Z tego, co kojarzę, to Łukasz utworzył wątek o mrożonkach. Ale ponieważ do obrażalskich nie należymy, to lecimy z koksem.
Mam plastikowe pojemniki półlitrowe po lodach, do których wrzucam kawałki mrożonek i zalewam gorącą wodą (najcieplejszą jaką mam w kranie). Następnie przelewam całość przez jedno z dwóch sit (jedno ma bardzo drobne oczka - do artemii), w zależności od wielkości karmy. Piszę w liczbie mnogiej, ponieważ najczęściej rozmrażam dwie różnogabarytowe mrożonki. Na koniec pęseta lub łyżka i wio po akwariach.
W przypadku jednoczesnego karmienia wszystkich ryb, żywienie zaczynam od przedszkolaków, potem dostaje podstawówka, a na koniec absolwenci szkół wszelakich.
Mam plastikowe pojemniki półlitrowe po lodach, do których wrzucam kawałki mrożonek i zalewam gorącą wodą (najcieplejszą jaką mam w kranie). Następnie przelewam całość przez jedno z dwóch sit (jedno ma bardzo drobne oczka - do artemii), w zależności od wielkości karmy. Piszę w liczbie mnogiej, ponieważ najczęściej rozmrażam dwie różnogabarytowe mrożonki. Na koniec pęseta lub łyżka i wio po akwariach.
W przypadku jednoczesnego karmienia wszystkich ryb, żywienie zaczynam od przedszkolaków, potem dostaje podstawówka, a na koniec absolwenci szkół wszelakich.
Pozdrawiam,
Darek
Darek