Wyzywają mnie, że nie daję aktualizacji, to napiszę, choć w sumie nic dobrego.
Przez akwarium przetoczyło się choróbsko, zapoczątkowane przez jedną z samic helleri (którą przywiozłem już z wiciowcami). Myślałem, że się uspokoiło, i przywiozłem nourissati od filasa. Niestety, choroba wróciła. Najpierw poleciał jeden z samców helleri, potem dominująca samica (
) a w końcu niczym kawki zaczęły padać nourissati. Kolega z Holandii przestrzegał mnie, że przy tej wielkości, przy której je odebrałem są bardzo wrażliwe. Musiałem zastosować dwukrotną kurację Protosolem (metronidazol).
W tej chwili w akwarium pływa
8 Astyanaksów (tych na szczęście nie ruszyło), najprawdopodobniej mam układ 5+3
4 T. helleri (chyba 3+1, ta początkowo chora samica teraz ma się dobrze i rozmnożyła się z dominującym samcem)
3 A. nourissati
Ogólnie rzecz ujmując zastanawiam się nad zmianą obsady (poza astyanaksami, te zostają), ale to dopiero za jakiś czas jak będę pewien, że nic nie będzie już u mnie zdychało.