16-08-2013, 13:48 PM
Mój pierwszy raz - z tego co pamiętam to było w pokoju koleżanki
A tak na poważnie - zaczęło się w 3 lub 4 klasie podstawówki ( ok ćwierć wieku temu ) - miałem ...eeeeeeeeeeeee.... kurde, to było tak dawno że nawet nie pamiętam pierwszej obsady. Ale to były na pewno pawie oczka. Czy coś jeszcze - może. Potem były podróże po sklepach akwarystycznych (dla takiego małolata, to rzeczywiście były podróże). Pierwszy baniak miał astronomiczna pojemność ok. 15-20 l. Jak już zakupili mi rodzice mały staw - 36 l. to mogłem sobie pozwolić na skalara (może nawet dwa). W tamtych czasach szczytem marzeń były neony inessa - nazywane wówczas przeze mnie światełkami odblaskowymi (o istnieniu czerwonych nie miałem pojęcia, a o bystrzykach axelroda nie wspomnę).
Natomiast pierwsze pielęgnice pamiętam. Pod koniec liceum rodzice wreszcie zgodzili się na basen olimpijski w moim pokoju - czyli całe 112 l. Pierwszym gatunkiem był bazalcik kostarykański (Hypsophrys nematopus), choć przechodziłem wtedy fascynację trofeusami. Ale co tam. Bazalciki w czasie tarła były troszkę podobne do trofeusów .
I tak do dziś trwam przy pielęgnicach amerykańskich.
A tak na poważnie - zaczęło się w 3 lub 4 klasie podstawówki ( ok ćwierć wieku temu ) - miałem ...eeeeeeeeeeeee.... kurde, to było tak dawno że nawet nie pamiętam pierwszej obsady. Ale to były na pewno pawie oczka. Czy coś jeszcze - może. Potem były podróże po sklepach akwarystycznych (dla takiego małolata, to rzeczywiście były podróże). Pierwszy baniak miał astronomiczna pojemność ok. 15-20 l. Jak już zakupili mi rodzice mały staw - 36 l. to mogłem sobie pozwolić na skalara (może nawet dwa). W tamtych czasach szczytem marzeń były neony inessa - nazywane wówczas przeze mnie światełkami odblaskowymi (o istnieniu czerwonych nie miałem pojęcia, a o bystrzykach axelroda nie wspomnę).
Natomiast pierwsze pielęgnice pamiętam. Pod koniec liceum rodzice wreszcie zgodzili się na basen olimpijski w moim pokoju - czyli całe 112 l. Pierwszym gatunkiem był bazalcik kostarykański (Hypsophrys nematopus), choć przechodziłem wtedy fascynację trofeusami. Ale co tam. Bazalciki w czasie tarła były troszkę podobne do trofeusów .
I tak do dziś trwam przy pielęgnicach amerykańskich.
Pozdrawiam Rysiek