Kasiu, świetne pytania. Trzeba znaleźć jakiegoś Cesar'a Millan'a od pielęgnic. Nie mam pojęcia, co siedzi w głowach Twoich meczek. Może przy dwóch gatunkach "małych" CA ma sens pozostawianie wyjściowych stad ryb, także po wyłonieniu się pary. Taki przykładowy układ: cuterri - para + 2-3 single (najlepiej samice), meeki - para + 2-3 single (najlepiej samice). Mogłoby to zagrać zwłaszcza w zbiorniku zabudowanym po sam sufit, jak Twój. Tylko dwa rewiry lęgowe (trzeba założyć, że pary będą wycierały się w tym samym czasie - miałem kiedyś rekordową sytuację, kiedy w jednym dniu wytarły się cztery z siedmiu par C. sp. "Honduras red point"), a kilka rybek rozpraszających.
Teraz to oczywiście gdybanie, bo Ty już masz dwie pary i tylko dwie pary. Piszę to raczej z myślą o innych hodowcach, którzy mają podobne dylematy. W moich 200-250l akwariach takie układy się sprawdzały. Ryby trzymane od małego, po sparowaniu się, przeganiały się, ale nie robiły sobie krzywdy. Poza tym, stada tańczących meeki z non-stop wywalonymi krwistymi płatami skrzelowymi nic nie przebije (no może bojowniki, ale to trochę inna bajka).
Teraz to oczywiście gdybanie, bo Ty już masz dwie pary i tylko dwie pary. Piszę to raczej z myślą o innych hodowcach, którzy mają podobne dylematy. W moich 200-250l akwariach takie układy się sprawdzały. Ryby trzymane od małego, po sparowaniu się, przeganiały się, ale nie robiły sobie krzywdy. Poza tym, stada tańczących meeki z non-stop wywalonymi krwistymi płatami skrzelowymi nic nie przebije (no może bojowniki, ale to trochę inna bajka).
Pozdrawiam,
Darek
Darek