19-07-2018, 11:08 AM
Mnie w Tanganice urzekły nie tylko ryby, ale i krajobrazy. Zwłaszcza zachody słońca po prostu wymiatały. Pierwsze dwa zachody były lekko zachmurzone, ale kolejny był oszałamiający zwłaszcza, że przekonaliśmy się, że z tarasu widokowego doskonale widać drugi brzeg - Demokratyczną Repiblikę Konga!
Takimi widokami to nawet koczkodany się wzruszają
Zebry, jak już zostało wspomniane, były bardzo oswojone Nawet dały się namówić na zapozowanie tak jak kiedyś ziemiojady:
Za to wschody słońca miałem zwykle tylko dla siebie - wrażenie równie niesamowite. Wielki zbiornik wodny bez ni jednego większego statku na horyzoncie. Raz na jakiś czas przepływała w oddali pyrkająca łódka rybaków, a tak to delikatny szum wody, wiatr i ptaki. Pełen relaks.
Na dowód pomiaru wrzucam zdjęcie, co prawda przy brzegu, więc temp. wyższa niż dalej, ale niewiele - jednym z zaskoczeń Tanganiki było to, że nurkując na 4 m nie odczuwa się zmiany temperatury - wszędzie jest po prostu ciepło. Sendog potwierdzi, że ja jak wchodziłem do wody o 9 rano to wychodziłem o 13
A wychodziłem, bo pewnie siedziałbym i do zachodu słońca, bo, tu kolejne zaskoczenie, po godzinie 13-14 nad Tanganiką zaczyna mocno wiać i woda bardzo mocno się burzy. Pierwszego dnia zaraz po przylocie oczywiście poszliśmy nad jezioro i woda rano wyglądała tak:
A po południu, ku naszemu lekkiemu rozczarowaniu tak:
Ale i tak można było zobaczyć to i owo, np. młode T. duboisi.
A nawet Xenotilapie, czy wielkie samce Lamprichthys tanganicanus:
Z tego dnia mam niewiele więcej zdjęć, ale następnego wypłynęliśmy na jezioro z samego rana, i było już znacznie lepiej. Ale o tym w następnych postach.
Takimi widokami to nawet koczkodany się wzruszają
Zebry, jak już zostało wspomniane, były bardzo oswojone Nawet dały się namówić na zapozowanie tak jak kiedyś ziemiojady:
Za to wschody słońca miałem zwykle tylko dla siebie - wrażenie równie niesamowite. Wielki zbiornik wodny bez ni jednego większego statku na horyzoncie. Raz na jakiś czas przepływała w oddali pyrkająca łódka rybaków, a tak to delikatny szum wody, wiatr i ptaki. Pełen relaks.
Na dowód pomiaru wrzucam zdjęcie, co prawda przy brzegu, więc temp. wyższa niż dalej, ale niewiele - jednym z zaskoczeń Tanganiki było to, że nurkując na 4 m nie odczuwa się zmiany temperatury - wszędzie jest po prostu ciepło. Sendog potwierdzi, że ja jak wchodziłem do wody o 9 rano to wychodziłem o 13
A wychodziłem, bo pewnie siedziałbym i do zachodu słońca, bo, tu kolejne zaskoczenie, po godzinie 13-14 nad Tanganiką zaczyna mocno wiać i woda bardzo mocno się burzy. Pierwszego dnia zaraz po przylocie oczywiście poszliśmy nad jezioro i woda rano wyglądała tak:
A po południu, ku naszemu lekkiemu rozczarowaniu tak:
Ale i tak można było zobaczyć to i owo, np. młode T. duboisi.
A nawet Xenotilapie, czy wielkie samce Lamprichthys tanganicanus:
Z tego dnia mam niewiele więcej zdjęć, ale następnego wypłynęliśmy na jezioro z samego rana, i było już znacznie lepiej. Ale o tym w następnych postach.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.