19-02-2024, 15:45 PM
(21-01-2024, 21:21 PM)Amelka napisał(a): Z zaciekawieniem przeczytałam cały ten wątek, wiedziona ciekawością - bo sama jestem na etapie przygotowań zbiornika. Nie chcę być niegrzeczna i nie zrozum mnie źle, ale wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie dla Ciebie roślinniak bez ryb. Nie masz ręki do zwierząt - one wymagają z naszej strony zaangażowania emocjonalnego, intelektualnego, czasu. Pomiędzy chęcią, a możliwościami jest pewna granica - w Twoim wypadku na tej granicy poległo /pokusiłam się o wyliczenie/ 99 ryb, żywych stworzeń... Bynajmniej za ich śmierć nie odpowiadała naturalna kolej rzeczy /starość/. Warto czasem pokusić się o głęboką refleksję.Czytając ten wątek mniej więcej to chciałem napisać. Każdy akwarysta jakąś rybę uśmiercił przez własne błędy i zaniechania, awarie sprzętu, często również nadgorliwość, więc nawet nie zapytam kto pierwszy rzuci korzeniem, czy, jak tam było, kamieniem. Przygnębiające jest jednak takie podejście kupię ryby - zdechną - kupię nowe - wszystko gra. Trzymanie ryb powinno być efektem przemyśleń, doboru gatunków itd., a nie spontanicznych ekstaz z sklepie. Jak gdzieś mi w akwarium znikały otoski czy inna drobnica, to czasami trudno się było nawet stwierdzić kiedy, ale jak padła większa sztuka to odczuwało się realny smutek przez kilka dni (nie nazywałbym tego żałobą, ale rybki było po prostu szkoda).
I tu nasuwa się dość istotny problem dla grona akwarystów (i to nie dotyczy autora tego wątku, bo kwestia podejścia pojawia się w co 5 czy 10 wątku). W wielu krajach skrajne ruchy zielonych próbują narzucać mniej lub bardziej skutecznie różne ograniczenia w hodowlach zwierząt. Tego typu wątki dają asumpt do stwierdzenia, że akwaryści są równi, jeśli nie gorsi od myśliwych i tą całą akwarystykę trzeba skasować, albo wrzucić krótką "listę pozytywną" co samo zlikwiduje w krótkim czasie całe hobby. Co najmniej moderatorzy powinni zwracać uwagę. Może nawet zmiany w jakiś regulaminach forum.
Jakby się rozwinęła dyskusja to można wrzucić do nowego wątku.