22-03-2013, 01:40 AM
Odnośnie tego karmienia przez żonę w czasie wyjazdu, to powiem szczerze iż lekko nie rozumiem obaw. Najlepiej moim zdaniem przygotować pokarm dokładnie taki jaki się samemu daje na co dzień, tyle że podzielić go na porcje i powiedzieć lub napisać instrukcje. Tak na swoim przykładzie wiem, że jak pozwalałam karmić mojemu facetowi bez podzielenia na porcje, to ryby mi obrosły tłuszczem i ogólnie nie było ciekawie. Bo nieakwarysta wiadomo, będzie chciał dobrze, bo rybki głodne i krótka droga do przekarmienia. Dlatego ja od długiego czasu porcjuję jedzenie i mam pewność, że ryby są karmione tak jak trzeba Np. mrożonki kroję w małe kosteczki i jest "prikaz" że jedna kosteczka po powrocie z pracy. Mój już się nauczył ile sypać płatków ale gdyby nie umiał, to bym mu przygotowała porcje w kopertkach z karteczek a resztę jedzenia bym ukryła, coby nie korciło do sypania dokładek. Wy mówicie, że rybom nic nie będzie jak tydzień pogłodują. No i faktycznie, z głodu raczej nie padną ale czy to będzie dla nich komfortowe? Ja tam wolę nie robić swoim takich głodówek, jeśli mam możliwość poproszenia kogoś o pomoc.