No więc (że tak niegramatycznie zacznę), po prawie pół roku doszedłem do następujących rezultatów:
Długą zwłokę mogę tłumaczyć tym, że miałem tu dwa bardzo ładne korzenie, które niestety zaczęły gnić i nie chciały zatonąć. O tym, że gniją przekonałem się niedawno przy próbie ich przyklejenia do granitowych płytek, co by przestały demolować mi każdą koncepcję. Ostatecznie poszły won.
Obsadę aktualnie stanowią:
ok 30x Bystrzyków Amandy i Neonów
simulans
mieszanka 13 Carnegiella strigata i marthae - zamówiłem strigata, dostałem mix. Na początku myślałem, ze są blade po transporcie, dopiero Ruki rozwiał moje wątpliwości.
kilka Otocinclus affinis - zostały mi z poprzedniej osady, wrzuciłem je do zbiornika i myślałem, ze padły. Ostatnio pojawiły się znowu - czarna magia.
jedna Rineloricaria L010a. Jak znajdę w Krakowie więcej, to dokupię :]
2+2 Apistogramma sp. Tefe - przynajmniej dorosłych, bo młodych pomiędzy 2 a 4 cm jest koło 40 - 50. Wbrew czarnowidztwu i wysokiej temperaturze wychowu, zdecydowana większość to samice.
Zdjęcie jest słabej jakości, bo odkąd wrzuciłem nowe liście, na szybach pojawił się "glutek", z którym walka wygląda tak, że co wieczorem zedrę, to następnego dnia odrasta.
Ogólnie pracę nad wystrojem oceniam na 75% ukończenia, prace nad obsadą na 60%.
Do baniaka na pewno trafi (według propozycji Rukiego) 1+1 Crenicichla compressiceps jako kontrola rozrodczości Tefe.
Do tego dalej szukam jakichś Pterophyllum, może Leopoldi - mniejsze ryzyko masakry kąsaczy.
Na dno C. habrosus, przy czym zakładaną na początku ilość zetnę przez pół i dam jakieś 15 sztuk.