29-04-2014, 20:08 PM
Ja od siebie,
chciałbym powiedzieć, że po przeczytaniu relacji z ubiegłorocznego Spotkania Tanganickiego postanowiłem, że będę na następnym czyli tegorocznym. Prawie mi się udało tzn założenie było takie że będę od deski do deski niestety awaria mojego wehikułu wykluczyła mnie ze sporej części prelekcji sobotnich i tego bardzo żałuję. Chciałem również pomóc rano w sobotę. Cieszę się że byłem ile byłem i wiem że jak Bóg da to będę w przyszłym roku. Cieszę się również, że poznałem część ekipy "ciklide" (ja to cały czas inaczej wymawiałem ) oraz niektórych forumowiczów to dla mnie była prawdziwa przyjemność. Na koniec dziękuję Marcie i Robertowi za fakt iż organizują takie spotkania i skupiają wokół siebie tylu fantastycznych, wartościowych i pochłoniętych tematami akwarystycznymi ludzi. Przepraszam, że nie dotrzymałem słowa z poranno sobotnią obecnością i pomocą (siła wyższa) i chciałem jeszcze na koniec powiedzieć, że jak widziałem Roberta miotającego się w związku z zamieszaniem z koszulkami to uśmiech nie schodził mi z twarzy (mało istotna sprawa a zachodu przy niej co niemiara). Do następnego razu
chciałbym powiedzieć, że po przeczytaniu relacji z ubiegłorocznego Spotkania Tanganickiego postanowiłem, że będę na następnym czyli tegorocznym. Prawie mi się udało tzn założenie było takie że będę od deski do deski niestety awaria mojego wehikułu wykluczyła mnie ze sporej części prelekcji sobotnich i tego bardzo żałuję. Chciałem również pomóc rano w sobotę. Cieszę się że byłem ile byłem i wiem że jak Bóg da to będę w przyszłym roku. Cieszę się również, że poznałem część ekipy "ciklide" (ja to cały czas inaczej wymawiałem ) oraz niektórych forumowiczów to dla mnie była prawdziwa przyjemność. Na koniec dziękuję Marcie i Robertowi za fakt iż organizują takie spotkania i skupiają wokół siebie tylu fantastycznych, wartościowych i pochłoniętych tematami akwarystycznymi ludzi. Przepraszam, że nie dotrzymałem słowa z poranno sobotnią obecnością i pomocą (siła wyższa) i chciałem jeszcze na koniec powiedzieć, że jak widziałem Roberta miotającego się w związku z zamieszaniem z koszulkami to uśmiech nie schodził mi z twarzy (mało istotna sprawa a zachodu przy niej co niemiara). Do następnego razu