28-08-2017, 21:17 PM
Dziś rano znalazłem ledwo dychającego Hoplarchusa, był schowany pod korzeniem. Miał wybite lub wygryzione oczy i ogólnie zmasakrowane ciało. Zakończyłem jego żywot najhumanitarniej jak umiałem i tyle. Zostały 4 hopki, jeden dyskowiec i ze 3 z grupy fajsbukowej dyskowce dla kota. Mój kot akurat nie je dyskowców. W ogóle ryb z akwarium nie je. Za to wpierdziela makrele w pomidorach z puszki. W sumie za zjedzenie mojej makreli nasze stosunki oziębły na dłuższy czas . No, ale to nie forum o kotach
Wracając do ryb to mam kilka możliwości. Dla czterech hoplarchusów mam puste 540 litrów w biurze lub wycieczkę do kolegi, który ma duże akwarium SA z płaszczkami i arowaną Zostaje mi jeden piękny okaz San Merah, do oddania lub połączenia z nową obsadą. I tu mam wielkie obawy czy dla jednej ryby warto ryzykować zdrowiem całej obsady? I teraz nowa obsada, co tu wpuścić? Gdybym był w miarę normalny, kupiłbym z 10-15 dyskowców, dorosłych od jednego z naszych dobrych i polecanych dostawców. Jednak chodzi mi po głowie oddanie San merah, restart zbiornika i ponowny start z Hecklami
Jesień się zbliża, czas pokaże.
Wracając do ryb to mam kilka możliwości. Dla czterech hoplarchusów mam puste 540 litrów w biurze lub wycieczkę do kolegi, który ma duże akwarium SA z płaszczkami i arowaną Zostaje mi jeden piękny okaz San Merah, do oddania lub połączenia z nową obsadą. I tu mam wielkie obawy czy dla jednej ryby warto ryzykować zdrowiem całej obsady? I teraz nowa obsada, co tu wpuścić? Gdybym był w miarę normalny, kupiłbym z 10-15 dyskowców, dorosłych od jednego z naszych dobrych i polecanych dostawców. Jednak chodzi mi po głowie oddanie San merah, restart zbiornika i ponowny start z Hecklami
Jesień się zbliża, czas pokaże.