Witam,
Wyłączam z głównego "obiegu hodowlanego" pięć akwariów o wymiarach zewnętrznych:
240 cm x 42 cm x 60 cm (h) = 605 l,
130 cm x 40 cm x 40 cm = 208 l,
130 cm x 40 cm x 40 cm = 208 l,
130 cm x 40 cm x 40 cm = 208 l,
130 cm x 40 cm x 40 cm = 208 l.
Chciałbym poeksperymentować i zrobić z nich "ciche" akwaria, bez osprzętu - napowietrzania, filtracji (jedynie oświetlenie naturalne i sztuczne). Byłyby one w pełni zabudowane - dno, korzenie, roślinność. Starałbym się odtworzyć naturalne biotopy dla ryb oddychających powietrzem atmosferycznym. Większe myślę zarybić jakimiś ciekawymi zbrojnikami, mniejsze przedstawicielami łaźcowatych (np. gurami mozaikowe). Każdy zbiornik byłby monogatunkowy.
Co o tym myślicie? Czy coś takiego ma szanse powodzenia?
Bez filtracji możesz mieć bardzo przykre w skutkach dla ryb problemy z obiegiem azotu w baniaku. Przykładowo zbrojniki wydalają dużo związków azotu i powolna nitryfikacja zachodząca w baniaku o nikłej cyrkulacji może być niewystarczająca.
Nawet w akwariach typu low tech zalecany jest filtr, by w akwarium była zachowana stała cyrkulacja wody.
(20-09-2011, 23:39 PM)Ruki napisał(a): [ -> ]Bez filtracji możesz mieć bardzo przykre w skutkach dla ryb problemy z obiegiem azotu w baniaku. Przykładowo zbrojniki wydalają dużo związków azotu i powolna nitryfikacja zachodząca w baniaku o nikłej cyrkulacji może być niewystarczająca.
Nawet w akwariach typu low tech zalecany jest filtr, by w akwarium była zachowana stała cyrkulacja wody.
Ruki,
Czy mógłbym minimalistycznie ograniczyć się do gąbek na brzęczykach, czy jednak powinienem użyć grubszego kalibru? Wydaje mi się, że w przypadku labiryntowców/błędnikowców, to większy kaliber byłby wręcz niewskazany z uwagi na specjalizację rozrodczą.
Wystarczą filtry gąbkowe na powietrze(oczywiście przy małym kalibrze ryb i niezbyt wielkiej obsadzie ryb).
No i wracam do punktu wyjścia. Jeśli mam zamontować jakąkolwiek filtrację, a tym samym napowietrzanie, to nie muszę uciekać do łaźcowatych tylko mogę pozostać przy małych pielęgnicowatych.
Nie chodziło oczywiście o odejście od pielęgnicowatych, tylko o to, aby wcisnąć akwaria w miejsce (przy sypialni), w którym nie chcę bulgotu wody. Nie chcę pozbywać się tego litrażu, lecz go jakoś optymalnie wykorzystać.
Może macie jakieś alternatywne pomysły? Jakieś linki na low tech tanki
?
Ale przecież da się zmontować normalna filtrację bez żadnego bulgotu.
Wystarczy wyłączyć napowietrzanie w filtrach i tyle.
Mam trzy baniaki obok łóżka i jest cicho. Musi być, bo mam płytki sen i irytują mnie rożne bulgoty, tyrczenia itp. dźwięki.
By nadrobić braki filtracji roślinnością musisz jej dostarczać odpowiednik mikro i makro elementów by odpowiednio wykorzystywała azot zawarty w wodzie. Przy braku któregokolwiek składników łańcuch się zapadnie i nastąpi kumulacja któregoś z elementów. Co doprowadzi do wysypu glonów bądź śmierci obsady. A przy dużej masie roślin bez cyrkulacji się nie obędziesz, bo rośliny nawzajem się będą głodzić przy nierównomiernych stężeniach mikro i makro w toni wody. Rybie płetwy tego nie nadrobią.
Cytat:Ale przecież da się zmontować normalna filtrację bez żadnego bulgotu. Wystarczy wyłączyć napowietrzanie w filtrach i tyle.
Rozumiem, że piszesz o głowicach (power head).
Wariant akwarium z pielęgnicami - w nocy się poduszą
, wariant z labiryntami - w ogóle nie zbudują gniazd
.
A skąd pomysł o poduszeniu się pielęgnic? Deszczownię można zamontować tak (zatopić) że pozostanie bezgłośna.
A skąd pomysł o poduszeniu się pielęgnic? - W nocy, z roślinnością i bez napowietrzania... (miałem w przeszłości przykre doświadczenia).
Cytat:Deszczownię można zamontować tak (zatopić) że pozostanie bezgłośna.
O tym w ogóle nie pomyślałem (a tyle w szafie leży
).
(21-09-2011, 01:47 AM)dator napisał(a): [ -> ]A skąd pomysł o poduszeniu się pielęgnic? - W nocy, z roślinnością i bez napowietrzania... (miałem w przeszłości przykre doświadczenia).
Cytat:Deszczownię można zamontować tak (zatopić) że pozostanie bezgłośna.
O tym w ogóle nie pomyślałem (a tyle w szafie leży).
Darek u mnie w 240 chodzą w tej chwili 2 filtry z deszczowniami, jeden wewnętrzny a drugi kubeł. Własciwie nic nie słychać, inaczej pewnie wyleciałbym z tym na pysk