Witam, chciałbym przedstawić pierwszy gatunek z rodzaju Satanoperca jaki wpadł w moje akwarystyczne łapy..
Pierwszy raz kiedy pomyślałem o satanoperkach nie było to nic miłego - w pewną zimną (styczniową) noc rozsiadłem się wygodnie w fotelu i zerkając kątem oka na moje ówczesne "ogromne" ( 200L), gęsto zarośnięte i "typowe" akwarium ogólne z pielęgnicami ( Cleithacara maronii + Laetacara dorsigera) zagłębiłem się w lekturze czasopisma "Nasze Akwarium". Już okładka tego numeru przyciągała wzrok przedstawiając jakąś brązowo-szarą rybę w wielkim pyskiem i ogromnymi oczyma - brzydactwo, pomyślałem, kto "normalny" chciałby hodować taką rybę...Jednak jest w naszym życiu czasami tak, że przyciąga nas z siłą magnesu neodymowego (którego a'propos użyłem do zawieszenia lamp nad akwa) niekoniecznie to, co jest piękne - ale również to , co jest INTERESUJĄCE. To dlatego pierwszy artykuł który przeczytałem w tym numerze traktował o tej rybie...Satanoperca jurupari autorstwa p.Radosława Bednarczuka. Pochłonął mnie on bez reszty, było w nim wszystko czego oczekiwałem od mojej pasji.. ryby pielęgnicowate, ameryka południowa, specyficzna nisza ekologiczna, TAJEMNICA, niedostępność... Powiem szczerze to było takie małe BUM i kiedy po lekturze ponownie obejrzałem okładkę , moim oczom ukazało się mnóstwo szczegółów, których wcześniej nie zauważyłem... Piękne płetwy, Idealne proporcje, Siła...
Od tego wieczoru chciałem tylko jednego ....piasku !
Minęło jeszcze ładnych kilka lat zanim Satanoperki pojawiły się w moich akwariach ale moje zainteresowanie nimi nie osłabło ani na trochę - wręcz przeciwnie , z każdym nowym gatunkiem rośnie a jeszcze wiele przede mną..
(Od jakiś 2 lat noszę się z zamiarem napisania jakiegoś artykuliku o moich rybkach i taki , mniej-więcej byłby wstęp.. Spróbuję wysmażyć coś jaknajszybciej..
Teraz kilka "suchych faktów:
Rybki ( S.mapiritensis) mam od 5 lat - kupiłem je w poznańskim M1 gdzie pływały w niesamowicie mętnej wodzie razem z S.daemon oraz niezliczonym stadem pielęgnic pawiookich oraz akar pomarańczopłewych. Ogólnie MASAKRA, w sumie nie, masakra była wtedy , jak sprzedawca uniósł pokrywę i na cały sklep rozpłynął się fetor jak z oczyszczalni ścieków - tyle że tam coś się oczyszcza, tutaj było już tylko gorzej. Wybrałem 5 szt. miały ok. 5-7.5 cm. Po powrocie do domu okazało się że mają ospę, masakryczne płetwy i zapadnięte brzuchy ( pewnie dlatego sprzedali mi je 50 % taniej niż początkowo chcieli). Zaskoczeniem było to, że jadły tylko pokarm roślinny - szpinak , kukurydzę, czasami trochę wodzienia - artemię i czarną larwę komara tylko "miętoliły"
Po kilku dniach straciłem niestety najmniejszą sztukę, ale cała reszta miała się coraz lepiej.. Na pierwsze tarło czekałem "książkowe" 3 lata, ale jak zaczęły, to mój jeden samiec wytarł się ze wszystkim samicami.
Parametry wody które staram się utrzymywać to:
Temperatura : 29-30 C
pH : 5-6
Przewodność - ok. 100 us
Podłoże to oczywiście, najzwylkejszy i jak najdrobniejszy piasek. Rośliny natomiast rosną tylko nad akwarium (hydroponika).
Rybki miały się dobrze ale po moim akwariowym "exodusie" który opiszę w innym wątku, została mi tylko jedna samica. Jakiś rok temu dokupiłem do niej 3 młode szt. z odłowu ( Rio Orinoco - tak jak wszystkie moje S.mapiritensis). Pomyślałem, że może odchowam jeszcze samca i wszystko wróci do normy (którą są okresowe tarła )Pierwsze światełko w tunelu już zabłysło - jakiś miesiąc temu samica wytarła się z mniejszym o połowę samcem ale niestety zjadła ikrę ( ach, te S.daemon którym akurat wówczas zachciało się amorów..). Cóż, zostaje mi czekać dalej i mieć nadzieję...
Pozdrawiam!
Moje pierwsze satanoperki w 300L (100x60x50)
Trochę starsze..
Tarło...
Ważny moment - samica bieże ikrę do pyska natychmiast po złożeniu..
Najlepsze zdjęcie S.mapiritensis które udało mi się zrobić
Pozdrawiam!!
Pierwszy raz kiedy pomyślałem o satanoperkach nie było to nic miłego - w pewną zimną (styczniową) noc rozsiadłem się wygodnie w fotelu i zerkając kątem oka na moje ówczesne "ogromne" ( 200L), gęsto zarośnięte i "typowe" akwarium ogólne z pielęgnicami ( Cleithacara maronii + Laetacara dorsigera) zagłębiłem się w lekturze czasopisma "Nasze Akwarium". Już okładka tego numeru przyciągała wzrok przedstawiając jakąś brązowo-szarą rybę w wielkim pyskiem i ogromnymi oczyma - brzydactwo, pomyślałem, kto "normalny" chciałby hodować taką rybę...Jednak jest w naszym życiu czasami tak, że przyciąga nas z siłą magnesu neodymowego (którego a'propos użyłem do zawieszenia lamp nad akwa) niekoniecznie to, co jest piękne - ale również to , co jest INTERESUJĄCE. To dlatego pierwszy artykuł który przeczytałem w tym numerze traktował o tej rybie...Satanoperca jurupari autorstwa p.Radosława Bednarczuka. Pochłonął mnie on bez reszty, było w nim wszystko czego oczekiwałem od mojej pasji.. ryby pielęgnicowate, ameryka południowa, specyficzna nisza ekologiczna, TAJEMNICA, niedostępność... Powiem szczerze to było takie małe BUM i kiedy po lekturze ponownie obejrzałem okładkę , moim oczom ukazało się mnóstwo szczegółów, których wcześniej nie zauważyłem... Piękne płetwy, Idealne proporcje, Siła...
Od tego wieczoru chciałem tylko jednego ....piasku !
Minęło jeszcze ładnych kilka lat zanim Satanoperki pojawiły się w moich akwariach ale moje zainteresowanie nimi nie osłabło ani na trochę - wręcz przeciwnie , z każdym nowym gatunkiem rośnie a jeszcze wiele przede mną..
(Od jakiś 2 lat noszę się z zamiarem napisania jakiegoś artykuliku o moich rybkach i taki , mniej-więcej byłby wstęp.. Spróbuję wysmażyć coś jaknajszybciej..
Teraz kilka "suchych faktów:
Rybki ( S.mapiritensis) mam od 5 lat - kupiłem je w poznańskim M1 gdzie pływały w niesamowicie mętnej wodzie razem z S.daemon oraz niezliczonym stadem pielęgnic pawiookich oraz akar pomarańczopłewych. Ogólnie MASAKRA, w sumie nie, masakra była wtedy , jak sprzedawca uniósł pokrywę i na cały sklep rozpłynął się fetor jak z oczyszczalni ścieków - tyle że tam coś się oczyszcza, tutaj było już tylko gorzej. Wybrałem 5 szt. miały ok. 5-7.5 cm. Po powrocie do domu okazało się że mają ospę, masakryczne płetwy i zapadnięte brzuchy ( pewnie dlatego sprzedali mi je 50 % taniej niż początkowo chcieli). Zaskoczeniem było to, że jadły tylko pokarm roślinny - szpinak , kukurydzę, czasami trochę wodzienia - artemię i czarną larwę komara tylko "miętoliły"
Po kilku dniach straciłem niestety najmniejszą sztukę, ale cała reszta miała się coraz lepiej.. Na pierwsze tarło czekałem "książkowe" 3 lata, ale jak zaczęły, to mój jeden samiec wytarł się ze wszystkim samicami.
Parametry wody które staram się utrzymywać to:
Temperatura : 29-30 C
pH : 5-6
Przewodność - ok. 100 us
Podłoże to oczywiście, najzwylkejszy i jak najdrobniejszy piasek. Rośliny natomiast rosną tylko nad akwarium (hydroponika).
Rybki miały się dobrze ale po moim akwariowym "exodusie" który opiszę w innym wątku, została mi tylko jedna samica. Jakiś rok temu dokupiłem do niej 3 młode szt. z odłowu ( Rio Orinoco - tak jak wszystkie moje S.mapiritensis). Pomyślałem, że może odchowam jeszcze samca i wszystko wróci do normy (którą są okresowe tarła )Pierwsze światełko w tunelu już zabłysło - jakiś miesiąc temu samica wytarła się z mniejszym o połowę samcem ale niestety zjadła ikrę ( ach, te S.daemon którym akurat wówczas zachciało się amorów..). Cóż, zostaje mi czekać dalej i mieć nadzieję...
Pozdrawiam!
Moje pierwsze satanoperki w 300L (100x60x50)
Trochę starsze..
Tarło...
Ważny moment - samica bieże ikrę do pyska natychmiast po złożeniu..
Najlepsze zdjęcie S.mapiritensis które udało mi się zrobić
Pozdrawiam!!
Satanoperca jurupari (Peru), S.pappaterra(rio Guapore), S.sp.jurupari (rio Preta de Eva),S.leucosticta ( Nickerie river , Surinam),Biotodoma wavrini (Columbia), B.cupido(Rio Nanay),Gymnogeophagus labiatus, G.mekinos, G.sp. "Batovi blue",G.peliochelynion,G.constellatus.Crenicichla celidochilus, C.tuca,Parosphromenus linkei ,P. anjunganensis, P.nagyi,