Decyzja co do ryb podjęta w 99,9%
nie piszę, na co się zdecydowałam, żeby nie zapeszyć.
Ale mam pytanie z innej beczki: przewodność. Rybki czarnowodne, z tego co czytam na Seriouslyfish, a już zwłaszcza te podobające mi się najbardziej, wymagają bardzo mocnego kwasu - pH nie dochodzącego nawet do 6 - i bardzo niskiej przewodności, nie przekraczającej 100 ppm. I tu zaczyna się główkowanie. Bo w akwariach ClearWater mam pH~=6,5, przewodność na poziomie 30-40 ppm, KH=0, GH=0 - ale to jest czyściutkie RO, bez żadnych dodatków (poza tym, co wydalą ryby i co się ulotni z roślinnych szczątków); na wyjściu z RO3 woda ma TDS~=15-20 ppm. Z tego co pamiętam, kiedy lałam torfiankę, GH jednak było podbite i wynosiło ok. 3; przewodność też się zwiększała. I teraz pytanie techniczne: jak osiągnąć GH=0 (wymagane dla tych rybek) przy przesączaniu przez torf? Mam przesączać RODI o TDS=0? (jest taka opcja, bo mam korpus z żywicą - jest obowiązkowy do prowadzenia morszczaka).
I jeszcze jedno: czy skarpeta z torfem wystarczyłaby zamiast robienia torfianki? - strasznie męczące i długotrwałe było przesączanie wody przez armatkę, która się po jakimś czasie zapychała, strumień raz ciurkał mocniej (i z wyższym pH), raz słabiej, ciężko było ustalić parametry... po prostu nie mam ani czasu, ani chęci (ani za bardzo miejsca) na czekanie na nakapanie 5 l torfianki przez 10 godzin. Oprócz akwariów mam jeszcze życie własne
Z drugiej strony domyślam się, że nalewanie czystej RO przy podmiance mogłoby oznaczać wahnięcie pH w górę, a to przy wrażliwych apisto mogłoby się skończyć źle. Co radzicie?
Wiem, że dla Was to pewnie pytania z poziomu podstawówki, ale dla mnie to pierwsze w życiu czarne wody i wymagające pielęgniczki, a nie chciałabym czegoś źle zrobić.