reeadon, być może nie byłem zbyt precyzyjny w opisie sytuacji i stąd odniosłeś takie wrażenie, ale jednak świat pielęgnic nie jest taki czarno biały. U mnie niebieskołuskie podchodzą do tarła jak szalone, od kiedy się zrobiło nieco cieplej to jest to ich już trzecie tarło. Przy pierwszym i drugim oczywiście zdominowały akwarium, samiec akary został zepchany do rogu (podczas operacji spychania poleciało zarówno parę łusek niebieskołuskich jak i jego), jednak ten róg był jego i w nim bezpiecznie egzystował. Może to co teraz napisze zabrzmi dziwnie, ale moje niebieskołuskie to całkiem spokojne ryby (w linku prowadzącym do mojego zbiornika można znaleźć więcej na ten temat). Po prostu przeganiały ryby, potem co jakiś czas sprawdzały czy ryby są w rogach i w zasadzie tyle. Po tarle wszystko z grubsza wracało do normy i znów samiec akary dominował w akwarium.
Podczas obecnego tj. trzeciego tarła było mniej więcej podobnie... Samiec niebieskołuskiej dość spokojnie pilnował terenu i co jakiś czas dochodziło do starć między nim, a innymi rybami (co ciekawe nikaraguańskie mniej gonił - pewnie uznał za niegroźne, a z moich obserwacji wynikało, że to właśnie one zjadały maluchy). Było tak do momentu gdy wróciłem z pracy i zobaczyłem, że GT ma kłopoty z utrzymaniem równowagi oraz tym razem dość konkretną utratę łusek
Nie wiem czy to było jedno większe starcie czy samiec niebieskołuskiej tak stopniowo sobie podpływał i go obgryzał...
Tak teraz myślę, że błąd popełniłem za mało doglądając ryby i przede wszystkim zbyt mocno wierząc w samca GT, byłem praktycznie pewien, że żadna z obecnych ryb nie jest w stanie mu zagrozić, a już nie mówię o zrobieniu większej krzywdy. To jest kawał ryby, myślę że z dwa razy cięższy od samca niebieskołuskiej i jeśli miałbym się o kogoś bać to bardziej o niebieskołuską.
Tutaj:
można zobaczyć jak dużo wolnego miejsca oraz kryjówek jest w akwarium, oraz że niebieskołuskie atakowały praktycznie tylko wtedy gdy ktoś się do nich zbliżył i była to bardziej reakcja na coś niż samodzielne wszczęcie bójki.
Co do Twojej propozycji zebr... Wydaje mi się, że to nie jest zły pomysł, ale z zupełnie odwrotnego powodu niż podałeś. Otóż powodem mogłoby być iż są dużo duuuużo słabsze niż akary pomarańczowopłetwe (temperament może się różnić osobniczo, ale tutaj chociażby rozmiar stanowi olbrzymią różnicę) i być może niebieskołuskie by je traktowały ulgowo tak jak traktują nikaraguańskie - one są praktycznie bez żadnych ran. Ten samiec akary (jeszcze w poprzednim akwarium 250l gdy był mniejszy) był w stanie samemu rozgonić parę zebr podczas tarła. Trudno znaleźć bardziej waleczną rybę od niego. Nie raz przez to mi sprawił kłopoty, że aż o inne ryby się bałem.
No ale przechodzę do najważniejszego, poniżej wkleję zdjęcie rybki, wrażliwe osoby może lepiej niech nie przewijają niżej... Ja trenuję sporty walki i czy to krew, zdarcia skóry czy ból nie są mi obce, a patrzenie na niego mimo wszystko bardzo mnie porusza. Obecnie sytuacja wygląda tak:
1) Rybka pływa (a w zasadzie to większość czasu leży na boku tuż przy powierzchni) w wiaderku umieszczonym w zbiorniku głównym (żeby absolutnie nikt jej nie atakował), myślałem może ją odłowić ale nie mam drugiego akwarium więc stwierdziłem, że nie będę w stanie jej wtedy zapewnić ani odpowiedniej temperatury, ani podmian ani natlenienia. Teraz jest przepływ wody między wiaderkiem, a resztą akwarium.
2) Do wiaderka wsadzony jest wężyk napowietrzający.
3) Dzisiaj dodałem do wiaderka kilka ząbków czosnku.
4) Brak nowej "waty" na rybce, ale niestety brzuch chyba jej się powiększył
(30-07-2013, 21:03 PM)Killifish napisał(a): Nadal jestem zdania, czytając to co opisujesz, że ryba dostała tak dobrze, że można to uznać za K.O. i narządy wewnętrzne dostały także.
To proszę obejrzyj teraz rybkę... Ma szansę wyzdrowieć i dać jej jeszcze powalczyć o wyzdrowienie? Czy jednak uważasz, że K.O. i może wtedy oszczędzić jej bólu i dogorywania?
To co mnie pociesza to, że skrzela (którymi normalnie pracuje czyli wylot z filtra oraz napowietrzacz chyba robią swoją pracę) oraz oczy wyglądają na w pełni zdrowe, natomiast ta rana i brzuch (na zdjęciu chyba nie do końca to widać) źle wyglądają
Tak jak zostało tu powiedziane, niech zdjęcie robi za przestrogę... Jak widać nawet totalny dominator może się znaleźć w niebezpieczeństwie, gdy w grę wchodzi tarło:/
Dodam jeszcze, że reszta rybek w pełni zdrowa także samo akwarium, parametry wody itp. są w porządku.