21-04-2017, 14:41 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-04-2017, 14:42 PM przez mady haze.)
12.02 Bella Union (Besza Junion)
Dzisiaj nadzedl czas na połowy A. Borelli i G. Balzani. Rybki te możliwe są do odłowów w lagunach. Są dwie laguny. Jedna dobra żeby odłowić Borelli, Cichlasoma, a druga dla Balzani i jak szczęście dopisze to C. Vitatta.
Obie laguny wpisane są w strefę ochronną. Dlatego podczas odłowów towarzyszył nam lokalny urzędnik. Bez niego, nie można rozpocząć odłowów. Zabroniony jest odłowów dorosłych samców Borelli. Nie wolno też łowić zbyt dużej ilości ryb i trzymać ich w wiaderku robiąc zupę rybną. Poprostu trzeba odławiać tylko to co potrzebne w odpowiedniej ilości. To co nie jest odpowiednie należy oddać przyrodzie w stanie nienaruszonym.
Na wstępie dodam, że laguny o których piszę to rozlewiska które łączą się z rzeką Rio Uruguay. Jeśli poziom wody jest wyższy to zalewa olbrzymi obszar. Jeśli niższy to tworzą się takie jeziorka, w których uwięzione zostały ryby. W kilku takich jeziorach odłowiliśmy x dziesiąt A. Combrare i A. Borelli. Poza tym Cichlasoma sp. Bella Union i tetry - nie wiem nawet jakie, ale kolory miały zarąbiste to wziąłem.
Pierwszy raz widziałem tak piękne samce A. Borelli i większość musiałem zwrócić, a jak sobie pomyślę jak prosto je złowić, to się słabo robi. Wchodzi się po kostki do wody, bierze siatkę i przejeżdża po trawie i wyjmuje się dziesiątki pielęgniczek. Najprostsze możliwe łowienie ryb - nawet w baniaku ciężej idzie, a się te france widzi przecież.
Wszystko toczyło się pod okiem obserwatora, który potem skrzętnie zapisywał ile ryb zostanie wywiezionych przez konkretną osobę. Robił też zdjęcia poszczególnych worków i na koniec kazał się podpisać pod lista odłowionych ryb.
Z bólem muszę przyznać, że ta piękna laguna odradzać się będzie chwilę, po przejściu przez nią stada podnieconych akwarystów. Pociesza mnie fakt, że nie my pierwsi i nie my ostatni.
Zaraz potem skierowaliśmy się na drugą lagunę. Słońce grzało niemiłosiernie. Złowione ryby ułożyliśmy na kocu w cieniu drzew, bo zarówno w samochodzie jak i nawet chronionej przyczepie zagotowałyby się. Krajobraz był przepiękny i gdzie nie spojrzeć na wodę - pluskała
Poprostu miodzik pomyślałem
W tym miejscu udało mi się złowić 13 małutkich G.Balzani - takich 4-5cm. Artur miał ich jeszcze 4. Wieczorem zostało ich już 10 i każdego kolejnego dnia odchodziły kolejne. Artur miał kilka ze sobą w drodze do Polski, ale nie wiem czy cokolwiek mu pozostało.
Balzani choć przepiękne ryby, to bardzo delikatne. Zaraz po złowieniu należy je jeszcze w wodzie przełożyć do wiaderka. Nie wolno wyjmować ich na powietrze i pisze tutaj o małych rybach. Podrostki i dorosłe sa bardziej odporne, ale nie należy tez uogólniać. Następnie od razu przekładamy je nie do zwykłego worka, ale do breathing baga. NIE WOLNO trzymać tych ryb w wiaderku i podniecać się, w duchu, że się ich dużo złowiło i dorzucać kolejnych. To wyrok śmierci dla nich i to jeszcze przy takiej temperaturze.
Wiecie co jest najgorsze, że uczymy się na błędach i to bardzo kosztownych. Kolejnym razem jak pojadę, to już będę o tym wiedział, podobnie jak pozostali uczestnicy.
Z uradowanymi pyskami wróciliśmy do hotelu, gdzie po mszy żałobnej pojechaliśmy na kolację, a po tejże kolacji kolejny dzień nocnych połowów. Panowie złowili 35cm Hypostomusa luteomaculatus i najlepsze jest to, że go zabrali do Norwegii.
Tym razem odpuściłem łowienie. Miałem czas dla siebie i odpoczynek, co wyszło mi tylko na dobre
Dzisiaj nadzedl czas na połowy A. Borelli i G. Balzani. Rybki te możliwe są do odłowów w lagunach. Są dwie laguny. Jedna dobra żeby odłowić Borelli, Cichlasoma, a druga dla Balzani i jak szczęście dopisze to C. Vitatta.
Obie laguny wpisane są w strefę ochronną. Dlatego podczas odłowów towarzyszył nam lokalny urzędnik. Bez niego, nie można rozpocząć odłowów. Zabroniony jest odłowów dorosłych samców Borelli. Nie wolno też łowić zbyt dużej ilości ryb i trzymać ich w wiaderku robiąc zupę rybną. Poprostu trzeba odławiać tylko to co potrzebne w odpowiedniej ilości. To co nie jest odpowiednie należy oddać przyrodzie w stanie nienaruszonym.
Na wstępie dodam, że laguny o których piszę to rozlewiska które łączą się z rzeką Rio Uruguay. Jeśli poziom wody jest wyższy to zalewa olbrzymi obszar. Jeśli niższy to tworzą się takie jeziorka, w których uwięzione zostały ryby. W kilku takich jeziorach odłowiliśmy x dziesiąt A. Combrare i A. Borelli. Poza tym Cichlasoma sp. Bella Union i tetry - nie wiem nawet jakie, ale kolory miały zarąbiste to wziąłem.
Pierwszy raz widziałem tak piękne samce A. Borelli i większość musiałem zwrócić, a jak sobie pomyślę jak prosto je złowić, to się słabo robi. Wchodzi się po kostki do wody, bierze siatkę i przejeżdża po trawie i wyjmuje się dziesiątki pielęgniczek. Najprostsze możliwe łowienie ryb - nawet w baniaku ciężej idzie, a się te france widzi przecież.
Wszystko toczyło się pod okiem obserwatora, który potem skrzętnie zapisywał ile ryb zostanie wywiezionych przez konkretną osobę. Robił też zdjęcia poszczególnych worków i na koniec kazał się podpisać pod lista odłowionych ryb.
Z bólem muszę przyznać, że ta piękna laguna odradzać się będzie chwilę, po przejściu przez nią stada podnieconych akwarystów. Pociesza mnie fakt, że nie my pierwsi i nie my ostatni.
Zaraz potem skierowaliśmy się na drugą lagunę. Słońce grzało niemiłosiernie. Złowione ryby ułożyliśmy na kocu w cieniu drzew, bo zarówno w samochodzie jak i nawet chronionej przyczepie zagotowałyby się. Krajobraz był przepiękny i gdzie nie spojrzeć na wodę - pluskała
Poprostu miodzik pomyślałem
W tym miejscu udało mi się złowić 13 małutkich G.Balzani - takich 4-5cm. Artur miał ich jeszcze 4. Wieczorem zostało ich już 10 i każdego kolejnego dnia odchodziły kolejne. Artur miał kilka ze sobą w drodze do Polski, ale nie wiem czy cokolwiek mu pozostało.
Balzani choć przepiękne ryby, to bardzo delikatne. Zaraz po złowieniu należy je jeszcze w wodzie przełożyć do wiaderka. Nie wolno wyjmować ich na powietrze i pisze tutaj o małych rybach. Podrostki i dorosłe sa bardziej odporne, ale nie należy tez uogólniać. Następnie od razu przekładamy je nie do zwykłego worka, ale do breathing baga. NIE WOLNO trzymać tych ryb w wiaderku i podniecać się, w duchu, że się ich dużo złowiło i dorzucać kolejnych. To wyrok śmierci dla nich i to jeszcze przy takiej temperaturze.
Wiecie co jest najgorsze, że uczymy się na błędach i to bardzo kosztownych. Kolejnym razem jak pojadę, to już będę o tym wiedział, podobnie jak pozostali uczestnicy.
Z uradowanymi pyskami wróciliśmy do hotelu, gdzie po mszy żałobnej pojechaliśmy na kolację, a po tejże kolacji kolejny dzień nocnych połowów. Panowie złowili 35cm Hypostomusa luteomaculatus i najlepsze jest to, że go zabrali do Norwegii.
Tym razem odpuściłem łowienie. Miałem czas dla siebie i odpoczynek, co wyszło mi tylko na dobre
[b]1300 l - SA