• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Czerwona skóra ryby + biał nalot

#1
Sad 
Witam,

moje niebieskołuskie podczas tarła bardzo mocno pobiły samca pielęgnicy pomarańczowopłetwej, na tyle mocno, że po obu bokach miał poodrywane wiele łusek, poobrywane płetwy oraz kłopoty z pływaniem (to przypuszczam, że przez uszkodzenie linii bocznej podczas ataków na łuski). Odizolowałem go w akwarium od reszty ryb, aby spokojnie doszedł do siebie i teraz po dniu zauważam, że tam gdzie miał pozrywane łuski i skóra była biała, to teraz jest czerwona a na niej jest taki biały nalot. W pierwszej chwili pomyślałem, że to pleśniawka, ale przy obecnych upałach w akwarium jest 30 stopni (które notabene cały czas próbuję zbijać) chyba nie powinno jej być.
Gdy go lekko dotknałem to ów nalot sam odleciał. Liczyłem, że łuski będą mu odrastać (jak niejednokrotnie się działo u ryb), ale ten nalot i czerwona skóra nie wyglądają dobrzeSad
Wie ktoś czemu skóra jest czerwona zamiast białej (to wygląda jakby rana się zrobiła głębsza)? I co to za nalot? I przede wszystkim co zrobić?

Proszę o pomoc co robić, bo coraz bardziej się o niego niepokoję.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#2
Heh, w sumie to nie wiem czy to pleśniawka, ale rybka bardzo słaba więc zadziałałem tak jakby to była ona. Nie mam żadnych z zalecanych substancji więc po prostu samym wacikiem mechanicznie usunąłem "pleśń", poszło bardzo łatwo, praktycznie sama ona odpadała. Potem kąpiel w soli, trzymałem rybę tylko 15 minut, bo wyglądała bardzo źle, praktycznie przestała egzystować. Teraz wpuściłem ją do zbiornika i mocno napowietrzam, bo raz że woda ciepła więc mniej tlenu, a dwa ryba leży na boku u góry poziomu wody i skrzela ma tuż przy tafli (one na szczęście nie mają widocznej żadnej waty).

Najbardziej mnie martwi głębokość ran, ta czerwień (po każdej stronie kwadrat o boku mniej więcej 2cm) zamiast łusek bardzo źle wyglądaSad
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#3
Krwiaki, do tego prawdopodobnie ma zniszczone narządy wewnętrzne.
Nie dotykamy ryb, nie ściągamy nic z nich.

Raczej nic nie zrobisz aby poprawić jej los, nie widzę ryby, to tylko sobie wyobrażam jak wygląda.
Niestety, tak się kończy trzymanie wspólnie kilku gatunków pielęgnic.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#4
Zamiast moczyć ją w soli lepsze wg mnie byłoby przemycie ran Rivanolem, możesz dorzucić liście migdałecznika, działają przeciwgrzybicznie i przeciwbakteryjnie. Ewentualnie podać jakiś mocniejszy środek przeciw bakteryjny (np. bactoforte direct).
I zostawić potem w spokoju, już za wiele nic nie zrobisz, a ruszając za bardzo rybkę możesz jej bardziej zaszkodzić niż pomóc.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#5
Dziękuje Wam za rady.

(30-07-2013, 07:52 AM)Killifish napisał(a): Nie dotykamy ryb, nie ściągamy nic z nich.
Upewnię się: czyli coś co wyczytałem, że zalecają przy takiej chorobie jako "pędzelkowanie" zdecydowanie jednak odradzasz? Mógłbyś napisać dlaczego?
U człowieka trudno mi znaleźć analogię, bo z reguły bakterie atakują nasze wnętrze i nie mamy do nich dostępu, ale jeden przykład mi przychodzi do głowy: infekcja gardła, miałem kilka razy w życiu (i to dość porządne) i praktycznie samym płukaniem gardła wodą z dodatkiem soli lub wody utlenionej (czyli właśnie mechaniczne usunięcie bakterii i popsucie im środowiska egzystowania) potrafiłem się w pełni wyleczyć. Inna sprawa, że tutaj tak jak piszesz grzyby już mogły wniknąć do wnętrza organizmu. Niemniej czy usunięcie choćby częsci z nich nie pomoże układowi immunologicznemu ryby w walce z mniejszą ilością przeciwników?

(30-07-2013, 07:52 AM)Killifish napisał(a): Niestety, tak się kończy trzymanie wspólnie kilku gatunków pielęgnic.
Prawda, prawda...
Tak przy okazji nachodzi mnie refleksja, jeśli niebieskołuskie podczas tarła są w stanie zająć praktycznie całe akwarium 450l to jak bardzo zaniżone są doradzane objętości w jakich możemy wspólnie trzymać pielęgnice? No ale to w tej chwili jest najmniej ważne. Mam nadzieje, że rybka jednak dojdzie do siebieSad Na przyszłość musze przy tarle od razu oddzielać czymś ryby od siebie. Poza tarłem jest całkiem spokojnie.

(30-07-2013, 08:02 AM)Katia napisał(a): możesz dorzucić liście migdałecznika, działają przeciwgrzybicznie i przeciwbakteryjnie.
Katia, a czy dorzucenie chrzanu lub czosnku też może coś pomóc? One na ile wiem również mają takie działanie.

Miałbym jeszcze jedno pytanie. Czy światło lub jego brak może tutaj coś pomóc albo zaszkodzić? Teraz z racji upałów zgasiłem oświetlenie żeby nie podnosiło temperatury wody i w akwarium jest ciemno.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#6
(30-07-2013, 10:17 AM)Drizzt napisał(a): Na przyszłość musze przy tarle od razu oddzielać czymś ryby od siebie. Poza tarłem jest całkiem spokojnie.

Jak mi się tłukły skośne rozdzielałam pleksi z otworamiWink

(30-07-2013, 10:17 AM)Drizzt napisał(a):
(30-07-2013, 08:02 AM)Katia napisał(a): możesz dorzucić liście migdałecznika, działają przeciwgrzybicznie i przeciwbakteryjnie.
Katia, a czy dorzucenie chrzanu lub czosnku też może coś pomóc? One na ile wiem również mają takie działanie.

Osobiście czegoś takiego nie stosowałam, ale już spotkałam się z czymś takim:
http://www.holenderskie.pl/forum/printvi...f2deb300f3

(30-07-2013, 10:17 AM)Drizzt napisał(a): Miałbym jeszcze jedno pytanie. Czy światło lub jego brak może tutaj coś pomóc albo zaszkodzić? Teraz z racji upałów zgasiłem oświetlenie żeby nie podnosiło temperatury wody i w akwarium jest ciemno.

Wg mnie rybka przy przyciemnionym świetle może czuć się bezpieczniej, ale tak do zupełnej ciemnicy bym jej nie ładowałaSmile
BTW, światło często gasi się przy różnych kuracjach, bo są leki, które właśnie światło zbyt szybko rozkłada.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#7
Maly OT skoro widzisz ze inne ryby sobie nie radza z agresja Rocio pod czas tarla to czas przemyslec albo Rocio maja dla siebie cale 450l a reszta out albo Rocio robia out lub ewentualnie jak Ci na nich zalezy oddal bylm pozostale a do Rocio sprobowal bym dodac np. P zebra lub inne waleczne :-) i podzielil bym akwa na terytoria za pomoca drewna, kamieni lecz przede wszystkim dziwi mnie fakt jak do tego dopusciles :-),,, bo raczej natarczywie goniacych sie ryb w akwa nie sposob przegapic, a dla mnie osobiscie to najgorszy widok, (nie mowie tu o lekkich przepychankach bez okaleczen:-) )

Sam twierdzisz ze to nie pierwszy raz piszac cyt. ,, Liczyłem, że łuski będą mu odrastać (jak niejednokrotnie się działo u ryb)" przynajmniej ja to tak na szybko pojolem hehe wiec jak najszybciej podejmij wlasciwa decyzje aby stworki mialy sie dobrze.

I tak jak Wodz Kill pisze daj znac co z Akara moze wstaw foty,,, ran nie tylko aby uzyskac leprze wsparcie ale rowniez ku przestrodze !!!
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#8
Jest to uraz mechaniczny, mówię o oderwaniu łusek i zbitym boku. Naturalną reakcją obronną organizmu ryby jest wydzielenie śluzu w tym miejscu, który sam w sobie ma właściwości gojące rany. Dodanie soli akwarystycznej nie było takim złym rozwiązaniem - pobudza to do wydzielania większej ilości śluzu i odkaża. Oczywiście są też minusy, ryba traci więcej energii na ten zabieg.
Nadal jestem zdania, czytając to co opisujesz, że ryba dostała tak dobrze, że można to uznać za K.O. i narządy wewnętrzne dostały także.
Światło dzienne absolutnie wystarcza, mniej stresu.
Daj znać co z fishką.

Czasami akwarystyki uczymy się na swoich błędach, za które zwierzaki płacą zdrowiem albo życiem, tak to już jest. Nie pamiętam wątku z tym akwarium, ale zapewne ktoś coś wspominał o obsadzie, jak znam to forum, to tak było. (zaraz sobie przeczytam czy coś było).
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#9
reeadon, być może nie byłem zbyt precyzyjny w opisie sytuacji i stąd odniosłeś takie wrażenie, ale jednak świat pielęgnic nie jest taki czarno biały. U mnie niebieskołuskie podchodzą do tarła jak szalone, od kiedy się zrobiło nieco cieplej to jest to ich już trzecie tarło. Przy pierwszym i drugim oczywiście zdominowały akwarium, samiec akary został zepchany do rogu (podczas operacji spychania poleciało zarówno parę łusek niebieskołuskich jak i jego), jednak ten róg był jego i w nim bezpiecznie egzystował. Może to co teraz napisze zabrzmi dziwnie, ale moje niebieskołuskie to całkiem spokojne ryby (w linku prowadzącym do mojego zbiornika można znaleźć więcej na ten temat). Po prostu przeganiały ryby, potem co jakiś czas sprawdzały czy ryby są w rogach i w zasadzie tyle. Po tarle wszystko z grubsza wracało do normy i znów samiec akary dominował w akwarium.
Podczas obecnego tj. trzeciego tarła było mniej więcej podobnie... Samiec niebieskołuskiej dość spokojnie pilnował terenu i co jakiś czas dochodziło do starć między nim, a innymi rybami (co ciekawe nikaraguańskie mniej gonił - pewnie uznał za niegroźne, a z moich obserwacji wynikało, że to właśnie one zjadały maluchy). Było tak do momentu gdy wróciłem z pracy i zobaczyłem, że GT ma kłopoty z utrzymaniem równowagi oraz tym razem dość konkretną utratę łusekSad Nie wiem czy to było jedno większe starcie czy samiec niebieskołuskiej tak stopniowo sobie podpływał i go obgryzał...
Tak teraz myślę, że błąd popełniłem za mało doglądając ryby i przede wszystkim zbyt mocno wierząc w samca GT, byłem praktycznie pewien, że żadna z obecnych ryb nie jest w stanie mu zagrozić, a już nie mówię o zrobieniu większej krzywdy. To jest kawał ryby, myślę że z dwa razy cięższy od samca niebieskołuskiej i jeśli miałbym się o kogoś bać to bardziej o niebieskołuską.
Tutaj: można zobaczyć jak dużo wolnego miejsca oraz kryjówek jest w akwarium, oraz że niebieskołuskie atakowały praktycznie tylko wtedy gdy ktoś się do nich zbliżył i była to bardziej reakcja na coś niż samodzielne wszczęcie bójki.

Co do Twojej propozycji zebr... Wydaje mi się, że to nie jest zły pomysł, ale z zupełnie odwrotnego powodu niż podałeś. Otóż powodem mogłoby być iż są dużo duuuużo słabsze niż akary pomarańczowopłetwe (temperament może się różnić osobniczo, ale tutaj chociażby rozmiar stanowi olbrzymią różnicę) i być może niebieskołuskie by je traktowały ulgowo tak jak traktują nikaraguańskie - one są praktycznie bez żadnych ran. Ten samiec akary (jeszcze w poprzednim akwarium 250l gdy był mniejszy) był w stanie samemu rozgonić parę zebr podczas tarła. Trudno znaleźć bardziej waleczną rybę od niego. Nie raz przez to mi sprawił kłopoty, że aż o inne ryby się bałem.

No ale przechodzę do najważniejszego, poniżej wkleję zdjęcie rybki, wrażliwe osoby może lepiej niech nie przewijają niżej... Ja trenuję sporty walki i czy to krew, zdarcia skóry czy ból nie są mi obce, a patrzenie na niego mimo wszystko bardzo mnie porusza. Obecnie sytuacja wygląda tak:

1) Rybka pływa (a w zasadzie to większość czasu leży na boku tuż przy powierzchni) w wiaderku umieszczonym w zbiorniku głównym (żeby absolutnie nikt jej nie atakował), myślałem może ją odłowić ale nie mam drugiego akwarium więc stwierdziłem, że nie będę w stanie jej wtedy zapewnić ani odpowiedniej temperatury, ani podmian ani natlenienia. Teraz jest przepływ wody między wiaderkiem, a resztą akwarium.
2) Do wiaderka wsadzony jest wężyk napowietrzający.
3) Dzisiaj dodałem do wiaderka kilka ząbków czosnku.
4) Brak nowej "waty" na rybce, ale niestety brzuch chyba jej się powiększyłSad

   

(30-07-2013, 21:03 PM)Killifish napisał(a): Nadal jestem zdania, czytając to co opisujesz, że ryba dostała tak dobrze, że można to uznać za K.O. i narządy wewnętrzne dostały także.
To proszę obejrzyj teraz rybkę... Ma szansę wyzdrowieć i dać jej jeszcze powalczyć o wyzdrowienie? Czy jednak uważasz, że K.O. i może wtedy oszczędzić jej bólu i dogorywania?Sad
To co mnie pociesza to, że skrzela (którymi normalnie pracuje czyli wylot z filtra oraz napowietrzacz chyba robią swoją pracę) oraz oczy wyglądają na w pełni zdrowe, natomiast ta rana i brzuch (na zdjęciu chyba nie do końca to widać) źle wyglądająSad

Tak jak zostało tu powiedziane, niech zdjęcie robi za przestrogę... Jak widać nawet totalny dominator może się znaleźć w niebezpieczeństwie, gdy w grę wchodzi tarło:/

Dodam jeszcze, że reszta rybek w pełni zdrowa także samo akwarium, parametry wody itp. są w porządku.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#10
Hmm,,, barwa ciala nie ciekawa mnie osobiscie najbardziej martwi, ze lezy na boku. Czas pokaze, ja bym sie wstrzymal co najmniej do jutra z decyzja co dalej bo sadze ze jutro sytuacja sie zmieni albo w lewo albo w prawo osobiscie sadze, ze moze nie dac rady przezyc do jutra ale moge sie mylic bo to tylko fota nie widac zachowania, odruchow itp. Po za tym zmienil bym wiaderko na klatke, izolatke z siatki z plastiku gdziesz na forum o tym pisal chyba Cichlasoma.pl :-),,,,,lecz na tabie to mam 2 lewe aby poszukac.

Sry ,,,, za sposob wypowiedzi,,,, lecz ja poprostu nie trawie sytuacji gdzie ryba ginie,, jezeli sytuacji mozna bylo uniknac i byly ku temu symptomy. I podtrzymuje swoje zdanie im mniej ryb tym lepiej a szczególnie gdy sie trzyma takie ,,potworki ",,,,ja bym wydal GT i zostawil reszte skoro zyja w zgodzie. Rocio jak to Rocio raz potulny jak baranek a raz nazwa BD pasuje w 100% a od tego jestesmy my opiekunowie aby w pore wkroczyc :-) Gdy cos sie dzieje Big Grin
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości