(13-09-2014, 15:51 PM)Pley napisał(a): (13-09-2014, 13:59 PM)zyyys napisał(a): Piasek przed użyciem trzeba dobrze wypłukać i można też zlać wrzątkiem.
Ktoś na forum w temacie piasków stwierdził, że nie płuka piasku. Zdziwiłą mnie to ponieważ zawsze płukałem każdy piach, który miał trafić do akwarium.
Przy zakładaniu Tanganiki jednak długo się nie napłukałem (Piasek z Leroy Merlin - ZEW czy jakos tak). Stwierdziłem, że gdy będę zakładał baniak dla Ivanacara to kupie ten sam piach (co prawda w OBI, ale firma ta sama więc...) i go nie wypłukam co też uczyniłem...
Efekt? Woda lekko zmącona po zalaniu, ale 2h póżniej już była ładnie przefiltrowana.
Tak więc mogę śmiało stwierdzić, że NIE TRZEBA płukać piasku, a przynajmniej tego konkretnego.
Ja tak twierdziłem po zastosowaniu właśnie ZEW-u i mogę tylko potwierdzić teraz po zastosowaniu innych.
ZEW-u użyłem w na razie nieopublikowanych 300l i nie było żadnego problemu. Biała "mąka" osiadająca na drewnie i innych elementach jest nawet małym plusikiem, bo wygląda jak jakieś osady rzeczne. W procesie płukania te najmniejsze drobiny zostałaby utracone.
W konkursowym "Kongu" dałem piasek prosto z rzeki (zresztą nie tylko piasek) aczkolwiek z dwu granulacjach - nieco grubszej, nawet lekko przechodzącej w żwirek w miejscach zaplanowanych pod rośliny i drobniejszy na przedzie (widać to na zdjęciach).
Przy dwóch innych piaskach pozyskanych z natury także nie było problemu. Grawitacja działa także w wodzie, tylko trochę wolniej i wszystko się samo wyklaruje, a jak nie chce nam się czekać, można sklarować wodę filtrem. W "Kongu" miałem od razu przejrzystą wodę, ale w tym wypadku spieszyłem się na konkurs więc nalewałem delikatnie. Jeśli ktoś nie zamierza dokonywać jakiś większych przesunięć podłoża po nalaniu wody lub dosypywać go "po", to patrząc z perspektywy przyszłej czystości wody w akwarium płukanie piasku nie ma żadnego znaczenia. Zresztą dwóch rodzajów piasków dosypywałem "po" i też nie było problemu, choć oczywiście każdy widzi co sypie i można przewidzieć czym to się skończy.
Z moim doświadczeń wynika, że płukanie ma pewne uzasadnienie tylko w wypadku stosowania drobnego i zbitego podłoża. Wtedy odcedzając najdrobniejsze, pylaste drobiny nadamy mu nieco sypkości. Ma to zastosowanie kiedy decydujemy się na rośliny ukorzenione. Pewnie dlatego jest to obowiązkowy zabieg opisywany w starych książkach napisanych z perspektywy akwarium roślinnego, a nie biotopowego. Może mieć też zastosowanie w przypadku dużych powierzchni styku drewna w podłożem - tu także chodzi o lepszą cyrkulację.
W pozostałych przypadkach szkoda czasu, pracy i wody.
Czasem tak jest, że człowiek coś przeczyta, potem wchodzi mu to w nawyk i tak bezrefleksyjnie powtarza jakąś czynność nie zastanawiając się nad jej sensownością. Sam też przecież płukałem aż do wiosny tego roku, a jest to przecież jedno ze żmudniejszych akwarystycznych zajęć.
P.S. Ach ta skleroza. Z mojego postu w wątku o podłożach wynika, że ZEW-u także (niepłukanego) dosypywałem już po nalaniu wody, więc raczej nie ma strachu.