlatego zastosowałam Baktoforte S i obecnie kuruję rybki Capicapsem na pasożyty zewnętrzne oraz pilnuję dezynfekcji sprzętu i rąk. Planuję ponownie ustabilizować akwarium i obserwować co z tego wyniknie.
Dopadłam dziś mikroskop, pod którym oglądanym preparatom da się zrobić zdjęcia.

Pobrałam zeskrobinę ze skóry bojownika (zdjęcie ryby - po kliknięciu da się je powiększyć):
[Obrazek: aca192766096e62dmed.jpg]

Zmiany te mają zmianą konfigurację, niemniej od kilku miesięcy ciągle coś rybie siedzi pod łuskami. Powyższe zdjęcie zrobiłam przed wszelkim leczeniem. Do akwarium zaaplikowałam 2x Baktoforte S (Sera), następnie 2x Capicaps (Zoolek). Niewielką poprawę zaobserwowałam po pierwszej dawce Capicapsu, ale później nastąpił nawrót.

Paskudztwo spod łuski widoczne jest gołym okiem:
[Obrazek: 3884d9ac66980a99.jpg]

Żyjątko 1. Preparat (niebarwiony, powiększenie 4x) zrobiony ok. godzinę wcześniej, te "nibynóżki" to najprawdopodobniej brak wody lub jej resztka między szkiełkami:
[Obrazek: acb3cbd73c708d69.jpg]

[Obrazek: 0ddcb6b01bfad7f9.jpg]
Żyjątko 2. "Świeży" preparat[Obrazek: 66d1f6cbe915a976.jpg]

Co to jest?
Ja tylko mega wróżę z kart, ale wygląda jak jakaś otorbiona cysta. Trochę słaba ostrość tego zdjęcia. Mozesz wyostrzyć na tę strukturę "nibyzwoi" wewnątrz tego obiektu?
(01-09-2016, 08:08 AM)arsik napisał(a): [ -> ]Ja tylko mega wróżę z kart, ale wygląda jak jakaś otorbiona cysta. Trochę słaba ostrość tego zdjęcia. Mozesz wyostrzyć na tę strukturę "nibyzwoi" wewnątrz tego obiektu?

W sensie pobawić się kontrastem? Spróbuję.
Właściwie te zdjęcia są dość wyraźne, mniej więcej tak było to widoczne pod mikroskopem.

Tu są wszystkie zdjęcia, które zrobiłam wczoraj temu "alienowi": http://www.fotosik.pl/u/bastet05/album/2359765

Zrobiłam ile mogłam, nie jestem mistrzem fotoszopa Wink

Żyjątko nr 2.
[Obrazek: 3fb8651624ed090emed.jpg]

[Obrazek: 31e31c31bd32c485med.jpg]

żyjątko nr 1.
[Obrazek: f5f5812eb36f69c6med.jpg]
Otrzymałam wstępne wyniki badania ichtiologicznego. Bojownika nękają jakieś bardzo dziwne przywry, trudne w klasyfikacji. Na innej rybie (mieczyku) doktor znalazł sporo bakterii, które morfologicznie są identyczne z Flexibacterium spp.

Na szczęście nic w sensie klinicznym nie wskazuje na infekcję Mycobacterium spp., więc uffff, to nie jest rybia gruźlica. Natomiast pojawiło się coś, co może (choć nie musi) być limfocystozą.


No i teraz pytania: czy leczenie tych chorób ma sens? Czy przy restarcie da się uratować rośliny (oczywiście jeśli przetrwają odkażanie)?
Stron: 1 2 3 4 5