16-09-2014, 21:52 PM
W oczekiwaniu na nowego właściciela moje Dicrossusy postanowiły kolejny raz podejść do tarła. Nie miałem zamiaru odchowywać młodych ale od 5 dni jak obserwuję starania samiczki pomyślałem że w sumie czemu nie. Ale na początek krótka historia. Samiczka wybrała fajne miejsce na ikrę bo naprzeciwko wylotu z filtra dokładnie po drugiej stronie akwarium przez co cały czas ikra była "obmywana" dobrą, natlenioną wodą. W kolejnych 3 dniach cały czas to przesiadywała nad ikrą machając płetwami, to odganiała pozostałych mieszkańców akwa (w tym aspekcie była agresywna i bardzo skuteczna), starannie wybierała bielejące jajeczka, 2x przenosiła jajeczka w inne miejsce. Wczoraj znalazłem kupca na moje neonki więc w akwa zrobiłem małe polowanie, przy czym musiałem powyciągać wszystkie korzenie, oczywiście zostawiłem tylko ten z ikrą w środku. Samiczka znowu mi zaimponowała, zatkała własnym ciałem szczelinę z ikrą i nieruchomo spędziła tam ponad godzinę w ciągu której wszystko w akwa wróciło na swoje miejsce. Dzisiaj wracam z pracy akwa w 1/3 sterroryzowane a na jednym z większych liści wąkrotki małe stadko (ok 20 szt) malusieńkich lekko podskakujących przecinków. W akwa (112l) zostały Dicrossusy 1 samiec i 2 samiczki, 9 drobnoustków backfoda, parka proporczykowca z Kap Lopez, 2 Kiryski pandy i 3 otoski. No i zastanawiam się czy zostawić tak jak jest w akwa ogólnym, czy zakupić kotnik siatkowy, czy postawić akwa tarliskowe -- mam takie małe 40x20x25 w sumie wodę z ogólnego można spuścić, grzałkę mam tylko byłby problem z filtrem mam małą turbinkę aquaela ale bez gąbki w dodatku jak kupię nową to z dojrzewaniem też chwilę zejdzie. Co myślicie?
