(11-11-2011, 00:51 AM)pietia77 napisał(a): ... powiedz mi czemu nie laczyc je z innymi???
Ja tego nie robię z kilku powodów (kolejność nieprzypadkowa):
- gatunek silnie podatny na stres, a stres te ryby zabija (!), jak bloat u Tropheini (humorystycznie dodam, jako taki punkt odniesienia, że mając stado ponad 30 Tropheus duboisi, ich utrzymanie nie stresuje mnie w ogóle, natomiast utrzymanie U.f. dostarcza mi lekkich wypieków);
- ryby potrzebują wody o najlepszych parametrach, więc każda inna ryba (nawet najmniejsza) przyspiesza proces psucia wody;
- dieta ekstermalnie roślinna, trudna do prawidłowego rozwoju dla większości ryb z biotopu;
- potrzebuję na bieżąco obserwować odchody wybranych ryb.
Widziałem, jak te ryby funkcjonują w pięknym i sporym akwarium z innymi spokojnymi rybami. Początek zawsze był OK, a z czasem następowało powolne wyniszczanie tych ryb (aż po przypadki śnięcia).
Piszę ogólnie, ale z własnego doświadczenia. Trochę szczegółów. Wziąłem trzy dorosłe ryby, które były autentycznie "na krawędzi" (stado liczyło cztery sztuki, ale jedna kilka dni wcześniej padła) - wychudzone, wyżarte łby, wyżarte linie boczne i na dodatek, nieodwracalne ubytki w płetwach po spaleniu tlenem w transporcie zza wielkiej wody (obraz nędzy i rozpaczy - miałem odruchy, aby wrzucić je do zamrażarki). Widziało je u mnie kilku fachowców od ryb delikatnych i szczerze mówiąc, to zniechęcali mnie do dalszego ich pielęgnowania. Owszem, powiedzieli jak i czym leczyć. Nabyłem medykamenty (generalnie, jak pod hexę u dyskowców) i... ich nie wykorzystałem. Szczęśliwie spotkałem akwarystę, który posiadał doświadczenie właśnie w hodowli tych Uaru. Po rozmowie z nim postawiłem na kompleksową profilaktykę. Temperatura 31 st. C, co 3-4 dni podmiana 30-35% wody (RO + obowiązkowo Hydro Mineral Pro lub Preis Diskus-Mineralien - węglany, minerały, sole etc.), trzy filtry, garbniki, kryjówki, słabe oświetlenie, mlecz, mlecz, mlecz (!). Długo było źle (codziennie spodziewałem się smutnego zakończenia kuracji). Ale z czasem zauważyłem delikatne symptomy poprawy - kluczem był apetyt ryb. Bardzo dużo wyczytać można także z ich gwałtownie zmieniającego się ubarwienia. Po kilku tygodniach, kiedy ryby odżyły, przeniosłem je do zbiornika o dnie: 180x45 cm i dorzuciłem jeszcze trzy mniejsze, ale zdrowe sztuki. Ryby nadal dochodzą do zdrowia, ale poprzedni opiekun, kiedy je zobaczył, przyznał, że wyraźnie zyskały na kondycji. Docelowo chciałbym skompletować 10 sztuk.
W najbliższy poniedziałek, w godz. 11.00-11.30, będę w Diskusie, więc mogę pomóc wybrać (dobrze znam to stado - są różnice pomiędzy poszczególnymi egzemplarzami), mam też rabacik.
Jeśli się zdecydujesz, na jedne czy drugie Uaru (szczególnie fernandezyepezi), a nie spotkamy się przy zakupie, dopilnuj, aby każda ryba zapakowana została do osobnego stosunkowo dużego worka (w stresie, może je zabić wydzielany intensywnie własny śluz).
(11-11-2011, 00:56 AM)Wnorus napisał(a): A mnie interesuje jak u nich z płochliwością bo osobiście nie znoszę jak przechodząc obok zbiornika słychać głuche dźwięki obijających się ryb.
Niestety, pandy, to ryby płochliwe. Możesz oczywiście wprowadzić korektę poprzez odpowiednią zabudowę zbiornika. No i w ich ilości siła.
Pozdrawiam,
Darek
Darek