• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Altum

#11
Jeżeli masz ryby od Heńka a z tego to wynika to jak powiedział ci ze odlow to to jest odlow wierz mi on głównie sprzedaje odlow kiedyś mial hodowlane jakieś 6 lat temu sam je brałem w sumie jak i dzikie także możesz być spokojny ze masz odlow kwestia tylko z jakiego regionu są te twoje
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#12
Dzięki za odpowiedź. To super!
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#13
„Prawdziwy altum czy nie” po konferencji dotyczącej żaglowców z 2017 r. taki problem nie istnieje. Ryby z Twojej fotografii to na pewno altumy niezależnie czy to dzikusy czy hodowlane.

Czarna plama za okiem pojawia się lub znika zależnie od stanu emocjonalnego ryby i nie może być wskaźnikiem dzikości lub nie. Wyrostek na płetwie grzbietowej nazywany promieniem flagowym, świadczy o tym że ryby przebywały w dobrych warunkach i posiadają go zarówno dzikie jak i hodowlane altumy. 
 
W kwestii dzikości altumów. Zdjęcia to stanowczo za mało. Potrzeba znacznie więcej informacji, przede wszystkim od Ciebie. Choćby tych dotyczących aklimatyzacji, żerowania, zachowania podczas stresu itp.
A to że nie do końca wierzysz sprzedającemu to dobrze. Masz dość proste wyjście - poproś go o certyfikat dotyczący Twoich ryb. Solidni hurtownicy takowe posiadają i wcale nie jest fanaberią, że klient o nie poprosi. Nie jest to też okazanie braku zaufania, wręcz przeciwnie, hurtownik może się wykazać jak wysoką ma markę. Możesz też zapytać skąd te ryby do niego dotarły. Sądzę że zapłaciłeś za nie spore pieniądze więc niech się Heniek trochę potrudzi by przekonać klienta o dzikości towaru.  
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#14
Niestety importerzy nie zawsze wydają zaświadczenia chociażby dlatego,że później certyfikaty te są "kopiowane" przez nabywców i wiele ryb już ma ten sam certyfikat.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#15
Sam napisałeś „kto pyta nie błądzi”.

Też wątpię żeby miał ten certyfikat ale nie zaszkodzi jak się przysłowiowy pan Zdzicho pogimnastykuje. Jak trafi na przygotowanego klienta to może z mniejszą ochotą będzie szermował dzikością swoich ryb.
Tak naprawdę mamy do czynienia z łańcuszkiem osób handlujących. W każdym oczku naszego łańcuszka jest chęć zysku, niewiedza, niedomówienie, przekłamanie świadome czy nie świadome a klient na końcu dostaje to co chce – chce dzikusa to ma dzikusa, chce hodowlanego to ma hodowlanego a to że mamy to z jednego wora to już „tajemnica handlowa”. No chyba, że jest inaczej - czasami się zdarza, że trafimy na fachową i uczciwą osobę.
 
W internecie jest relacja znanego akwarysty, który zadał sobie trud osobistego prześledzenia drogi altumów z ostępów Orinoko do Europy.
W skrócie: od rybaków altumy skupuje hurtownik, który płynie czółnem od wioski do wioski; ryby przechowuje w specjalnych koszach zamocowanych do bury łódki; po czym w bardziej cywilizowanej okolicy altumy i inne odłowione ryby są magazynuje w niewielkich stawach na wolnym powietrzu; stamtąd  altumy trafiają do miasta gdzie są segregowane i aklimatyzowane w akwariach; potem są transportowane do stolicy Kolumbii - Bogoty i tam czekają na wysyłkę do hurtowni w Europie (najczęściej lądują na lotniskach w Niemczech).
Do tego dochodzą nasi kolejni hurtownicy, którzy dostają fakturę z nazwą ryby i nie są w stanie stwierdzić w jakim stopniu jest ona dzika. Im mniej tych pośredników tym lepiej dla ryb i większe prawdopodobieństwo, że altumy przyjechały z Bogoty a nie z hodowli z Czech czy Nieniec.
 
Piszę tak jak by ta dzikość była wyjątkowo pożądana a przecież hodowlane altumy mogą być też piękne i w dodatku łatwiejsze w hodowli. Biorąc też pod uwagę ochronę środowiska, akwarysta powinien się cieszyć, że ma hodowlane altumy a nie z odłowu w naturze.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#16
Ostatnie zdanie jest bardzo ważne. Jak ktoś kupuje dzikie ryby, to powinien czuć się w obowiązku do rozprzestrzeniania potomstwa tych ryb wśród akwarystów. W przeciwnym razie jedynie uszczuplamy ilość tych ryb w środowisku naturalnym i nic poza tym.
Pozdrawiam,
Adam
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#17
Zgadzam sie z Teo i Topielcem. Tylko wiemy jaki jest problem ze sprzedaza potomstwa...
d-_-b
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#18
Importuję ryby bezpośrednio z Am. Południowej i mówię: certyfikaty to bzdura. Sa podrabiane, sam się o tym przekonałem. Wątek do odnalezienia na tym forum. I co najgorsze podrabiają je własnie tacy garażowi sprzedawcy.
Ministerstwo Środowiska w Surinamie wystawia takie świadectwo odłowienia ryb ze środowiska naturalnego, która zawiera termin połowu, ilość złowionych ryb z nazwą miejscową i naukową. Podobne dokumenty wystawia Peru.
Ryby z Urugwaju sam złowiłem i sam je sobie przywiozłem z odpowiednimi dokumentami weterynarza z Urugwaju, ale nawet nie pamiętam czy są świadectwa pochodzenia. 

Co do samego P. altum to łowione są także w Atabapo i tzw. przez Latynosów "Black River" (swoją drogą są najdroższe) i stamtąd wysyłają ryby dopiero od jakiś 2-3 lat.
Pozdrawiam
Artur
http://akwapasja.pl/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#19
Co znaczy „Latynos Black River”. Czyli gdzie są łowione.
     
Masz wyrobioną solidną markę i siedzisz w temacie, więc wiesz co piszesz. Czy mógłbyś podać link do wątku o certyfikatach. Ułatwi mi to zrozumienie dlaczego generalnie certyfikaty są bezwartościowe bo dla mnie, teraz w tym wątku brzmi to trochę dwuznacznie. 
Tak na marginesie. Śledzę wątek akwarysty, który hoduje P. Surinam kupione od ciebie. Ryby miód malina.  

Natomiast dalej jestem przekonany, że do postraszenia garażowca, pytanie o certyfikat będzie skutkowało, mniejszą dzikością jego ryb.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#20
Nie wiem dokładnie co to za miejsce "Black river", ale zapytam.

Właśnie nie mogę go znaleźć po słowach kluczowych, nie iwem czy wątki z czasem są usuwane? Było tak, ze facet z Łodzi kupił ode mnie ryby (Guianacara stergiosi) z hodowli, a u niego już stały się już G. geayi dzikie, na które wystawił certyfikat pochodzenia moim imieniu....Przez długi czas żyłem w nieświadomości, ale kiedyś Piotr (MadyHaze) odkupił te ryby z Łodzi i zapytał o ten certyfikat właśnie mnie....Drugi znany mi przypadek to sprzedaż ryb hodowlanych z powielonym certyfikatem ryb dzikich...nagle z (nie pamiętam już dokładnie) 10 kupionych dzikich zrobilo się z 50-60 sztuk...

Garażowiec się tego nie przestraszy, bo klient chce to się wystawi...
Pozdrawiam
Artur
http://akwapasja.pl/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości