18-03-2021, 07:22 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-03-2021, 07:24 AM przez fazi_poz.)
Opisy mówiące o tym, że skrzydłokwiaty nie lubią korzeni w wodzie biorą się stricte z „doniczkowego” ogrodnictwa, gdzie mieszanka ziemi jest taka, że przy zalaniu wodą robi się nieprzepuszczająca powietrza gruda. Wtedy gnicie korzeni i śmierć rośliny jest niestety pewna.
Pamiętam jak w swojej kwiaciarni słyszałem by nie podlewać skrzydłokwiatów zbyt mocno i wtedy pokazałem babce zdjęcie jak rosną u mnie nie wyszedłem z kwiaciarni zbyt szybko
Co do moich kombinacji z tymi roślinami:
Najpierw miałem je tylko z korzeniami w wodzie i po stwierdzeniu, że rośnie to jak chwast w takich warunkach, poszedłem dalej. W tym zbiorniku mam je aktualnie zakorzenione w substracie aktywnym (wygrałem kiedyś chyba z 6 worków Prodibio), który jest w swego rodzaju „donicach” zbudowanych z 20-30cm otoczaków poustawianych ściśle przy sobie. Podłoże to jest cały czas zalane, ale jego struktura zapewnia, że korzenie nie gniją, a do tego rośliny mają dużo papu (a i tak po niecałym roku już są żółknące liście, czyli mają za mało).
Mogę z czystym sumieniem polecić taką hodowlę skrzydłokwiatów. Do wody nie wydziela nic co szkodziło by zwierzętom (a przynajmniej nic takiego nie zaobserwowałem - czy to u maleńkich Boraras maculatus, czy to przy krewetkach Neocaridina, czy przy większych nieco rybach jakie mam).
Pamiętam jak w swojej kwiaciarni słyszałem by nie podlewać skrzydłokwiatów zbyt mocno i wtedy pokazałem babce zdjęcie jak rosną u mnie nie wyszedłem z kwiaciarni zbyt szybko
Co do moich kombinacji z tymi roślinami:
Najpierw miałem je tylko z korzeniami w wodzie i po stwierdzeniu, że rośnie to jak chwast w takich warunkach, poszedłem dalej. W tym zbiorniku mam je aktualnie zakorzenione w substracie aktywnym (wygrałem kiedyś chyba z 6 worków Prodibio), który jest w swego rodzaju „donicach” zbudowanych z 20-30cm otoczaków poustawianych ściśle przy sobie. Podłoże to jest cały czas zalane, ale jego struktura zapewnia, że korzenie nie gniją, a do tego rośliny mają dużo papu (a i tak po niecałym roku już są żółknące liście, czyli mają za mało).
Mogę z czystym sumieniem polecić taką hodowlę skrzydłokwiatów. Do wody nie wydziela nic co szkodziło by zwierzętom (a przynajmniej nic takiego nie zaobserwowałem - czy to u maleńkich Boraras maculatus, czy to przy krewetkach Neocaridina, czy przy większych nieco rybach jakie mam).