25-04-2017, 23:19 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-04-2017, 08:14 AM przez pietia77.)
Niestety pierwsza ikra nie była udana, po czterech dniach spleśniala i Hoplarchusy ja zjadły. Myślałem, że będzie awantura po tym zdarzeniu, ale na szczęście był spokój i dogadywały sie z resztą obasady. Po dwóch tygodniach od pierwszego kawioru znowu zrobiło się gorąco, zaczeły tańce i stało się w czwartek złożyły po raz drugi w swoim życiu ikre, samiec przewalił tonę piasku na lewą stronę, korzenie wielkości 15cm przesówał po akwarium jak zapałki. Stwierdziłem, że i tak nic z tego nie bedzie po po dwóch dniach ikra zaczęła pleśnieć, wiec machnąlem ręka i przestalem zaglądać do doniczki w ktorej była złożona ikra. Zacząłem podejrzewać że sytauacja taka jak u Łukasza zostały samice i świrują :-). Trochę mi to siedziało w głowie po takim czasie wychowywania tych rybisk z ośmiu sztuk jak na złość taka sytuacja. Wieczorem po trzech ponad dniach od złożenia ikry zaobserwowalem agresywniejsze zachowanie samiec robił patrol co chwilę i co mnie zadziwiło, że pozostali współmieszkaňcy pływają w górnych partiach baniaka. Wiec co latarka i świecę po tej doniczce ciemno jak w ...... ,nic nie zobaczylem , ikra spleśniała ale co mnie zastanowiło hopki już nie były odwrócone pyskiem do wylotu doniczki tylko w drugą stronę.Wczoraj już byłem pewny, że narybek jest. Latarka zrobila swoje, oraz agresywne usposobienie hopków do wspólmieszkańców. Hoplarchusy są bardzo opiekuńczy rodzice widać to już po pierwszym dniu , teren akwarium jest bardzo dobrze kontrolowany na przemian, jedno mnie cieszy że robią mniejszy balagan w trakcie skladania ikry niż Uaru hehe. Jeżeli będzie wszystko ok to fotki w swoim czasie.