• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: czerwieniaki - czarny PR czy cisza przed burzą?

#21
Ja tak Maciochowi dokuczam tylko przy okazji. Więc wybacz mały off top Wink

Tak, ja uważam że Twoje czerwieniaki są zbyt młode i stąd ten spokój. Trzeba poczekać do pierwszego tarła, bo wtedy widać co te ryby wyprawiają. Ja wychodzę z założenia, że jedyny pewny grzeczny czerwieniak to suchy czerwieniak. Wink
   
Co do przynależności gatunkowej wyglądają mi na typową sklepową hybrydę.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
[-] Post Ruki otrzymał 1 polubień od:
  • stefan212020
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#22
Dzień dobry  
 
Jeszcze nie w kwestii obsady bo doszło parę wątków, a ja niestety mam ogromny problem z pisaniem postów w tym temacie. Jak pewnie domyślają sie Ci którzy mnie znają ( nie Ci którym się tak wydaje) mój problem polega na tym że jako straszny gawędziarz, "przelewacz wody" i osoba nie potrafiąca stosować dłuższych wypowiedzi bez rozwijania tysiąca wątków pobocznych mam przy pisaniu w tym temacie burze myśli w głowie. Taką nawałnice, że mam ochote napisać 10 zdań naraz. Dodatkowo mam też troszkę młyn w życiu prywatnym, ale obiecuję że do końca świąt odpowiedź na temat obsady będzie. 
 
 
Tak więc zaczynając od kwestii identyfikacji: Bardzo, bardzo się cieszę że napiseś o tych "gabonach"- że widzisz podobieństwo swoich ryb do tamtych "gabonów" Waldemara, że dzielisz się też swoimi spostrzeżeniami na temat cech które Twoim zdaniem miałyby zmniejszać szanse na to że to guttatusy. Cieszę się bo to kolejny dowód na to że naprawdę postanowiłeś mocniej pochylić się nad tematem czerwieniaków i szukasz informacji o nich głębiej niż w zewnętrznej warstwie rzygów jaką wyrzuca z siebie wyszukiwarka google . Co ważne podczas pisania poprzedniego posta odświeżyłem sobie pamięć w kwestii tego jak wyglądają wszystkie gatunki "red jewels" ("exHemichromis"). Starałem się zobaczyć na świeżo wiele różnych osobników z każdego gatunku (w różnym wieku z różnych linii) i nad tymi "gabonami" Waldemara też zatrzymałem się chwilę dłużej, bo też rzuciło mi się w oczy podobieństwo. Dla przejrzystości wrzucam fotografie tych ryb: https://pl.pinterest.com/pin/494199759085050278/    https://www.cichlidenwelt.de/CWF4/index....9740bae0ed .  
 
Problem z tymi "gabonami" Waldemara polega na tym że są one specyficzne i niereprezentatywne. Wnioskowanie po ich fotografiach jak wygląda H. sp. 'Gabun' jest jak wnioskowanie po fotografiach przedstawiających Michała Szpaka jak wygląda samiec Homo sapiens. Ten kolor to dla mnie żywa czerwień, a nie to co nazywam truskawkowym. Przypomnę że charakterystycznym ubarwieniem H.sp. 'Gabun' jest  paleta: od truskawkowego, poprzez  truskawkowo-różowy do różowego. I tak przez truskawkowy rozumiem to: https://pl.pinterest.com/pin/421931058850258741/   
przez truskawkowo-różowy to: https://pl.pinterest.com/pin/421931058850258741/ 
a przez różowy to: https://cichlidae.com/species.php?id=2701&lang=pl 
 
 
H. sp. 'Gabun' to gatunek blisko spokrewniony z H. stellifer i do nie dawna opisywany był jako H. stellifer 'Gabun'.  W rewizji Loiselle'a z 1979  H. stellifer został opisany jako species novum na podstawie między innymi  8 paratypów  ( 6+1+1)  będących  przedstawicielami gatunku H. sp. 'Gabun'. I o ile H. stellifer jest gatunkiem raczej wysokim to u H. sp. 'Gabun' mamy do czynienia z  jeszcze krótszym, bardziej wygrzbieconym ciałem. Oczywiście wygrzbiecenie to podobnie jak u H. stellifer w dużej mierze następuje/intesyfikuje się z wiekiem i młodych ryb możemy mieć do czynienia z rybami stosunkowo niskimi-długimi.  
 
Podobnie jak u stelliferów u "gabonów" często możemy zaobserwować irydofory na ciele w postaci błyszczących krawędzi łusek.  
 
 
Dla mnie mnie wygląd Twoich ryb  nie wyklucza w 100% "gabona" ale słysząc w centrum miasta wycie  zakładam że to pies a nie wilk, ponadto plamki irydoforowe na ciele Twoich ryb wskazują na guttatusa. Co prawda nie ma obecnie w Polsce problemu z dostaniem “gabonów” bo były i jeśli dobrze pamiętam to nadal są w Glaserze. Sneipas je ma z Glasera i nawet zadzwoniłem do niego przed chwilą żeby zapytać o kolor i  nie są czerwone-idą bardziej w róż. 
 
 
 
Dalej cechy które miały by nie pasować do guttatusa czyli wygląd głowy: 
 
Nie wiem o co Ci chodzi z tym brakiem płatu czołowego u Twoich hemi. Jeżeli chodzi Ci o guz tłuszczowy to  pozwolę sobie zarymować  i: bardzo proszę fotka “gabona” od Antona:

.jpg   gabun.jpg (Rozmiar: 2.81 KB / Pobrań: 340)


 
 
Jeżeli zaś chodzi o “buldogowacenie” to faktem jest że u wielu fenotypów guttatusów jest ono charakterystyczne, ale charakterystyczne bo często mocniejsze i następujące szybciej. Nie mniej  następuje ono w mniejszym lub większym stopniu u wszystkich samców  “Red Jewels”.  U guttatusów “buldogowacenie” jest tym szczególniej widoczne kiedy mamy do czynienia z charakterystycznymi dla tego gatunku fenotypami krótkopyskimi.  Nie mniej proces ten postępuje z wiekiem i dotyczy głównie samców. Bardzo ładnie widać to na fotografiach wrzuconych powyżej przez Kobuza, gdzie mamy samice z delikatną twarzyczką i samca z masywną mordą ( a to młode ryby). W ogóle warto przejrzeć fotografie  w temacie o ‘Kpoglu’ żeby zobaczyć jak kształt tych ryb zmienia się z wiekiem.  
 
Teraz przechodząc do kwestii "biotopowości"  i łączenia ryb z różnych kontynentów:  
 
Z nieporozumieniami będziemy mieli do czynienia głównie w przypadku pielęgnic. Szczególnie tych zajmujących podobne nisze np. apisto- barwniaki.  Jeżeli chodzi o połączenie pielęgnica+ stadny rozpraszacz to  skąd by pielęgnica nie była jest jej wszystko jedno czy jej towarzystwem będą azjatyckie Cyprinidae czy afrykańskie Cyprinidae albo amerykańskie Characidae czy afrykańskie Alestidae. Dla ryb najważniejsze jest dopasowanie pod względem wielkości, behawioru i parametrów wody. 
 
Tak jak powiedziałem na filmie o czerwieniakach towarzystwem nie muszą być ryby z Afryki a afrykańskie przykłady podałem dlatego że generalnie nam akwarystom tak się podoba, a z drugiej strony mieszanie kontynentów nam się ogólnie nie podoba. I tu nie chodzi o biotopowość zbiornika bo łączenie ryb z dorzecza Kongo z rybami z dorzecza Nigru jest tak samo biotopowe jak łączenie tych pierwszych z rybami z dorzecza Amazonki. Tu chodzi o pewne utarte schematy i  
chęć  posiadania zbiornika którego obsadą  będzie zbiór gatunków zamknięty w pewnych ramach geograficznych. Z tego samego powodu filateliści trzymają znaczki z tego samego kraju w  następujących  po sobie stronach klasera.  Czy wychodzenie poza ramy w których większość chce mnieć zamkięte obsady jest czymś złym? Czy mężczyzna golący nogi lub kobieta która tego nie robi robi coś złego? Albo mężczyzna noszący spódnicę ( nie mówie o Szkotach) lub kobieta nosząca garnitur? Nie ma w tym nic złego ale nie można się dziwić że większości się to podobać nie będzie. Z jakiegoś powodu nawet taki biotoposceptyk jak Ruki  zamyka swoje zbiorniki w pewnych ramach. Jakoś korzenie w jego niebiotopowych akwariach z afrykańskimi rybami obsadzone są anubiasami a nie mikrozoriami... Nie mniej mimo wszystkich naszych “biotopowych sporów” z tym samym Rukiuszem muszę  się zgodzić że pasujące do siebie “doskonale” niebiotopowe połączenie jest w akwarystyce lepsze niż pasujęce “całkiem nieźle” połączenie biotopowe.  


Jeżeli chodzi zaś o fotografie suszka guttatusa to naprawdę myślałem że kiedy tydzień temu wysłałeś mi ją na mesengerze zaspokoiłeś już swoją potrzebę psychicznego znęcania się nade mną. Jak widać jest inaczej i to jest dla mnie bardzo przykre. I nie chodzi mi już nawet  o to że to dla mnie traumatyczny widok, ale że żal, bo to niby człowiek inteligentny, z dobrego domu, wykształcony-wszak ichtiolog a takie prostackie żarciki... [Obrazek: paluszkiem.gif] [Obrazek: rotfl.gif]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#23
Ekhem, mam mikrozoria i kryptokoryny w mojej multikulti Afryce. Big Grin Przy korzeniach tej drugiej wytarły się roloffi. Big Grin

Ale cieszę się, że doszedłeś do wniosku, że nie każdy biotop na "papierze" to dobre połączenie. W nagrodę wyślę Ci zdjęcie małych barwniaków Thomasa, o ile się wytrą. Nie dostały doniczek. Big Grin
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#24
no ale co z tym trójkątem czerwieniaków? czy takie mini-haremy są dla nich normą? to się znowu powtórzyło - we trójkę zajęły rewir, tym razem zarośnięty róg akwarium, więc nawet nie jest to specjalnie uciążliwe dla pozostałych ryb

ukrywają się tam w trójkę, ale na straży jest zawsze jeden z nich, który przegania brzanki i dwa pozostałe czerwieniaki 

o dziwo, strażnik rewiru jest dużo łagodniejszy dla bystrzyków ozdobnych, którym czasem pozwala meandrować na granicach rewiru
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#25
Dzień dobry, przepraszam że dopiero teraz ale miałem ostatnio awarie kompa i ogólny roller coaster w życiu prywatnym. 
 
Teraz część druga czyli obsada. 
Na początek tytułem wstępu kilka ogólników: 
Po primo: Rzecz oczywista jak 2+2 ale warta przypominania po stokroć. Poziom agresji, jej częstotliwość oraz ukierunkowanie jest u czerwieniakow ( jak i innych pielegnic) cechą zmienna . Zależna od osobnika, jego wieku i warunków środowiskowych. Jaki z tego płynie wniosek? Płynie kilka a fundamentalne znaczenie w praktyce akwarystycznej mają te dwa:  
Pierwszy: To że Romek z Łomży miał taką obsadę w takim baniaku i było  ok nie znaczy że u mnie też będzie ok. Dlaczego? Po pierwsze nie w takim baniaku, bo każdy baniak jest inny. Po drugie może ryby nie ginęły ale wcale nie było ok. Po trzecie to były inne osobniki. 
Drugi: Jeśli jakieś połączenie nie jest skazane w 90% na porażke a takie byśmy chcieli to może warto spróbować. Może. Trzeba jednak mieć  w odwodzie  wolny baniak i w przypadku tak agresywnych pielęgnic jak  czerwieniaki sporo czasu na obserwacje by móc w porę zareagować.  
 
Po secundo : Jaka właściwie jest ta słynna agresja czerwieniaków? 
Wiele pielęgnic przystępując do tarła broniąc ikry, larw, narybku zaprowadza w zbiorniku nowe porządki. U różnych gatunków różny jest  dystans na jaki trzymają inne ryby od młodych. Różne są też akty obrony potomstwa. U czerwieniaków  ten dystans jest bardzo duży a obrona nie ogranicza sie do odstraszania intruzów. Czerwieniaki często atakują ryby pozostające daleko od ikry /potomstwa. Nie przeganiają tylko atakują. Dystans ścigania intruza jest bardzo duży co często skutkuje spotkaniem uciekiniera z szyba zbiornika i koniecznością zawrócenia. Zawrócenia w kierunku agresora i jego potomstwa, jeśli intruz nie jest zbyt szybki a zbiornik jest wąski  samiec i samica podczas jednego ataku mogą go sobie parokrotnie dotkiwie poodbijać jak piłeczkę ping-pongową.   Okres opieki nad ikrą i pozostającymi w wykopanych dołkach larwami jest jeszcze stosunkowo spokojny. Później jak napisał w 2007 użytkownik tomgrze na świętej pamięci Apisto.pl: „Gdy narybek zaczyna pływać rodzice "oprowadzaja" go po całyn akwarium siejąc śmierć i zniszczenie wśród innych ryb...”. Pozwoliłem sobie zacytować to znalezione podczas riserdżu  zdanie, bo trafnie oddaje ten często rozgrywający się scenariusz 
 
Na filmie o czerwieniakach powiedziałem że  łączenie „Red Jewels” z innymi rybami można rozważać w zbiornikach od 150cm długości. Zaznaczyłem również że warunkiem udanego połączenia w takim zbiorniku jest sytuacja gdzie mamy dobrana obsadę tak by młode nie miały szans przeżycia. I tu pojawia się trudność bo potrzebne są ryby które wyeliminują ikrę/larwy ale nadto przy tym nie ucierpią. Ważne żeby się przyjrzeć czy któreś z ryb nie próbują polować na młode za wszelką cenę i nie zważając na zadawane im  obrazenia. Ważne także aby sprawdzić czy inne gatunki potrafia trzymać bezpieczny dystans. Taki problem miałem z X. nigri w moim 200x60 ze stelliferami, brzeszczotki nie dość że były numerem jeden na liście do atakowania to jeszcze nie potrafiły się dystansować-po otrzymaniu ciosu robiły małe kółeczko i wracały na miejsce czekając na kolejny strzał, w konsekwencji musiałem się ich pozbyć. Najlepsi do eksterminacji młodych będą jacyś nocni łowcy i szybkie, mocne, stadne gatunki lubujące się w larwach. Oczywiście możemy sami usuwać ikrę lub larwy z  woreczkami żółtkowymi. Jest jednak duża szansa, że kolejna ikra zostanie złożona w tym samym tygodniu, ale jeśli mamy zbiornik w którym przed zresorbowaniem woreczków żółtkowych jest ok to zabieg ten zapewni nam spokój. W tym miejscu warto powtórzyć (acz dobitniej), że opieka nad ikrą lub larwami z woreczkami żółtkowymi, a prowadzenie pływających larw to są dwie zupełnie inne bajki.  I teraz co można zrobić aby etap ikry/larw niepływających był dla współmieszkańców bezpieczniejszy. Po pierwsze postarać się wybrać miejsce do złożenia ikry za ryby. Czerwieniaki nie są wybredne w kwestii podłoża na którym składana jest ikra jednak  preferują kamień/ceramikę. Umieszczając kamienie jedynie na przeciwległych skrajach zbiornika mocno zwiększamy szanse na złożenie ikry w miejscu które pozostawi możliwie duzo przestrzni reszcie obsady. Brak korzeni z większymi gładkimi fragmentami i roślin o dużych twardych liściach po środku zbiornika jeszcze bardziej zwiększy nam tę szanse. 
 
Przy doborze obsady należy też pamiętać że gatunki towarzyszące czerwieniakom (nie dotyczy to oczywiście tylko czerwieniaków) możemy podzielić ze względu na przejawianą wobec nich agresję i poziom zagrożenia dla nich na 4 kategorie: 
 
1.gatunki z tego samego rodzaju 
2.inne pielęgnice (szczególnie o zbliżonej morfologii, behawiorze i ekologii 
3.powolne ryby pływające w toni 
4.szybkie stadne rozpraszacze 
 
Jest to oczywiście pewien ogólnik ale przy planowaniu obsady warto brać ten  podział pod uwagę. 
    
No i teraz wreszcie jak  wygląda poziom agresji u  różnych gatunków “red jewels”?   
 
Generalnie są to ryby bardzo agresywne. Z opinii w necie można by wniskować że guttatus jest najagresywniejszy, stellifer mniej choć moje doświadczenia każa mi postrzegać tę rybe jako bardzo agresywną zarówno dla współplemieńców jak i innych gatunków. O H. lifalili możemy przeczytać na Cichlid Roomie że ” ... they are rather peaceful”, z kolei Ted Judy w swoim arykule odnosząc się do ich zachowania użył określenia “Rogue” z moich doświadczeń to nie bardzo pisful a jeśli “rogue tłumaczyć jako ”łobuz” to też spory eufemizm.  Na chwilę obecną bardzo ciężko ocenić poziom agresji u poszczególnych gatunków czerwieniaków,  ponieważ rzadsze gatunki zwykle trafiają do akwariów jednogatunkowych. Myśle że w przypadku wiekszości gatunów wieksze róznice  w poziomie agresji możemy zaobserwować miedzy różnymi osobnikami tego samego gatunku niż  między gatunkami.  
Warto jednak mieć na uwadze że H. sp. Ankasa  i H. cristatus uchodzą za gatunki zdecydowanie łagodniejsze. Prawdopodobnie H. cristatus  jest najłagodniejszym gatunkiem i słyszałem o dobrze funkcjinującym połączeniu tego gatunku z P. pulcher. Gdzieś też trafiłem na zdanie że jest to czerwieniak wpisujący się agresją i behawiorem w definicję pielęgniczki. 
 
 
 
No to skoro tytułem wstępu się już podzieliłem garścią informacji zaczerpniętą z kilku naprawde ładnych latek z czerwieniakami oraz tego czego dowiedziałem się z czytania o nich i rozmów z akwarystami przejdźmy do Twoich ryb i Twojego baniaka: 
 
 
Baniak  jest dość długi 200cm to już długość naprawdę bardzo fajna do prób łączenia czerwieniaków z innymi rybami i długość która pozwala nawet na próby łaczenia z innymi pielęgnicami (takimi jak większe Nanochromis czy Steatocranus). Szerokość 40 to mało ale rekompensuje ją gęste obsadzenie zbiornika. 
 
No i właśnie kwestia urządzenia zbiornika: Zbiornik jest urządzony stricte pod estetykę i jest bardzo ładny. To jest urządzenie w stylu klasyczego roślinniaka i to tego w najlepszym znaczeniu, nie przypomina mi to ani trochę  obrzydliwych moim zdaniem roślinniaków w stylu nejczer . Baniak jest bardzo gęsto zarośniety i to daje świetne warunki do ukrywania się i chroni przed pozabijaniem jednak niekoniecznie stwarza warunki do życia. Najlepsze urządzenie zbiornika dla czerwieniaków to takie, które dzieli baniak na strefy i tutaj tego nie mamy mamy jedną wolną przesteń pośrodku w roślinnej otulinie. 
 
No i wreszcie gatunki towarzyszące jakie tutaj mamy: 
 
Zacznijmy od brzanki która zdaje mi się być najjaśniejszym punktem tej obsady. Gatunek idealnie wpisuje się w 4-tą kategorię czyli gatunek szybkiego stadnego rozpraszacza. To są ryby  bardzo ruchliwe, zwinne  i jak pokazały już przykłady mega nieprzemyślanych obsad typu ”zupa rybna”  są to ryby  które naprawdę mogą dawać rade przy agresywniejszych pielęgnicach. Wydaje mi się że w dużej liczbie powinny być w miarę bezpieczne i  mieć nawet szanse na skuteczne zapolowanie na larwy. Oczywiście na larwy pływające bo żeby miały się wbić czerwieniakom do dołka z larwami to moim zdaniem nie ma szans.  Tak więc tutaj wchodziła by w grę opcja z pozwoleniem czerwieniakom na wyprowadzenie młodych a to jest etap który wywraca wszystko o 180 stopni.  
 
W tym miejscu małe wtrącenie zanim przejde do pozostałych dwóch gatunków:  Jak wspomniałem wcześniej najlepszy byłby nocny łowca który usunie to diabelskie nasienie na etapie niepływającym. Idealnym kandydatem na to stanowisko wydaje mi się być tutaj Platydoras costatus- sum pancernej budowy , wcale nie mały , buszujący nocą. W liczbie sztuk kilka powienien mieć naprawde  duże szanse na zrobienie roboty. Pozostaje tylko jedno ”ale”- wyrośnięty może pozeżerać zwinniki. 
 
No i właśnie zwinniki. Martwi mnie wielkość tego gatunku, niby dorastają do 6cm  ale tak z obserwacji u znajomych czy w akwariach publicznych to nie przypominam sobie osobników wiele wiekszych niż neonki których rozmiar dla czerwieniaków może być spożywczy. Oczywiście trzymanie ryb od małego zmniejsza takie ryzyko, ale mały rozmiar może być też  problemem jeśli chodzi o agresję czerwieniaków. Co prawda  u pielęgnic agresja wobec całkiem małych ryb jest często dużo mniejsza jednak e małe ryby mają też mało HP  a pojedyńczy strzał może skutkować poważnym obrażeniami. 
 
Bystrzyków nie znam zupełnie ale z tego co kojarze to są one bardziej statyczne, jeśli się nie mylę to ta cecha koncentrować agresję czerwieniaków na nich  
 
 
Co do miłosnego trio to wszystkie czerwieniaki to monogamiści i nigdzie nie spotkałem informacji o podobnym trójkącie. Mimo to nie wykluczałbym bym tego co podejrzewałeś bo już nie raz akwaryści obserwowali u pielęgnic dziwne nie opisane wcześniej rzeczy. Trzeba by się temu przyjrzeć tym bardziej że to bardzo ciekawe. Mimo że baniak jest mocno zarośniety  zaobswowanie ikry nie powinno być takie trudne bo Hemichromis ogólnie kładą jej dużo i nie jest ona taka mała, wiem że to młode ryby ale przy włożeniu rąk do akwarium i rozgarnięciu roślin wydaje mi się że nie powinno być problemu żeby zobaczyć ikrę. Warto też popatrzeć czy nie ma dołków na larwy. 
 
 
Jeszcze w kwestii  ilości czerwieniaków w baniaku. Uwarzam że nie ma co liczyć na 2 pary. Gdyby były same w baniaku to przy łagodnych osobnikach mogłoby się udać. Przy akwa wielogatunkowym jest to skazywanie gatunków towarzyszących na tzw. hardcore inaczej “ostrą jazde bez trzymanki”. Co prawda agresja czerwieniaków będzie wtedy skoncentrowana na nich samych jednak jak się wytą dwie pary to pozostałe ryby nie będą mieć gdzie pływać. No chyba że wspomniani nocni łowcy aż tak dawali by rady. 
 
No i podsumowująć wyraźnie wychodzi że ten wujek Macioch polał tu hektolitry wody a nic konkretnego nie powiedział.  No i  zgadza się, ale i tak uważam że mimo iż cały post to jedna wielka gdybanina to można z tych moich przemyśleń coś tam wyciągnąć przydatnego. I to pozostawiam autorowi tematu i każdemu komu się to może przydać. A dlaczego taka gdybanina? Bo nie znam takich ani podobnych połączeń i wgl  moja wiedza o czerwieniakach nie jest jeszcze wcale taka duża i ryby te mają przede mną jeszcze bardzo wiele do odrycia. Zbyt wiele bym mógł tutaj coś z większą pewnością orzekać. Mam nadzieję że będziesz się z nami dzielił swoimi obserwacjami i wzbogacisz moją wiedzę
[-] Post macioch otrzymał 5 Lubię to od:
  • filas, michal_kov, mimo12, piotrK, wet-aqua
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez: Arlekin
#26
No u mnie w 150 cm akwarium mam 4 ryby (2+2) H. guttatus "Kpoglu" i regularnie wyciera się tylko jedna para. Pozostałe dwie ryby nie są mocno bite (zwłaszcza jak na słynną agresję czerwieniaków) ale odrobiny p. ogonowej zawsze obydwu osobnikom zawsze brakuje. Ale żyją sobie, ba samica czasem robi się czerwona, a właśnie w tym momencie, kiedy para alfa pilnuje ikry, samiec beta nawet kilka raz stawiał się dominantowi. Ale nic poza tym, na zajęcie terytorium i odbycie tarła nie mają szans.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
[-] Post piotrK otrzymał 1 polubień od:
  • macioch
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#27
Mały offtopic - odnośnie ilości ryb na cm2 powierzchni Big Grin



Strumień jest u naszych zachodnich sąsiadów. Na początku były tylko gupiki, później dominację objęły molinezje. Z pielęgnic najpierw pojawiły się zebry a ostatnio właśnie czerwieniaki.
Mniej więcej od czwartej minuty - może któryś z kolegów pokusi się o identyfikację? Wink

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
[-] Post Mike77 otrzymał 1 polubień od:
  • piotrK
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#28
(15-01-2022, 21:04 PM)Mike77 napisał(a): Mały offtopic - odnośnie ilości ryb na cm2 powierzchni Big Grin



Strumień jest u naszych zachodnich sąsiadów. Na początku były tylko gupiki, później dominację objęły molinezje. Z pielęgnic najpierw pojawiły się zebry a ostatnio właśnie czerwieniaki.
Mniej więcej od czwartej minuty - może któryś z kolegów pokusi się o identyfikację? Wink

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
No narrator tam w trakcie coś wspomina o lifalili i stellifer. Jednak ja obstawiam sklepową hybrydę, choć nie mam wiedzy by wyrywkowo odróżniać poszczególne gatunki. Uważam, że osoba dla której jest istotne jaki dokładnie i na 100% ma gatunek w akwarium, posiada dostateczną świadomość jakie konsekwencje niesie wypuszczenie ryb z akwarium do strumienia gdzie utrzymuje się wyższa temperatura wody. Oczywiście istnieje niezerowe prawdopodobieństwo że ktoś wypuścił jakieś czyste gatunkowo ryby, ale według mnie jest ono niewielkie.

Swoją drogą świetny przyczynek do dyskusji czy takie ryby po x latach można traktować jak jakieś "quasi wf" w każdym razie już nie hodowlańce. Tu nie widać miejscowych ryb, ale na filmiku z Austrii (był już na forum) to zebry i czerwieniaki pływały z nimi. Można założyć że jakaś presja środowiskowa występuje.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka
[-] Post el_polako otrzymał 1 polubień od:
  • macioch
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#29
Super filmik. Nie wiedziałem o tym miejscu. O tych austriackich wiedziałem, swoją drogą swego czasu Glaser miał je w ofercie.

Co do identyfikacji to większość osobników ma wyraźne cechy "hodowlanego" guttatusa. Osobnika który wyglądałby mi na stellifera nie zauważyłem. Co do lifalili to identyfikowanie "hodowlanego guttatusa" jako lifalili to częsty na całym świecie błąd. A wiąże się z tym taka oto legenda: Dawno dawno temu wszystkie "Red jewels" były bimaculatusami. Niewiedomo kiedy i dlaczego ludzie uznali że fenotypy z dużą ilością irydoforów to lifalili.

Co do dyskusji czy takie ryby to quasi wf i czy na pewno nie hodowlańce to to są bardzo hodowlańce.
Cała zajwka w wf polega na tym że mamy ryby czyste. Czysty gatunek, podgatunek, formę geograficzną. To jest normalny koktajl guttatusowy tyle tylko że niejako zdziczały.

No może nie tylko o to chodzi w wf bo też o zachowania które niekiedy w hodowli zanikają. Ale jeśli takie były to też zanikły. Może w tym bezkresnym akwarium jakim jest taki ciepły kanał pojawiły się wtórnie. Może typowe dla dzikich ryb może inne, ale trzeba pamiętać ta ryba w naturze nie istnieje.

Także taki odłów to dla mnie hodowlaniec nie odłów. Jest jedno ALE : Do Reichu jest blisko i oglądanie ryb w kanale wydaje się być bardzo wartościowe bo mozna by oglądać zachowania czerwieniakow na nieograniczonym terenie, w warunkach najbliższych naturze których nie sposób osiągnąć w akwarium. Nawet w super ultra biotopowym akwa gdzie wszystkie ryby i rośliny są pozyskane z dokładnie tego samego miejsca i nawet piasek drewno i kamienie, a woda do podmian przylatuje mauserami z Afryki nie ma możliwości obserwowania tak naturalnych zachowań jak na nieograniczonej przestrzeni i bardzo chętnie bym się tam wybrał w lato tylko musiałbym znaleźć jakichś chętnych na współudział
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#30
(16-01-2022, 22:19 PM)macioch napisał(a): i bardzo chętnie bym się tam wybrał w lato tylko musiałbym znaleźć jakichś chętnych na współudział

Mały problem - dokładna lokalizacja owiana jest tajemnicą Wink. I nawet jeśli dla pewnych grup w DE poliszynela, to ja jej nie znam.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości