Witam, wrzucam link do filmu w ramach (przykrej) ciekawostki.
Tydzień temu usłyszałem głosny "plusk wody" w akwarium. Gdy wszedłem do pokoju zauważyłem że jeden z moich temensisów zarobił kolcem od płaszczki. Skąd wiem że to od płaszczki?- po pierwsze nie ma w akwarium elementu o który ryba mogła by się rozbić, po drugie płaszczka miała zdarty z kolca czarny naskórek i z "ząbków" na kolcu zwisały jej kawałki skóry czy jakieś inne farfocle- ewidentna sytuacja po użyciu kolca- film wykonałem jakąś godzinę po zajściu. Ryba początkowo pływała normalnie, później zaczęła słabnąć z godziny na godzinę aż wiekszośc czasu spędzała siedząc na dnie tylko od czasu do czasu robiąc rundkę po akwarium. Po ok 22 godzinach ryba zdechła. W między czasie próbując uratować rybę- (myślałem że przeżyje i zależało mi na "odkażeniu rany") dosypywałem w kilku odstepach czasowych soli, podniosłem temp wody do 30C oraz dorzuciłem dodatkowe napowietrzanie. Ryba prawdopodobnie zdechła od jadu? Uszkodzenie mechaniczne było dość spore, ryba miała ranę wylotową z drugiej strony o małej średnicy. Dodam że był to młody (lekko ponad roczny) 53cm temensis. Ryby pływały ze sobą od ponad roku, z tym że w ostatnim czasie powędrowały do innego zbiornika. Jako że temensisy są młode i lubią czasami się dość mocno poprzepychać podejrzewam że w trakcie gonitwy temek wpadł "niechcący" na płaszczkę która poczuła się zagrożona i użyła kolca. U znajomego były dwie podobne sytuacje- 50cm chitala ornata przebity na wylot i arowana afrykańska również ukłuta w bok- obie ryby szybko zdechły.
Podsumowując sytuacja przykra no ale życie.. Jedyne co pozostało mi zrobić to zamówić większy zbiornik żeby ryby miały więcej miejsca do pływania. Ryby jest mi niesamowicie żal bo były to moje wymarzone temensisy które wychowałem od małego, ale niestety nie udało się jej uratować.
Pozdrawiam
Tydzień temu usłyszałem głosny "plusk wody" w akwarium. Gdy wszedłem do pokoju zauważyłem że jeden z moich temensisów zarobił kolcem od płaszczki. Skąd wiem że to od płaszczki?- po pierwsze nie ma w akwarium elementu o który ryba mogła by się rozbić, po drugie płaszczka miała zdarty z kolca czarny naskórek i z "ząbków" na kolcu zwisały jej kawałki skóry czy jakieś inne farfocle- ewidentna sytuacja po użyciu kolca- film wykonałem jakąś godzinę po zajściu. Ryba początkowo pływała normalnie, później zaczęła słabnąć z godziny na godzinę aż wiekszośc czasu spędzała siedząc na dnie tylko od czasu do czasu robiąc rundkę po akwarium. Po ok 22 godzinach ryba zdechła. W między czasie próbując uratować rybę- (myślałem że przeżyje i zależało mi na "odkażeniu rany") dosypywałem w kilku odstepach czasowych soli, podniosłem temp wody do 30C oraz dorzuciłem dodatkowe napowietrzanie. Ryba prawdopodobnie zdechła od jadu? Uszkodzenie mechaniczne było dość spore, ryba miała ranę wylotową z drugiej strony o małej średnicy. Dodam że był to młody (lekko ponad roczny) 53cm temensis. Ryby pływały ze sobą od ponad roku, z tym że w ostatnim czasie powędrowały do innego zbiornika. Jako że temensisy są młode i lubią czasami się dość mocno poprzepychać podejrzewam że w trakcie gonitwy temek wpadł "niechcący" na płaszczkę która poczuła się zagrożona i użyła kolca. U znajomego były dwie podobne sytuacje- 50cm chitala ornata przebity na wylot i arowana afrykańska również ukłuta w bok- obie ryby szybko zdechły.
Podsumowując sytuacja przykra no ale życie.. Jedyne co pozostało mi zrobić to zamówić większy zbiornik żeby ryby miały więcej miejsca do pływania. Ryby jest mi niesamowicie żal bo były to moje wymarzone temensisy które wychowałem od małego, ale niestety nie udało się jej uratować.
Pozdrawiam