• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Kostaryka 2020 - 4 gringo i ubaw po pachy

#41
Arenal <3 Ja bym sobie trip po tych wulkanach zrobił .Big Grin

P.S.

Jak to czarne wody słonawe?!? Tongue Przecież czarne wody mogą być tylko miękkie i kwaśne! Big Grin
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#42
Ja to bym chętnie został nad Karaibskim do wieczora Sad Kocham wodę a w takich warunkach czułem się wyśmienicie, oczywiście przed wyjazdem musiałem zrobić ostatnią kąpiel w morzu i szybki plażing Smile

   

Na szczęście to nie był koniec przygody z falami bo przed nami jeszcze ocean. Ale najpierw jak już pisał Kobuz - La Fortuna, wulkaniczna kraina hodowców bydła ale też czegoś co z daleka przypominało wielkie pola aloesu Tongue

   

Jeszcze wracając do bananów przypomniałem sobie, że mam zdjęcia jak to wygląda - plantacje ciągną się kilometrami a co jakiś czas widać jak latają nad nimi samoloty z ... opryskami Sad

   
   
   
   

W 1997 badania prowadzone na wybrzeżu Kostaryki wykazały, że 60 procent rafy koralowej w Parku Narodowym Cahuita zostało poważnie zniszczone przez wody spływające z plantacji bananów położonych na wybrzeżu Sad

Po za tym drzewo bananowe owocuje tylko raz w życiu, więc po jednych zbiorach samo staje się odpadem.
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#43
wikipedia napisał(a):Ostatnia większa erupcja miała miejsce w 1968, kiedy wulkan wybuchł gwałtownie po 400 latach uśpienia. W czasie tej erupcji zginęło 87 osób. Opad popiołów zniszczył miejscowe pastwisko i zmusił lokalnych hodowców do ubicia 100 tys. sztuk bydła.
Boisie
Niezłe zdjęcia tego wulkanu z helikoptra można sobie wygooglować.

Z tymi bananami też dobra ciekawostka.

Panowie, świetnie, nieakwarystyczne zdobycze natury! Smile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#44
"Po za tym drzewo bananowe owocuje tylko raz w życiu, więc po jednych zbiorach samo staje się odpadem."


Witam,  to mnie zaciekawiło i sobie wygooglowałem. W  Wikipedi stoi że :


 "Banany w uprawie rosną w tzw. gniazdach zawierających od 3 do 5 pędów[sup][4][/sup]. Owoce uzyskuje się po 2 latach od posadzenia rośliny[sup][5][/sup]. W sprzyjających warunkach z każdego gniazda owoce można uzyskiwać co 3–6 miesięcy; uprawę można prowadzić cały rok[sup][4][/sup]. Średni plon owoców uzyskany z hektara uprawy może osiągać 30 ton na hektar. Banany w kiściach przed zebraniem często okrywa się folią lub specjalnymi klatkami, chroniąc je w ten sposób przed zjedzeniem przez zwierzęta, np. nietoperze[sup][14][/sup]. Niedojrzałe banany przewozi się, głównie do Europy, w temperaturze ok. 12 °C. Dojrzewanie owoców można przyspieszyć, poddając je działaniu etylenu[sup][4][/sup]. Na plantacjach wysokotowarowych bananowce uprawia się zwykle przez 5–20 lat, ale przy uprawie ekstensywnej gaje bananowców mogą mieć nawet 60 lat[sup][18][/sup]."



Czyli bananowce nie są takie jednorazowe ... 


To tak tylko w kwestii walki z nieprawdą Smile  Po za tym , co ja bym dał aby zobaczyć i posmakować je na żywo ..Smile 
Satanoperca jurupari (Peru), S.pappaterra(rio Guapore), S.sp.jurupari (rio Preta de Eva),S.leucosticta ( Nickerie river , Surinam),Biotodoma wavrini (Columbia), B.cupido(Rio Nanay),Gymnogeophagus labiatus, G.mekinos, G.sp. "Batovi blue",G.peliochelynion,G.constellatus.Crenicichla celidochilus, C.tuca,Parosphromenus linkei ,P. anjunganensis, P.nagyi,  
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#45
Już wiem - Galimedes w tej samej Wiki doczytałem dalej Smile i jednak to nie kłamstwo co napisałem tylko złe nazewnictwo


"...rozmnaża się wegetatywnie poprzez kłącza. Banan zwyczajny wytwarza partenokarpiczne owoce, chociaż jego pręciki produkują pyłek[17]. Ziarna pyłku są jednak pozbawione zdolności kiełkowania, a zalążki są zwykle nie w pełni wykształcone[4]Roślina na poszczególnych pędach nadziemnych kwitnie i wytwarza owoce tylko raz, po czym pęd taki zamiera, a z kłącza wyrasta kolejny[18]. Kwitnienie i owocowanie następuje po 2 latach od zasadzenia..."

Bo to nie drzewo tylko bylina Smile


Czyli to co my błędnie nazywamy drzewem to nim nie jest, to pęd jednorazowy ale sama roślina czyli bylina pod ziemią jest wielorazowa, wieloletnia i puszcza kolejny pęd, który my postrzegamy i nazywamy "drzewem" Smile

Przyjrzyj się, że obok każdego "nowego" owocującego "drzewa" (które nim nie jest) jest ścięte stare podobnej wielkości, które już raz dało owoce i więcej nie da Wink

   

Dobrze, że poruszyłeś ten temat bo się czegoś więcej dowiedziałem !!!!

https://youtu.be/oRr6n1pw9Ik?t=356

Smile
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#46
No ale dajna akcja xb A my myśleli ze to drzewa Big Grin
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#47
Hmmm, nawet nie macie pojęcia jakie nugusy są z tych moim ziomków - żaden nie ma nagle weny żeby coś naskrobać dla Was Sad Że nagle nie pamiętają, nie mają siły... i takie tam pierdoły Wink

Dobra, zaczynamy...


6.03

Pierwsza noc w nowym miejscu, nie było łatwo, miałem pokój z Łojcem, który chrapał jak prawdziwy niedźwiedź co dało mi do zrozumienia, że za mało wypiłem i sen był zbyt słaby Zly Kolejne wieczory starałem się naprawić ten błąd ale i tak nie był łatwo. Tutaj jednak coś mi się przypomniało z poprzedniego dnia: Rotfl

Wieczorkiem jak już leżeliśmy w łóżeczkach i jakieś tam uskutecznialiśmy durne pogaduchy to Łojciec wspominał, że jesteśmy w rejonie narażonym na trzęsienia ziemi, które w jakiejś tam małej skali mogą się zdarzyć - no ok, wysłuchałem poszedłem spać. 

Wcześnie rano obudziły mnie koguty, nie wiem ile ich tam było ale chyba więcej niż kur i nadzierały się jak poje.... bo w takim deficycie panienek każdy chciał zaimponować - tak na moje oko to zaczynały już po 4 w nocy...

Budzę się, coś tam łażę po chacie, hałasuję i całkiem przypadkowo obudziłem resztę Wink. Nagle Łojciec z małym podnieceniem na mordce pyta mi się czy czułem w nocy jakieś wstrząsy? Mówię sobie o co kaman, śniło mu się, że w kopalni go zasypało czy co? Ale słucham dalej a gość mówi, że czuł wyraźnie jak ruszało jego łóżkiem w nocy... no i teraz do mnie dotarło Haha - chrapał gnojek a ja żeby to przerwać szarpałem jego łóżko co dawało czasami pozytywne rezultaty - takie to właśnie zafundowałem Łojcu trzęsienia ziemi w Kostaryce Rotfl

Dobra, teraz już polecimy po kolei dalej

Nie mając z czego zrobić sobie śniadania zamówiliśmy je u właściciela przybytku, zasiedliśmy rano przy stole, kolibry niczym wróble co jakiś czas podlatywały do palm stojących przy budynku i w sumie gdyby nie nadzierające się koguty w tle to czuł bym się jak w tropikach Wink. Po jakiejś chwili przyszła Pani i pięknie poukładała śniadaniowe dary dla Nas - było to typowe ichnie śniadanie

   

bardzo apetycznie podane a w tle na narożniku stołu ustawiła zadziwiająco piękny, prosty w budowie i niepsujący się ekspres do kawy

   

Osobiście nie jestem smakoszem kawy ale chłopaki cmokały z zachwytu.

Po śniadanku zwyczajne przegrupowanie i wyjechaliśmy (znowu Toyotą Boisie ) na wycieczkę pod wodospad na rzece Fortuna. Dojście do wodospadu to tylko 480 stopni w dół - w sumie pikuś, gdyby nie fakt, że potem trzeba wrócić Tongue Ścieżka w pięknym otoczeniu, chłopaki pewnie wstawią jakieś foty bo ja teraz nie znalazłem ale wierzcie mi na słowo na prawdę pięknie - zbocze góry gęsto porośnięte lasem deszczowym -miodzio.
Na dole przywitał nas pracownik parku, popatrzył na mnie i mówi - Russia? 
Nieeee to ja tyle schodów lecę, narażam kostki, a na dole gość wyzywa mnie od Ruska? Całe szczęście, że gościu chyba szybko załapał po mojej minie, że raczej nie Russia i wybronił się z sytuacji i mówi - Witamy serdecznie, mamy tutaj WIFI Smile 
No i od razu wszyscy zapomnieli o Russia, bo co może być lepszego od zajebistego wodospadu w dżungli i to jeszcze z dostępem do neta? Przecież od razu można się połączyć z drugą połówką i podnieść poziom zazdrości na maksa Tongue "...wiesz kochanie co robisz? bo ja to stoje sobie przy jakimś wodospadzie i tak sobie myślę, ze zaraz do niego wskoczę bo jest dzisiaj wyjątkowo ciepło..."

   

Każdy oczywiście zaliczył kąpiel pod wodospadem żeby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie

   

...ups, chyba nie ta fota 

   

Po schłodzeniu się pod samym wodospadem dodatkowo zaliczyliśmy kąpiel w rzece tuż obok i ruszyliśmy ochoczo 480 stopni pod górę.

No dobra jedna atrakcja zaliczona, teraz czas coś zjeść - udało się zawitać do knajpki serwującej wszelakiego rodzaju steki, osobiście nie znam się na tym ale Made bardzo szybko wyjaśnił wszystkim co jest co bo to typ wyjątkowo mięso żerny - jakieś tam banany pieczone -bleee, ryż - bleee - tylko mięcho Smile Ale było pysznie.

Po obżarstwie czas zaspokoić potrzeby akwarystyczne - czyli kolejna rzeczka na naszej wyprawie - ale o tym opowiem w osobnym poście z filmami. 
A wieczorkiem wiadomo - opowieści przy piwku, no dobra nie przy piwku...
...przy kilkunastu piwkach Luzik
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#48
Żeby nie było, tak wyglądał mój stek. Kto jada ten wie, że dobre mięso to podstawa, a to było wyborneTongue:


   


Łojciec nie był zbytnio zachwycony niestety. Liczył, że dostanie całą krowę, a dostał zaledwie plasterekRotflMasakra żywieniowa...Bezradny.

Potem nastąpiła akcja, że nie wiedzieliśmy nad jaką rzeczkę podjechać, żeby w ogóle się do niej dostać. 

Niestety nie do każdej był łatwy dostęp i żeby się dostać musieliśmy nieźle kombinować. W dalszej części opiszemy jako to: "Filo i Made szukali se dojścia do rzeczki w rejonie La Fortuna"

Nie mniej jednak ruszyliśmy naszą Toyotką na poszukiwania. Na radarze Łobuza pojawiała się Rio Penas Blancas. Rzeczka super, ale w nurcie bardzo rwąca - momentami ciężko było się utrzymać. Idealne miejsce dla Tomocichla tubaHaha. Ja osobiście przyjechałem tutaj żeby obserwować/zobaczyć w naturalnym środowisku zachowanie tych ryb i byłem, jak to się mówi, bardzo nakręconyProsi

Po długim ten tegowaniu w głowie Łobuz jak z bajki zaczarowany ołówek podskoczył na foteliku i rzekł z uśmiechem na twarzy: EUREKA!!!! znalazłem miejsce do zjazdu nad rzekę. Zjechaliśmy z głównej drogi i pojechaliśmy w kierunku jednej z wiosek, a następnie odbiliśmy nad rzekę. Tutaj okazało się, ze trafiliśmy w 10-tkę, ale zjazd był bardzo kamienisty i dość stromy. 

Z całym szacunkiem dla Toyoty muszę napisać, ze dała radę i to nieźle. W takich momentach się naprawdę przydawała. A jak bokiem szła na szutrze......OklaskyNie było łatwo zjeżdżać tyłem, ale dała rady, nie zawieszając się na niczym. Na samym końcu - praktycznie przy brzegu - niestety natrafiła już na taki głaz, któremu nie podołała - wydechemBezradny

Nie mniej jednak brakło jej jakiej 2 do 3 piw do brzeguUsmiech
Rzekę pokaże Wam Filo w filmiku. Tutaj muszę wyjaśnić, że nie tylko Filo nagrywał. Ja też można rzec namiętnie nagrywałem, z tym że Filo siedząc na kwarantannie ma czas, a ja go nie ma póki co, żeby ogarnąć filmiki. W sumie patrząc na kamerkę nagrałem prawie 150 filmów podwodnych. Może kiedyś usiądę i coś sklecę, a póki co poniżej kila fot które powstały z filmików. Na niektórych widać pęcherze powietrza, które powstawały w miejscach silnego prądu. Musieliśmy się zapierać nogami o inne kamienie, żeby nas dosłownie nie porwało.
Dopiero widząc to można uświadomić sobie w jakich warunkach niektóre z Tomocichli i nie tylko żyją. 

Tomocichla tuba

   

   

   

   

Neetroplus nematopus

   

   

Jak przy każdej rzece i tutaj znalazły się i "uspokojone" jej fragmenty, położone z boku, gdzie woda delikatnie spływała i tam - myśląc że to swego rodzaju:bagienko (jak zrobiło się krok to tak w sumie było) znależliśmy:

Cribroheros Alfari

   

   

   

   

Amatitalnia nigrofasciata (?) (tutaj Łobuz ma teorię jakąś podobno)

   

   
[b]1300 l - SA

 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#49
(31-03-2020, 10:00 AM)mady haze napisał(a): Amatitalnia nigrofasciata (?) (tutaj Łobuz ma teorię jakąś podobno)
Kobuz ma nie tyle teorię co opiera się na tym co zostało przyjęte na cichlidae.com - wszystkie zebry z Kostaryki lepiej na razie nazywać A. siquia. Ale na ile to poprawne to jeszcze pewnie poczekamy.

Jeden z wspomnianych przez Filasa kolibrów; są w ciągłym ruchu.
   

W drodze nad wodospad jest punkt widokowy. Ale rzecz jasna wepchnęli się jacyś japończycy.
   

"Pływanie pod 70-metrowym wodospadem" - brzmi to bajkowo i wzbudza wyobraźnię. Nie zmienia to faktu, że nawet podczas pory suchej wodospad to potężna siła i woda w niewielkim stawie pod nim jest wzburzona jak na morzu w czasie burzy, więc ciężko się w niej utrzymać. A niektórzy próbują podpływać za wodospad...
   

Rio Fortuna za wodospadem.
   

W wodzie koło wodospadu pielęgnic nie stwierdziliśmy, były za to wszędobyskie Astyanaxy, sumy z rodzaju Rhamdia, oraz potężne (dobrze ponad 30 cm) Brycon costaricensis.
   

Parking dla koni w drodze z z wodospadu - ciekawe czy miały bileciki.
   

Jeden z tubylców pokazuje co sądzi o byciu fotografowanym
   

Klasyczny most w tropikach, nad Rio Peñas Blancas
   

I sama rzeka
   

Relaks. Choć nadchodziły czarne chmury, więc szybko, ale spokojnie musieliśmy się zwijać.
   

Pierwszego pełnego dnia Arenal pokazał nam swój "czubek", nawet jeżeli tylko trochę i na krótką chwilę.


Załączone pliki Miniatury
   
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#50
Kolejne rzeki w centrum kraju, okolice miasta La Fortuna.


Pierwsza jaką odwiedziliśmy to oczywiście Rio Fortuna tuż pod wodospadem ale to można bardziej zaliczyć do orzeźwiającej kąpieli bo woda na tej wysokości była na tyle chłodna, że nie było tam pielęgnic, dominowały dosyć sporej wielkości Brycon coataricensis - nuda Wink



Jak już Mady wspomniał pierwszy przystanek zrobiliśmy w Rio Penas Blancas. Miejsce w którym byliśmy to już zupełnie co innego niż dotychczasowe rzeczki na Karaibach. Dno bardzo kamieniste a nurt tak szybki, że było co robić, żeby utrzymać się w miejscu i kręcić ryby, które oczywiście nic sobie z tego nurtu nie robiły. W poprzednich rzekach trzeba było szukać spokojnych, zagraconych liśćmi i gałęziami miejscówek tak w tych rzekach pielęgnice występowały w każdym niemal miejscu. W najsilniejszym nurcie spotkaliśmy Neetroplus nematopus i Tomocichla tuba. W miejscach trochę spokojniejszych gromadziły się licznie żyworódki. Obok głównego koryta były również miejsca gdzie uwięziona woda niemal stała w miejscu, jak to nazwał Made "bagienka" Wink i tam można było obserwować dodatkowo Amatitlania siquia i Cribroheros alfari. Po za tym zróćcie uwagę na część filmu z tego stojącego "bagienka" - tam aż kipi od życia, niemal ryba na rybie a do tego setki kijanek Smile

Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 2 gości