11-09-2013, 20:55 PM
Witam,
Wiem że to forum głównie o pielęgnicach, ale może ktoś będzie wstanie mi pomóc.
W 112L akwarium mam 3 samice i 1 samca Prętnika karłowatego. Cały problem polega na tym że samice całkowicie sterroryzowały życie samca, który przez to podejrzewam nie rozwinął się do końca. Sprawa wygląda tak że samice od jakiegoś czasu tak go zagoniły że siedzi w jednym miejscu w koncie akwarium, a każda jego próba wypłynięcia na akwarium kończy się zagonieniem go z powrotem - samice nawet potrafią pilnować aby się nie wychylał. Samiec wygląda dość słabo, i widać że jest dość mocno wychudzony, ponieważ nie ma szans złapać jakiejś większej ilości pożywienia bo od razu jest zaganiany.
To drugi samiec w tym akwarium. Pierwszego musiałem oddać ze względu na bardzo dużą agresję w stosunku do całego środowiska. Drugiego natomiast samice całkowicie sobie podporządkowały. Na początku dochodziło nawet do budowania gniazd i tarła, natomiast obecna sytuacja zaczęła mnie martwić.
Obawiam że jeżeli dalej tak pójdzie, to może nawet osłabnąć do tego stopnia że padnie. Co robić ?
Pozdrawiam
Wiem że to forum głównie o pielęgnicach, ale może ktoś będzie wstanie mi pomóc.
W 112L akwarium mam 3 samice i 1 samca Prętnika karłowatego. Cały problem polega na tym że samice całkowicie sterroryzowały życie samca, który przez to podejrzewam nie rozwinął się do końca. Sprawa wygląda tak że samice od jakiegoś czasu tak go zagoniły że siedzi w jednym miejscu w koncie akwarium, a każda jego próba wypłynięcia na akwarium kończy się zagonieniem go z powrotem - samice nawet potrafią pilnować aby się nie wychylał. Samiec wygląda dość słabo, i widać że jest dość mocno wychudzony, ponieważ nie ma szans złapać jakiejś większej ilości pożywienia bo od razu jest zaganiany.
To drugi samiec w tym akwarium. Pierwszego musiałem oddać ze względu na bardzo dużą agresję w stosunku do całego środowiska. Drugiego natomiast samice całkowicie sobie podporządkowały. Na początku dochodziło nawet do budowania gniazd i tarła, natomiast obecna sytuacja zaczęła mnie martwić.
Obawiam że jeżeli dalej tak pójdzie, to może nawet osłabnąć do tego stopnia że padnie. Co robić ?
Pozdrawiam