Chciałbym się podpiąć pod temat. O początku kłopotów pisałem tutaj:
http://cichlidae.pl/showthread.php?tid=6290&page=2
Jeszcze w trakcie trwania głodówki rybkom zaczęły rosnąć brzuszki. Cienkie, biało-przezroczyste odchody nie ustępowały więc pomyślałem, że nie ma co czekać, trzeba działać. Ponieważ nie miałem żadnego metro pod ręką, ani nie byłem w stanie zoorganizować nic od ręki, uzyłem Flagellolu sery który kupiłem jakoś latem przy okazji wizyty w germanii jako coś, co warto mieć pod ręką Podałem odrobinę ponad 2ml (zalecana dawka przed producenta to 1ml/40l). Następnego dnia po południu/wieczorem zauważyłem, że samczyk exL. caudopunctatus zaczyna się przewracać (przechylać na bok), okręcać w okół własnej osi. Uznałem to (chyba słusznie) za objaw podtrucia Flagellolem (substancja aktywna:5-Nitro-1,3-thiazol-2-ylazan, próbowałem wygooglowaćco to właściwie jest, ale bez dobrych wyników)
. Podobnie zachowywał się jeden z N. kungweensis. Nie chciałem ich stracić, zabrałem się za podmianę.. I dotarło do mnie, że zastosowana dawka flagellolu była na objętość zbiornika, nie faktyczną ilość wody, której jak się okazało w akwarium jest jakieś 50-53 litry. Podmieniłem 17 litrów, jakieś 4 godziny później kolejne 10. Wrzuciłem też węgiel. Kungwensis padł na moich oczach, caudopunctatus doszedł do siebie). Przerwałem więc kurację, żeby ratować ryby od zatrucia chemią.
Obecna sytuacja wyglada tak. Węgiel wyjąłem po 18 godzinach. Woda w akwarium wciąż jest deliktatnie żółta od flagellolu więc chyba część specyfiku jeszcze pozostaje w wodzie. Caudopunctatusy pływają po akwarium i szukają miejsca na gniazdo. Samczykowi brzuch się wyrównał, samiczki jest delikatnie wydęty, ale to może być ze wzgłędu na owe poszukiwania gniazda. Są płochliwe, ale nie apatyczne. Rano wrzuciłem im kilka granulek i zjadły je, przeżuwając, ale bez plucia. Coś a'la kaszel/czkawka które obserwowałem u nich 27/28.10 chyba ustały. Czekam na kupki ciekaw ich wyglądu.
N. kungweensis są apatyczne. Siedzą pochowane cały czas w tych samych miejscach. Przy dzisiejszej próbie karmienia coś się poruszały, ale nie próbowały jeść. Nie mogę się doszukać jednej sztuki, a nie chcę grzebać w akwarium, żeby dodatkowo nie stresować ryb.
Nie wiem co robić dalej. Dziś wdłg zaleceń sery z ulotki, powinienem zrobić dużą podmianę (80%) wody). Wodę mam, mam też wolny dzień i mogę rozbić ją na np 3x 25%. Myślę, żeby podmienić tak z 50%, dać świeży węgiel żeby wyprowadzić resztę chemii z akwa. Tylko co dalej? Jutro mogę skoczyć po metronidazol. Dać im chwilę wytchnienia i zacząć powiedzmy we wtorek/środę standardową terapię metro do wody i pokarmu + furagina? Nie robić przerwy?