Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 19
Liczba wątków: 1
Dołączył: May 2012
Reputacja:
0
Pley, to sklepowe sztuki czy jakieś WF pewnego pochodzenia? Kupiłeś je "na oko" samiec-samica, czy wypatrzyłeś dobrana parę? Pamiętam ze moje motylki tarły się już dwa tygodnie po kupnie. Niestety nie dały rady upilnować ikry przed pewnymi wszędobylskimi sumami
Ale następne tarło w sterylniaku dało mi ładny przychówek, chodź ryby były młode i nawet nie myślałem że tak ładnie zaopiekują się potomstwem. Potem miałem jeszcze jakieś azjatyckie malowańce ale para nie była w ogóle zgodna.
Jak tam jajka, wykluło się coś?
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
Sklepowe sztuki.
Kupiłem wypatrzoną dobraną parkę.
Niestety pare ziaren ikry zaczęło pleśnieć (nie były zapłodnione) i rzuciło się to na zdrowe jajka; nie zostało nic...
Dziś rano patrze, a samiec nie żyje...
Ogólnie dziwna sprawa.
Filtr mi się zatkał. Samica wybarwiona, pływa/ Samiec dyszał przy powierzchni.
Decyzja prosta- czyścimy filtr i szybko natleniamy wodę (10% podmianki).
Samica jak żyła, tak żyje. Samiec przez 48h po wyczyszczeniu filtra zrobił się szarawy, szybko dyszał leżac na dnie ( opierał się płetwami brzusznymi). Dziś padł bedąc w pełni wybarwiony.
Samiec od chwili wpuszczenia nie pobierał pokarmu (mrożonki i susz totalnie olany).
Reasumując: Brak ikry, jest piękna samica, a samcem nie nacieszyłem sie nawet 2 tygodnie...
Pielęgnice moją pasją
Nie ważne gdzie, nie ważne ile...
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 19
Liczba wątków: 1
Dołączył: May 2012
Reputacja:
0
hmm...dziwna sprawa z tym samcem. Miałem kiedyś podobnie, zapchał się filtr, gdy wróciłem do domu jeden ze skalarów ciężko dyszał głową w dół siedząc w roślinach. U ramirez nie zaobserwowałem jakiś negatywnych skutków tego niedotlenienia. Skalar niedługo później odpłyną do krainy wiecznych łowów. A motylki pływalny u mnie jeszcze sporo po tym incydencie.
No nic. Trudno się mówi. Dokup chłopaka samiczce. Albo dwóch, żeby sobie wybrała? Nie wiem nigdy nie miałem ich w układzie innym jak 1m+1f. Ale Ty pewnie dobrze wiesz jak to rozgryźć.
pzdr
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 443
Liczba wątków: 13
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
1
Pley, powiem Ci ze takiego zachowania to bym sie nie spodziewal po tarle, zwlaszcza ze problem tyczy sie tylko 1 ryby( i nie sa tonp. "Festae"
). Piszesz ze nie jadl, wiec mogl juz byc czyms zainfekowany, radze obserwowac samiczke, nie mniej to dziwna "akcja". P.S. ramirezi super ryby, tez mam sentyment z dawnych dni.
540L; 2szt. Vieja hartwegi. Wreszcie to wygląda dobrze! Czekam na młode.
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 1,170
Liczba wątków: 60
Dołączył: Sep 2011
Reputacja:
7
U mnie jeden samiec ramireza padł dokładnie w taki sam sposób. Były w baniaku 2 i tylko jeden padł, drugi ramirez zachowywał się normalnie. U mnie nie padł filtr, tylko niechcący do akwa dostała się dużo za duża dawka easy carbo. Zawsze słyszałam, że ramirezy to wrażliwe ryby i tak sobie kombinuję, że może jedne są bardziej odporne na nagłe zmiany a inne mniej. Pley'a ramirez wcale nie musiał być chory, może po prostu to był dla niego zbyt duży stres (na początku zmiana baniaka i jakości wody ze sklepowego na "domowy" a potem to zapchanie się filtra, czyli pewnie nagłe pogorszenie parametrów wody).
Samiczkę możesz mi przywieźć, to mój samotny samczyk się ucieszy
A Ty sobie kupisz parkę np. borelli albo haremik hongsloi
Masz jakieś pytania? Pisz na forum
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
Dałbym Ci tą samice, bo pewnie nie znajde ładnego samca...
Teraz bede się skupiał na kupnie nowych Panaque, a potem pomyślimy Ramirezy, czy inne pielęgniczki.
Pielęgnice moją pasją
Nie ważne gdzie, nie ważne ile...
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 976
Liczba wątków: 62
Dołączył: Aug 2011
Reputacja:
10
Cytat: (20-05-2012, 17:23 PM)Pley napisał(a): Sklepowe sztuki.
Kupiłem wypatrzoną dobraną parkę.
Niestety pare ziaren ikry zaczęło pleśnieć (nie były zapłodnione) i rzuciło się to na zdrowe jajka; nie zostało nic...
Dziś rano patrze, a samiec nie żyje...
Mam trochę motyli z "domowej hodowli", niestety, za daleko mieszkasz. Ale nie o tym chciałem.
Zastanawiam się nad zasadnością stosowania w podobnych przypadkach środków przeciwpleśniowych. Heros złożyły mi ikrę, która w większości spleśniała. Rodzice nie usuwali niszczejących jaj. Naliczyłem finalnie ok. 30 larw. Wtedy zacząłem kombinować, w jakiej ilości ikra była zapłodniona. Później dalej główkowałem, czy nie więcej byłoby larw, gdybym zaaplikował dajmy na to "Cuprisol" Zooleka (akurat ten preparat mam pod ręką).
Co wynika z Waszych doświadczeń, czy podobna chemia jest warta świeczki?
Pozdrawiam,
Darek
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 2,731
Liczba wątków: 131
Dołączył: Jun 2011
Reputacja:
6
22-05-2012, 13:55 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-05-2012, 13:56 PM przez Pley.)
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem chemii, dlatego kiedyś, gdy zależało mi na młodych, to pleśniejącą ikrę usuwałem słomką.
Szczerze mówiąc efekt był widoczny (z ok. 20larw doszło do ponad setki).
Jeżeli ciągle mówimy o rybach z ameryki południowej, to podobno garbniki dobrze wspomagają rozwój ikry. Nawet nie wiem, czy przypadkiem niektóre chemiczne "wspomagacze" nie są na bazie wyciągów z torfu lub kory
Pielęgnice moją pasją
Nie ważne gdzie, nie ważne ile...
Podziękowania złożone przez:
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 70
Dołączył: Mar 2011
Reputacja:
7
Ponoć liście ketapangu przeciwdziałają pleśnieniu ikry.
"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
-------------------------------------
Podziękowania złożone przez: