20-10-2014, 22:32 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-10-2014, 22:37 PM przez andrzej10252.)
Dziś, jest piękny dzień. Znów jestem bogatszy o nowe spostrzeżenia.
Ale zacznijmy od początku. W końcu dopadłem Betta persephone, przyjeżdżają za dwa tygodnie (2+4). W akwa które było pod nie przygotowane od 6 miesięcy, panoszyła się parka parosków. W panice i popłochu musiałem się na coś zdecydować. Ze wzgl ze sa jeszcze młode, Paroski poszły do jednego akwa. Zwalniając miejsce dla persephone. Musze zorganizować konkretne lokum dla parosków, ale to po ogarnięciu persephonek.
W zbiorniku w którym się znalazły 3 pary od samego początku było wiadomo kto rządzi. Dominujący samiec totalnie nie zwraca uwagi na pozostałych samców. Tak jak by nie istniały. One zaś "straciły" barwy. Od samic odróżnia je biała ledwo widoczna obwódka płetwy ogonowej. Dominat w stosunku do samic ma inne podejście, początkowo amant, stroszy się pręży, pokazując piękno barw. Gdy jednak samica go oleje puszcza się w pogoń za nią. Co prawda tylko ok 10 cm, takie też chyba ma terytorium, dalej się nie zapuszcza. Siedzi tylko pod gąbką filtra, zapuszcza się parę cm za nią.
Z tym jegomościem miałem troszkę problemów, po przeprowadzce przestał jeść. Tak myślałem. Dziś jednak przestawiłem pojemnik z papu dla krewetek. Moim oczom ukazała się ciemna grota. Ku mojemu zdziwieniu było tam kilka pancerzyków krewetek, ok 5/6. Początkowo myślałem ze to po wylince, nie pasowały mi jednak OCZY. Czarne punkty, oczy. Nie to nie wylinka. Nie musiałem długo czekać, zobaczyłem jak ten skubaniec rozprawia się z krewetką, wybrał sobie doskonałą miejscówkę. Krewetki ciągną do tego ciemnego miejsca. Pierwsze trzy zaatakowane umknęły przeznaczeniu. Czwarta, nie dała rady. Atak jest błyskawiczny, pierwsze uderzenia padają w "nasadę" odwłoka. Mniej więcej tam gdzie "zaczynają" się jajeczka. Do momentu gdy krewetka się rusza uderzenia są szybkie i częste. Gdy jednak już się nie rusza następuje spokojna uczta. Pancerzyk jest starannie czyszczony. Na koniec jeszcze pozbiera porozrzucane w wyniku ataku jajeczka.
Wg wstępnych ustaleń Parosek nie atakuje samców krewetek, oraz samic bez jajek. Te w najlepsze przesiadują z dominującym samcem Parosków pod gąbką. Nie stwierdziłem żadnego ataku pozostałych Parosków na krewetki. Zero zainteresowania samicami z jajkami. A jest
tego sporo. Zastanawia tez sposób spożywania krewetki. Wpierw wnętrzności a dopiero po tym jajka. Gdyby atakował dla jajek zjadłby je jako pierwsze. Co nie ?
====================================================
I jeszcze jedno, 3 dni w tygodniu Paroski dostają drobną rozwielitkę. To nie przegięcie ?
Ale zacznijmy od początku. W końcu dopadłem Betta persephone, przyjeżdżają za dwa tygodnie (2+4). W akwa które było pod nie przygotowane od 6 miesięcy, panoszyła się parka parosków. W panice i popłochu musiałem się na coś zdecydować. Ze wzgl ze sa jeszcze młode, Paroski poszły do jednego akwa. Zwalniając miejsce dla persephone. Musze zorganizować konkretne lokum dla parosków, ale to po ogarnięciu persephonek.
W zbiorniku w którym się znalazły 3 pary od samego początku było wiadomo kto rządzi. Dominujący samiec totalnie nie zwraca uwagi na pozostałych samców. Tak jak by nie istniały. One zaś "straciły" barwy. Od samic odróżnia je biała ledwo widoczna obwódka płetwy ogonowej. Dominat w stosunku do samic ma inne podejście, początkowo amant, stroszy się pręży, pokazując piękno barw. Gdy jednak samica go oleje puszcza się w pogoń za nią. Co prawda tylko ok 10 cm, takie też chyba ma terytorium, dalej się nie zapuszcza. Siedzi tylko pod gąbką filtra, zapuszcza się parę cm za nią.
Z tym jegomościem miałem troszkę problemów, po przeprowadzce przestał jeść. Tak myślałem. Dziś jednak przestawiłem pojemnik z papu dla krewetek. Moim oczom ukazała się ciemna grota. Ku mojemu zdziwieniu było tam kilka pancerzyków krewetek, ok 5/6. Początkowo myślałem ze to po wylince, nie pasowały mi jednak OCZY. Czarne punkty, oczy. Nie to nie wylinka. Nie musiałem długo czekać, zobaczyłem jak ten skubaniec rozprawia się z krewetką, wybrał sobie doskonałą miejscówkę. Krewetki ciągną do tego ciemnego miejsca. Pierwsze trzy zaatakowane umknęły przeznaczeniu. Czwarta, nie dała rady. Atak jest błyskawiczny, pierwsze uderzenia padają w "nasadę" odwłoka. Mniej więcej tam gdzie "zaczynają" się jajeczka. Do momentu gdy krewetka się rusza uderzenia są szybkie i częste. Gdy jednak już się nie rusza następuje spokojna uczta. Pancerzyk jest starannie czyszczony. Na koniec jeszcze pozbiera porozrzucane w wyniku ataku jajeczka.
Wg wstępnych ustaleń Parosek nie atakuje samców krewetek, oraz samic bez jajek. Te w najlepsze przesiadują z dominującym samcem Parosków pod gąbką. Nie stwierdziłem żadnego ataku pozostałych Parosków na krewetki. Zero zainteresowania samicami z jajkami. A jest
tego sporo. Zastanawia tez sposób spożywania krewetki. Wpierw wnętrzności a dopiero po tym jajka. Gdyby atakował dla jajek zjadłby je jako pierwsze. Co nie ?
====================================================
I jeszcze jedno, 3 dni w tygodniu Paroski dostają drobną rozwielitkę. To nie przegięcie ?