Jako że jestem studentem ochrony środowiska i wędkarzem w jednym przedstawię i ja swoje poglądy na temat tego jak jest. W skrócie dla tych którym się nie chce tego czytać jest źle łamane przez beznadziejnie. Rozwijając; Owszem może i stan czystości wód się niby tu i tam poprawia dzięki oczyszczalniom( choć jak coś w nich nawali i osad czynny lub jego nieprawidłowe metabolity wydostaną się z oczyszczalni to mamy masowe śnięcia ryb o niemal katastroficznym charakterze), ale ciągle jeszcze klasa czystości wód naszych rzek i jezior waha się w zakresie klas 4 i 5, bywa nawet że w 6. Bardzo nieliczne wody nizinne przyporządkować można do klasy 3. Jedynie potoki górskie osiągają 2 klasę czystości, a te z 1 w całej Polsce policzyć można na palcach obu rąk. O tym że sytuacja czystości wód się nieco poprawia świadczy choćby to że tu i tam pojawiają się punktowo głowacze w potokach czy miętusy na nizinach. Celowo wymieniłem te dwa gatunki gdyż, nie wpływają na nie inne czynniki czyli ich pozyskiwanie przez człowieka. Podobnie ma się sprawa zaśmiecenia wód, dla tego o tym nie będę się rozpisywał. Poważnym problemem dotyczącym rodzimej ichtiofauny jest tzw racjonalna gospodarka rybacka(relikt minionego ustroju, który utrzymuje się dzięki lobby rybackiemu i władzom PZW). Jej założenia ni jak się nie mają do rzeczywistości np, według niej wartościowe są ryby jedynie młode które szybko przybierają na wadze a wszelkie inne traktowane są jak niepotrzebne pasożyty które należy zwalczać w tym także ryby drapieżne. Kto ma jakie kol wiek pojęcie o funkcjonowaniu ekosystemów wodnych wie doskonale że prowadzi to do wyniszczenia i gatunku i ekosystemu. Limity połowu ryb również są wyrwane z kosmosu, pominę to że bardzo rzadko przestrzegane.
Trzecim z poważnych zagrożeń dla naszych ryb jest budowanie zapór i elektrowni na ciekach. Silnie zakłóca to drożność korytarzy ekologicznych, w wyniku czego ryby zamknięte są w małych odcinkach co daje efekt tzw wąskiego gardła czyli rybcie krzyżują się długo ze sobą bez dopływu świeżej krwi z zewnątrz, a ryby które migrują w celu odbycia tarła w ogóle skazane są na zagładę.
Reasumując stan polskiej ichtiofauny jest w opłakanym stanie nie tylko ze względu na liczebność ale również uwzględniając strukturę populacji i niestety obserwuje przynajmniej w swojej okolicy ciągłe pogarszanie się stanu.
Trzecim z poważnych zagrożeń dla naszych ryb jest budowanie zapór i elektrowni na ciekach. Silnie zakłóca to drożność korytarzy ekologicznych, w wyniku czego ryby zamknięte są w małych odcinkach co daje efekt tzw wąskiego gardła czyli rybcie krzyżują się długo ze sobą bez dopływu świeżej krwi z zewnątrz, a ryby które migrują w celu odbycia tarła w ogóle skazane są na zagładę.
Reasumując stan polskiej ichtiofauny jest w opłakanym stanie nie tylko ze względu na liczebność ale również uwzględniając strukturę populacji i niestety obserwuje przynajmniej w swojej okolicy ciągłe pogarszanie się stanu.