• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Dziurawica

#41
alex: bzdury jakieś tam piszą... że niby fruktoza to cukier złożony... Glukoza i fruktoza to cukry proste. Paleciarze to bardzo specyficzna grupa i średnio bym był skłonny dawać im wiarę Wink Nie widzę różnicy pomiędzy podaniem vibovitu z glukozą (stary) a tym z fruktozą (nowy). Liczy się skład witaminowy.
Kierujmy się jedynie sumieniem, nie róbmy niczego dla ludzkiej opinii.
Niechże o nas będzie i zła, bylebyśmy zasługiwali na dobrą.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#42
(22-11-2013, 10:40 AM)alexdemo napisał(a): Czytałem ostatnio na forum dla dyskowców że zmienił się skład Vibovitu i w tej postaci nie nadaje się dla ryb.

Dobrze wiedzieć. Ale na stronę nie wejdę bo złapałem tam 3 razy trojana...
Ale jeśli mowa tylko o cukrach prostych to ja bym nie skreślał vibowitu....
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#43
Witajcie
Z tego co zaobserwowałem choroba jest w odwrocie,rany na czole się goją ,ryba zaczyna wypuszczać się ze swojej kryjówki i przepycha się z Oscarem którego nikt nie chce.Mam nadzieję że choroba nie spustoszyła wnętrzności ryby.
Zaczyna również w miarę normalnie pobierać pokarmy.
Do tej pory zużyłem 2 opakowania metronidazolu i wygląda na to że pomogło,tak na wszelki wypadek za 2-3 dni powtórzę kurację.
Receptę na leki dostałem od weta do którego chodzimy z psem,obyło się bez ściemniania,po prostu powiedziałem mu że chodzi o rybę pokazałem zdjęcia i wypisał bez problemu.
Mam nadzieję że to mój ostatni post w tym dziale jednakże proszę nie zamykać tematu ponieważ nie wiemy co się dzieje u Katii.
Chciałbym wszystkim podziękować za cierpliwość i porady.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#44
Kuracja zakończyła się u mnie kilka dni temu w akwarium kwarantannowym i w zasadzie dogorywa w ogólnymTongue Rybkom znacznie poprawił się humor i na nowo podzieliły się obszarami. Oczywiście większość upodobała sobie nowy korzeń, ale do rzeczy - generalnie to skutki całej tej kuracji są dość zaskakujące. Ryby wszystkie całe, wiciowce też - więc tu poległam poraz kolejny. Natomiast co dziwne, kiedy wyławiałam zbrojnika w szklanej misce zauważyłam kilka takich pływających nitek - oczywiście nicieni. Książkowe - grubość włosa, 1 i 2 cm, jaja w środku, wszystko sparaliżowane, bądź nieżywe, no a pod mikroskopem w tych nicieniach wg mnie wiciowce. Ja już do końca tego nie rozumiem, ale to raczej nie mogło być nic innego, dokładnie takie same widziałam przed kuracją w kupie. Minimalnie mniejsze od jaj nicieni, w kształcie łezki, przy niektórych ruchach z wyraźnym dziubkiem - one były dość ruchliwe. Widziałam co prawda ich tylko kilka, ale jednak. Potem obserwowałam rybią kupę, ale tam nic nie znalazłam, podejrzewam, że ze względu na treść trudno było mi cokolwiek zauważyć. Jeszcze to powtórzę, ale skoro widziałam je w nicieniach, to w rybach pewnie też są.
Nie wiem czy nicienie załatwiła temperatura 30-31 (swoją drogą raz leczyłam ryby Capisolem i myślałam, że wszelkie nicienie mam już z głowy), czy Protosol, w którego skład nie tylko wchodzi przecież Metronidazol, ale i tak nie takich efektów oczekiwałam. Oczywiście nie wiem, czy pozbyłam się wszystkich nicieni, ale po odłowieniu ryb na dnie w kwarantannowym trochę ich widziałam, jeszcze sobie specjalnie doświtlałam latarkąWink
Doszłam jednak do jednego wniosku - koniec kuracji w osobnym akwarium, w zasadzie gdyby nie fakt, że przy okazji trochę pozmieniałam aranżację w akwarium, całą tę akcję uznałabym za kompletnie niepotrzebną. Ryby w sumie mają te wiciowce prawie 4 lata i jak się okazało nicienie też, większość z nich jakoś z tym żyje, więc może nie ma sensu walczyć z wiatrakami, bo to chyba właśnie tak jest. Skoro jedzą, kopulują, są aktywne, mimo tych dziurek zostawiam to swojemy biegowi, zwłaszcza, że to bardziej przypomina stan chroniczny, niż nagłe pogorszenie, ale prócz tych dziurek, które przybyły w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy ich zachowanie się nie zmieniło. Ilość dziurek przed i po kuracji pozostała niezmienna, chociaż tyle dobrzeWink

PS. Alexdemo, kurację zawsze warto powtórzyć tego 8 dnia, dlatego, że Metronidazol nie działa na jaja i trzeba zabić kolejne pokolenie zanim jeszcze nie zdąży złożyć następnych jaj - to tak w teorii, a w praktyce to bardzo różnie. Najważniejsze, że Twoja rybcia wraca do zdrowia. Napisz jeszcze za kilka dni jak się maSmile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#45
Czasem trudno trafić bez określenia rodzaju a metronidazol okazuje się nie tak skutecznym jakby się wydawało szczególnie jak wlewamy go do wody. Dlatego jak tylko ryby jedzą to podstawa to do pokarmu. Pewnie też dochodzi jeszcze czynnik lekooporności wiciowców na antybiotyk przy częstym stosowaniu, też miałem różne skutki leczenia i z moich obserwacji wynika że po pierwsze trzeba podać go dość szybko by zadziałał a po drugie najlepiej do jedzenia, a jeszcze lepiej jak akwarium jednogatunkowe gdzie wiadomo że np ryby denne antybiotyku nie zjadły.
Katia trochę dziwne że znajdujesz nicienie w akwarium, nicień pasożytujący Imago nigdy raczej nie opuści żywiciela, miewałem takie wolno pływające nicienie ale nigdy nie powodowały one chorób u ryb. Myślę że tylko obserwacja i witaminki+ czosnek na razie wystarczy.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#46
Ja sama jestem bardzo zaskoczona, ale te nicienie były już w kompletnym bezruchu, więc ryby, takie martwe bądź sparaliżowane mogły poprostu wydalić. Tylko przy ruchu wody bezwładnie zawijały się. Jeden wystawał z kupy jaką zrobił zbrojnik w misce. Bardzo żałuję, że nie mam tego mikroskopu z kamerą usb, wtedy moglibyśmy prowadzić szersze dyskusje na ten tematWink
Ale w sumie największym dla mnie zaskoczeniem były te moje "wiciowce" (bo sama mam spore wątpliwości) w nicieniach. Nie znalazłam nigdzie informacji, żeby wiciowce pasożytowały na innych, większych pasożytach. Zawsze było mniemanie, że pracują w duecie. Oczywiście wszystko co widziałam porównywałam z książką i zdjęciami w internecie. Ale jak ktoś nie jest fachowcem, to se porównywać może, choćby do śmierciBig Grin
Może któryś z tych składników tak podziałał na nicienie:
1-fenoksy-2-propanol - 400 mg
chlorek czterometylotioniny - 22 mg
winian 1-hydroksyetylo-2-metylo-5-nitroimidazolu - 1874 mg
w 20 % wodnym roztworze propandiolu-1,2
Fajnie, że chociaż jedną zarazę trochę lub w całości udało się przetrzebić.
Dokładnie W-2, tak jak piszesz, zostanę przy obserwacji i wzmacnianiu ryb, już dostały swój przydział wymęczenia kuracjami w tym życiuWink Dobrze, że ich cała ta akcja nie zestresowała jeszcze bardziej i nie wpłynęła na ich ogólną kondycję - skośne robią właśnie przygotowania do 6 tarła, może 7 już tracę rachubęBig Grin

PS. Miks zrobiłam z 3 w miarę dorodnymi ząbkami na taką większą szklankę. Trochę czuć to wszystko czosnkiem, ale ryby pałaszują aż miłoSmile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#47
[Obrazek: 56b683bed7911433m.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#48
Przykro mi, że jednak nie wyszedł z tego obronną ręką (w zasadzie płetwą), a jak reszta?
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#49
Zastosowałem kurację metronidazolem zgodnie z zaleceniami,po pierwszej dawce wydawało się że ryba wraca do zdrowia rany zaczęły się goić,oko wróciło do normalnych rozmiarów a ryba zaczęła wypływać za swojej kryjówki.
Jednakże po kilku dniach znów stała się apatyczna i przestała przyjmować pokarmy,stało się to jakieś dwa dni przed zastosowaniem drugiej dawki leku.
Wiedziałem już że jeśli nie zmuszę jej do jedzenia to bezie po niej więc łapałem ją w rękę i trochę na siłę wkładałem jej pokarm do pyska,niestety bez rezultatów.
Ryba zdechła 2 dni po kuracji lekiem bez żadnych objawów zewnętrznych choroby.
Przypuszczam że organy wewnątrz rybki zostały spustoszone.
Reszta obsady wygląda dobrze ale prowadzę obserwację a jedzonko obficie polewam Fishtaminem.
Wszystkim jeszcze raz dziękuję za pomoc.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#50
(15-11-2013, 19:00 PM)alexdemo napisał(a): Jeśli chodzi o lek to faktycznie walnąłem byka,chodziło o Capicaps T.
Chciałem zastosować tą metodę leczenia http://cichlidae.pl/showthread.php?tid=494  post 9.
Metronizadolu nie mogę w ogóle kupić a już tym bardziej dwóch opakowań bo tyle potrzebuję na 240 litrów,więc w ostateczności skorzystam z pomocy Junak-Rider.
Jutro uderzę do weterynarza może uda mi się zdobyć receptę,a tak przy okazji Katia pytanko do Ciebie - co powiedzieć u weta aby dostać leki?
Co do TRICHONIDAZOLU to tak na szybko poczytałem że jest on dla gołębi więc chwilowo go odpuszczam.
Ja weterynarzowi mówię jak jest, czyli że jest akwarium, są rybki, po set złotych sztuka, są chore i według mnie potrzebuję tyle a tyle metronidazolu i nigdy nie miałem problemów z wetem. 
Pozdrawiam ZHO
www.akwa.aip.pl
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości