Lustrzanki nie wszystkim pasują. Fakt, niektóre modele są duże i ciężkie. Ale powiem szczerze że ja inaczej jakoś nie potrafię. Zaczynałem od Smieny 8M a potem Smieny Symbol. Przewinął się i dalmierz Fied. Aż nastała era lustrzanek w postaci starego dobrego Zenita ET. Normalnie magia, dusza i plastyka
. Ale zdarzyło się że zenit został gdzieś na szlaku na Trzy Korony. I tak przez dłuższy czas byłem pozbawiony aparatu. Kiedyś na wypad do Kazimierza Dolnego pożyczyłem kompakt (z tego co pamiętam całkiem dobra małpka) i co.... i jakoś zdjęć nie miałem ochoty tym czymś robić. Moja dziewczyna (obecnie żona) musiała robić zdjęcia bo ja jakiś niesmak czułem. To słowem wstępu.
Czasy obecne. Do niedawna fotografowałem Canonem EOS 350D. Zdjęcia "akwarystyczne" były wykonywane przy pomocy obiektywu SIGMA 70-300 APO. Jakiś czas temu zmieniłem 350D na lustrzankę z pełną klatką (matryca jest wielkości klatki filmu 35 mm). Aparat jest większy i cięższy
.
Czemu lustro - lepsze wysokie iso, szybszy AF (autofokus), możliwość zmiany obiektywu na odpowiedniejszy do danych zdjęć/ujęć, ergonomia, no i sentyment. Bez dwóch zdań: akwaryści i fotograficy mają parcie na szkło. U mnie działa to podwójnie - ot taka aberracja psychiczna.
A co do bezlusterkowców (z angielska brzydko nazywanych EVILami). Ciekawa sprawa, są małe, poręczne. Można wymienić obiektyw i spore matryce, ale ich ceny wcale nie są już takie ciekawe. Dla mnie aparat musi mieć wizjer i możliwość zmiany obiektywu, o dużej (chodzi o rozmiar fizyczny a nie o ilość Mpix-ów) matrycy. Okazuje się że przy takich cechach miniaturyzacja jest tu droga. Oczywiście Fuji (np.:
FinePix X-E1,
FinePix X-Pro1) i Olympus (np:
OM-D E-M5) robią takie, ale ceny przebijają ceny lustrzanek.
PS Piotrku, Pentax ma specjalną linię obiektywów uszczelnionych. Rozpoznasz je po literkach WR w nazwie:
smc DA 18-55 mm f/3.5-5.6 AL WR
smc DA 50-200 mm f/4-5.6 ED WR
smc D FA 100 mm f/2.8 Macro WR