Przelewanie wrzątkiem zabija bakterie i wyrzuty sumienia.
Przed włożeniem do akwarium mocze korzeń przez kilka dni nawet jeśli tonie i zmieniam co drugi dzień wodę. Jeśli korzeń jest za duży to zmywam karcherem i szoruje szczotką i jeszcze raz zmywam.
To chyba zrezygnuję z tych korzeni. Nie mam ani na tyle dużego naczynia, żeby je w nim moczyć, ani myjki karchera.
Idzie dostać świra. Co człowiek, to inna opinia. A ja nadal nie wiem co robić.
Dziki ale żeś zamieszał dziewczynie. Nic nie rezygnuj tylko przelej wrzątkiem i do akwarium.
Ludzie mają różne sposoby i każdy może okazać się dobry.
I nie podchodź do tego w taki sposób jak do tej pory. Jakbyś miała się wszystkim przejmować to byś nie zalewala 200-tki bo komuś kiedyś gdzieś pękła.
No to wyszoruj korzenie w wannie, spłucz gorącą wodą, przelej wrzątkiem i do akwarium. Nie chciałem Cię nastraszyć. Korzenie są niezbędne
Jakieś wątpliwości zawsze pozostaną. Zwłaszcza że już się napatrzyłam, jak mi ryby chorowały przy poprzednich korzeniach. Ale w tym 63 l działo się tak dużo od samego początku, że nie wiem na ile to była wina korzeni, a na ile ogólnego "debalansu", chemii (lekarstw) i może jeszcze czegoś innego, o czym nie wiem.
Moja postawa nie wynika z paranoi. Wynika z tego, że przez te pół roku przerabiałam już: zatrucie ryb przy którym ramirezy mi prawie padły (neonów kilka padło), przyduchę, ospę, dziurawicę, przymusowy restart, stan w którym coś się ciągle pie....ło w akwarium i nie mogłam nad tym zapanować... nie wiem czy wielu akwarystów ma takie początki, zwłaszcza że wspomnienia akwarium z dzieciństwa jednak były bardziej miłe i "kolorowe"... dlatego teraz na zimne dmucham i zadaję paranoiczne pytania
Ale ok, zaryzykuję, skoro mówicie, że nie mam się czego obawiać. Korzenie już wyparzyłam, jakoś tam je wkomponowałam w całość czegoś, czego się nie ośmielę nazwać aranżacją. Obym tylko nie musiała za parę miesięcy znowu wywalać korzeni i podmieniać w ciągu kilku dni dużych porcji wody dla ratowania ryb i równowagi w akwarium...
Myśl pozytywnie ... myśl pozytywnie
I dawaj foty jak korzenie ułożyłaś
Jeden skurczybyk wypłynął
Ogólnie na razie jest częściowo zupa, posadziłam jakąś połowę roślin i już mam dość, czas na obiad
[
attachment=26877]
Że zapytam ... gdzie te korzenie?
Takie maluszki a tyle pisanie?
Dowal jeszcze pięć razy tyle i bedzie fajnie ...
Nastepne zdjęcia dawaj już w Swoim temacie o baniaku
I O.S.I.
A korzonki (bo rzeczywiście małe, nigdy nie miałam tak dużego akwarium, w sklepie wydawały mi się spore
) na razie pływają na powierzchni. Dam im kilka dni na zatonięcie, potem zrobię apdejt