07-08-2013, 22:12 PM
Witam wszystkich serdecznie
Jest to moja pierwsza prezentacja zbiornika na forum (nie tylko na tym ale w ogóle).
(ponieważ baniaczków jest więcej, będę je w miarę wolnego czasu prezentował w innych tematach, chyba, że zostanę wcześniej wyrzucony )
Wymiary: 160*55*60h [cm]
filtracja: JBL 1501e (docelowo drugi kubełek lub mechaniczny wewnętrzny)
Oświetlenie: pokrywa Stabila ale pod nią jakiś DIY z świetlówkami Boyu - docelowo LEDy z Zoolight-a
Parametry wody: dobre
Żwirek na dnie w 3 frakcjach, różnie w różnych miejscach akwa - generalnie na wierzchu najdrobniejszy. Poza tym - to co widać na zdjęciu - parę korzeni i trochę otoczaków, z niewielką ilością żabienic, anubiasów i trawek.
Ale teraz najciekawsze (przynajmniej dla mnie):
Obsada na dobry początek:
* Cryptoheros nigrofasciatus - doświadczona parka
* Hypsophrys nicaraguensis - parka
* Cryptoheros sajica - parka
* Herotilapia multispinosa - parka, i mam nadzieję, że rzeczywiście to miodowe...
A teraz troszkę o tym jak do tego doszło... mam nadzieję, że nie zanudzę, ale wygadać się gdzieś trzeba
Cryptoheros nigrofasciatus trafiły do nas bardzo przypadkowo. Kilka miesięcy temu, pewnego pięknego popołudnia o godzinie 17.00 wyjechaliśmy z synem po nowo zakupione baniaki 700- i 500-litrowe.. - podróż blisko 200-kilometrowa - w obie strony, była zaplanowana na 4 godziny – 3 h podróży i 1 godzina na formalności, zapakowanie baniaków itp. Zakończyła się jednak o godzinie... 4 nad ranem...
Po przyjeździe na miejsce okazało się, że baniaki są „odpalone” - pływają w nich tropheusy duboisi, ilangi i zebry (m.in.).
Cóż, trzeba było zakasać rękawy i brać się do roboty. Około północy wszystko było prawie gotowe, gdy dowiedzieliśmy się, że rybki pójdą w „kanał”, ponieważ właściciel się przeprowadza i zawiesza hobby. Popatrzyliśmy się z synem na siebie i po półminutowej wymianie zdań zapadła decyzja – bierzemy co jest i próbujemy ratować.
Nastało totalne szaleństwo – nie byliśmy na to zupełnie przygotowani – ani odpowiedniej wody, ani baniaków, istny cyrk. Rybki poszły do wiaderek a my w drogę.
Nad ranem, chodząc jak pijani, podpięliśmy grzałki i kostki napowietrzające we wiaderkach i poszliśmy spać. - o 7 rano krótka kontrola zawartości wiaderek – o dziwo wszystko żyło!
Pojechałem do pracy, a syn do szkoły...
Po południu walka z własnymi słabościami, zmęczeniem i zniechęceniem... Zbudowałem stelaż z drewna konstrukcyjnego, podparty dodatkowo pustaczkami w 'kilku miejscach' – w końcu 700 litrów nie w kij dmuchał i 2 metry długości też robiły wrażenie na kimś, kto do tej pory miał największy zbiornik raptem 240l. ...
Płukanie piachu, mycie i układanie kamieni... zalewanie wodą... podpięcie filtracji, grzałka... późno w nocy wpuszczamy z bijącymi sercami ryby... pływają, wszystkie jak na razie przeżyły... idziemy spać...
Rano biegusiem na dół, do pokoiku – żyją wszystkie.. 12 sztuk...
Po 3 dniach szok – pięknie wymodelowane podłoże, z tarasami, spadkami – przeorane jak po wybuchach pocisków moździerzowych, z pięknych grot pozostały rumowiska, dobrze, że gruba warstwa piachu zamortyzowała ten kataklizm...
Jedna para przeszła samą siebie – w miejscu, gdzie piachu było najwięcej, blisko 12 cm, zieje potężny krater o średnicy pół metra, przyklejony do tylnej szyby.
To było blisko pół roku temu – a co teraz?
Cóż, zeberki podzieliły się na 4 pary z czego... 4 podchodzi regularnie do składania ikry i wyprowadzania młodych na boży podwodny świat. 4 pozostałe samce są wolnymi strzelcami.
W 240 l. zbiorniku dojrzewa pierwszy miot pierwszej parki – mają około 3-5 cm i jest ich wiele...
I przyszedł czas na biotopowe AC...
[attachment=10363]
Ale czy te mangrowce tu pasują?
Wszelkie uwagi, podpowiedzi, pochwały i krytyka mile widziane
Jest to moja pierwsza prezentacja zbiornika na forum (nie tylko na tym ale w ogóle).
(ponieważ baniaczków jest więcej, będę je w miarę wolnego czasu prezentował w innych tematach, chyba, że zostanę wcześniej wyrzucony )
Wymiary: 160*55*60h [cm]
filtracja: JBL 1501e (docelowo drugi kubełek lub mechaniczny wewnętrzny)
Oświetlenie: pokrywa Stabila ale pod nią jakiś DIY z świetlówkami Boyu - docelowo LEDy z Zoolight-a
Parametry wody: dobre
Żwirek na dnie w 3 frakcjach, różnie w różnych miejscach akwa - generalnie na wierzchu najdrobniejszy. Poza tym - to co widać na zdjęciu - parę korzeni i trochę otoczaków, z niewielką ilością żabienic, anubiasów i trawek.
Ale teraz najciekawsze (przynajmniej dla mnie):
Obsada na dobry początek:
* Cryptoheros nigrofasciatus - doświadczona parka
* Hypsophrys nicaraguensis - parka
* Cryptoheros sajica - parka
* Herotilapia multispinosa - parka, i mam nadzieję, że rzeczywiście to miodowe...
A teraz troszkę o tym jak do tego doszło... mam nadzieję, że nie zanudzę, ale wygadać się gdzieś trzeba
Cryptoheros nigrofasciatus trafiły do nas bardzo przypadkowo. Kilka miesięcy temu, pewnego pięknego popołudnia o godzinie 17.00 wyjechaliśmy z synem po nowo zakupione baniaki 700- i 500-litrowe.. - podróż blisko 200-kilometrowa - w obie strony, była zaplanowana na 4 godziny – 3 h podróży i 1 godzina na formalności, zapakowanie baniaków itp. Zakończyła się jednak o godzinie... 4 nad ranem...
Po przyjeździe na miejsce okazało się, że baniaki są „odpalone” - pływają w nich tropheusy duboisi, ilangi i zebry (m.in.).
Cóż, trzeba było zakasać rękawy i brać się do roboty. Około północy wszystko było prawie gotowe, gdy dowiedzieliśmy się, że rybki pójdą w „kanał”, ponieważ właściciel się przeprowadza i zawiesza hobby. Popatrzyliśmy się z synem na siebie i po półminutowej wymianie zdań zapadła decyzja – bierzemy co jest i próbujemy ratować.
Nastało totalne szaleństwo – nie byliśmy na to zupełnie przygotowani – ani odpowiedniej wody, ani baniaków, istny cyrk. Rybki poszły do wiaderek a my w drogę.
Nad ranem, chodząc jak pijani, podpięliśmy grzałki i kostki napowietrzające we wiaderkach i poszliśmy spać. - o 7 rano krótka kontrola zawartości wiaderek – o dziwo wszystko żyło!
Pojechałem do pracy, a syn do szkoły...
Po południu walka z własnymi słabościami, zmęczeniem i zniechęceniem... Zbudowałem stelaż z drewna konstrukcyjnego, podparty dodatkowo pustaczkami w 'kilku miejscach' – w końcu 700 litrów nie w kij dmuchał i 2 metry długości też robiły wrażenie na kimś, kto do tej pory miał największy zbiornik raptem 240l. ...
Płukanie piachu, mycie i układanie kamieni... zalewanie wodą... podpięcie filtracji, grzałka... późno w nocy wpuszczamy z bijącymi sercami ryby... pływają, wszystkie jak na razie przeżyły... idziemy spać...
Rano biegusiem na dół, do pokoiku – żyją wszystkie.. 12 sztuk...
Po 3 dniach szok – pięknie wymodelowane podłoże, z tarasami, spadkami – przeorane jak po wybuchach pocisków moździerzowych, z pięknych grot pozostały rumowiska, dobrze, że gruba warstwa piachu zamortyzowała ten kataklizm...
Jedna para przeszła samą siebie – w miejscu, gdzie piachu było najwięcej, blisko 12 cm, zieje potężny krater o średnicy pół metra, przyklejony do tylnej szyby.
To było blisko pół roku temu – a co teraz?
Cóż, zeberki podzieliły się na 4 pary z czego... 4 podchodzi regularnie do składania ikry i wyprowadzania młodych na boży podwodny świat. 4 pozostałe samce są wolnymi strzelcami.
W 240 l. zbiorniku dojrzewa pierwszy miot pierwszej parki – mają około 3-5 cm i jest ich wiele...
I przyszedł czas na biotopowe AC...
[attachment=10363]
Ale czy te mangrowce tu pasują?
Wszelkie uwagi, podpowiedzi, pochwały i krytyka mile widziane