Chciałem napisać kilka słów jako przestrogę dla innych akwarystów jak nie wpuszczać zbyt szybko ryb do akwarium. Przez mój pośpiech straciłem jednego samca Amatitlania myrnae.
Podczas porządków w akwariach, min. związanych z przenosinami kilku gatunków do innych zbiorników musiałem dość szybko przygotować zbiornik min. dla grupy Amatitlania myrnae oraz A. nanolutea. Po przygotowaniu zbiornika (wypłukanie piasku, ułożenie dekoracji, podłączeniu filtrów itd.) i nalaniu świeżej wody (odstanej nie miałem bo musiałbym przygotować ok. 270 litrów) i tu był błąd, po odczekaniu kilku chwil wpuściłem ryby. U mnie woda patrząc co się dzieje po nalaniu do akwarium (w zbiornikach z Tanganiką wodę leję prosto z kranu) w mojej ocenie nie jest chlorowana a raczej ozonowana (świadczyłoby o tym b. duże nasycenie wody tlenem). Po jakimś czasie na niektórych rybach pojawiły się drobne podskórne bąbelki powietrza oraz na delikatniejszych częściach czyli np. na płetwach. Kiedyś podobny przypadek miałem u jednego głębinowego gatunku z jeziora Tanganika z rodzaju Trematocara. Na szczęście szybkie podłączenie pompki powietrznej z kostką o dużych bąbelkach pomogło. Według mnie były to oznaki choroby gazowej. Po prostu zbyt szybko nastąpiło nasycenie tlenem. Niestety jeden samiec Amatitlania myrnae nie przeżył . Jak widać po tym przykrym doświadczeniu gatunek ten jest dość wrażliwy na większe podmiany świeżej, nieodstanej wody. Dlatego wskazane jest do podmian używać odstanej wody.
Poniżej fotki z oznakami choroby gazowej u ryb (widoczne bąble zaznaczyłem żółtym kółkiem).
Zapomniałem dopisać dlatego korzystam z edycji.
Efektem takiej choroby gazowej może być np. martwica płetw. Na szczęście u mnie tylko u jednego osobnika wystąpiła częściowa martwica, ale już samiec Amatitlania myrnae wraca do zdrowia. Fotki poniżej. Miejsca martwicy zaznaczone strzałkami.
UWAGA: Kliknięcie na zdjęcie w poście pokazuje obraz w oddzielnym oknie, ale w większym rozmiarze i lepiej widać szczegóły.
Martwica
Podczas porządków w akwariach, min. związanych z przenosinami kilku gatunków do innych zbiorników musiałem dość szybko przygotować zbiornik min. dla grupy Amatitlania myrnae oraz A. nanolutea. Po przygotowaniu zbiornika (wypłukanie piasku, ułożenie dekoracji, podłączeniu filtrów itd.) i nalaniu świeżej wody (odstanej nie miałem bo musiałbym przygotować ok. 270 litrów) i tu był błąd, po odczekaniu kilku chwil wpuściłem ryby. U mnie woda patrząc co się dzieje po nalaniu do akwarium (w zbiornikach z Tanganiką wodę leję prosto z kranu) w mojej ocenie nie jest chlorowana a raczej ozonowana (świadczyłoby o tym b. duże nasycenie wody tlenem). Po jakimś czasie na niektórych rybach pojawiły się drobne podskórne bąbelki powietrza oraz na delikatniejszych częściach czyli np. na płetwach. Kiedyś podobny przypadek miałem u jednego głębinowego gatunku z jeziora Tanganika z rodzaju Trematocara. Na szczęście szybkie podłączenie pompki powietrznej z kostką o dużych bąbelkach pomogło. Według mnie były to oznaki choroby gazowej. Po prostu zbyt szybko nastąpiło nasycenie tlenem. Niestety jeden samiec Amatitlania myrnae nie przeżył . Jak widać po tym przykrym doświadczeniu gatunek ten jest dość wrażliwy na większe podmiany świeżej, nieodstanej wody. Dlatego wskazane jest do podmian używać odstanej wody.
Poniżej fotki z oznakami choroby gazowej u ryb (widoczne bąble zaznaczyłem żółtym kółkiem).
Zapomniałem dopisać dlatego korzystam z edycji.
Efektem takiej choroby gazowej może być np. martwica płetw. Na szczęście u mnie tylko u jednego osobnika wystąpiła częściowa martwica, ale już samiec Amatitlania myrnae wraca do zdrowia. Fotki poniżej. Miejsca martwicy zaznaczone strzałkami.
UWAGA: Kliknięcie na zdjęcie w poście pokazuje obraz w oddzielnym oknie, ale w większym rozmiarze i lepiej widać szczegóły.
Martwica