• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Pelvicachromis roloffi

#71
Z innymi Pelvicachromis myśle że będzie bardzo cieżko je połączyć. Między roloffi a taeniatus, pulcher, kribensis jest ogromna różnica jeśli chodzi o zachowanie i też spora jeśli idzie o gabaryty. Subocelatusy są owszem spokojniejsze ale nie tyle żeby to miało robić jakąś wielką różnice. Mój ojciec miał swego czasu w akwa 150x50x40 (towarzyskim z licznymi rozpraszaczami) 2 pary pulcherów i parę subków i te subki tam sobie bardzo dobrze dawały rady. Nie wiem jak z silviae ale wydaje mi się z Pelvicachormis to chyba najprędzej. Drachenfelsi i sacrimontis nie znam ale to chyba jest ta sama liga co piewsza trójka.

Dalej z barwniaków to są Nanochromis z których chyba tylko minor by ich nie pozabijał.
Potem Congochromis które chyba by pasowały, ale nigdy ich nie miałem to tak tylko dumam sobie
Dalej Wallaceochromis tu w grę wchodziłby jak już tylko rubrolabiatus którego też nie znam ale podejżewam że roloffi by sobie nie poradziły
No i Enigmatochormis który etologią i gabarytami jest chyba najbardziej podobny do roloffi i z tym barwniakiem to chyba najprędzej (chyba któryś z braci Raczkowskich uskuteczniał takie połączenie to trzeba by ich pytać.
Dalej Chromidotilapia to w zasadzie nie ma o czym mówić.

Jak czegoś nie pominąłem to tyle barwniaków

Można przejść do "grupy czerwieniaków" i barwniak Thomasa. Również uważam że to ma dość duże szanse wypalić. Pielęgnice chyba zawsze największą agresję przejawiają do przedstawicieli własnego gatunku i taksonów podobnych/blisko spokrewnionych. Dlatego połączenie pielęgnic z dwóch "plemion" (piszę w cudzysłowie bo to ponoć nie są oficjalnie plemiona ) mocno różniących się wyglądem i zachowaniem wydaje się dobrym pomysłem. Ja planuje za niedługo połączyć roloffi z thomasi w akwa 100x40x40. Jeśli się nie mylę w takim samym akwa swego czasu Mei miała dobrze funkcjonujące połączenie barwniak z E. lucanusi. Jak już wspomniałem enigmy to chyba barwniaki kalibrem najbardziej podobne do roloffi, więc mam nadzieję że sie uda. Oczywiście jeśli sie nie uda to już wiem teraz na 100% kto od kogo dostanie łomot.

Oczywiście wszystko jest kwestią wymiarów zbiornika. W ogromnym akwa to pewnie i z humilisamy by się dało je połączyć. Pytanie jak bardzo "ogromny" musiałby być to zbiornik. Goran, przypomnij mi proszę wymiary i dokładną obsadę twojego największego akwa (jeśli się nie mylę to jest to pociąg a długość zbiornika ma pierwszorzędne znaczenie więc może jakaś szansa by była)

Co do kolejki: Pierwszy jest Papja który zgłosił jako pierwszy że rozważa temat
Drugi Zosiek który jest zdecydowany
Trzeciego liczę Rukiego jakby chciał chociaż póki co to tylko napisał że go moje roloffi wodzą na pokuszenie
Czwartego licze Gorana jakby chciał.

Jedna para jest do wydania na już i chętnie bym się jej pozbył bo jak się poluzowało w zbiorniku to ryby zaczęły trochę pokazywać charakter (p....waty ale jednak charakter)
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#72
Silviae by je rozjechały. Big Grin Jedynie widzę szansę na połączenie z subkami, ze względu na rozmiary i niezbyt dużą agresję międzygatunkową. Z Wallaceochromisami nie ma szans, zwłaszcza z rubro które chyba są najbardziej agresywne ze wszystkich. Big Grin

A z Enigmami bym nie łączył, bo obawiam się szans na hybrydyzację. Te gatunki mimo różnych nazw rodzajowych są, moim zdaniem, bardzo blisko spokrewnione.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#73
No i dzięki za sprostowanie, wiedziałem że coś na pewno pomyliłem i będziesz musiał poprawiać
Big Grin. Zainteresowałeś mnie tą kwestią bliskiego pokrewieństwa enigm i roloffi. Myślisz że to rodzaj Enigmatochromis został niesłusznie na siłę wydzielony z Pelvicachromis czy raczej to roloffi powinny być przeniesione do rodzaju Enigmatochromis?
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#74
Jak dla mnie i roloffii i enigmy to ta sama grupa, przynajmniej jeśli chodzi o podobieństwo w budowie ciała:
- mamy pulchery i sacrimontis
- kribensisy i taeniatusy
- subki i silviae
- wallaceochromisy
- i właśnie enigmy oraz roloffi.

No i nawet pochodzenie się zgadza.
Nie udzielam porad na PW, od tego jest forum Angel Angel Angel
Ponad 1000l wody w obiegu, a w nim 13 gatunków ryb, z czego pielęgnic 9

pozdrawiam, Łukasz
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#75
Połączenie z Enigmatochromis, działa u sneipasa kilka lat. Bez hybrydyzacji, pewnie dlatego że pary mają swoich partnerów z tego samego gatunku.
Co do hybrydyzacji dochodzi do niej kiedy nie ma takowych. Na grupie WAC fecebookowej, Andy Patel opisywał jak doszło do hybrydyzacji u niego z grupy dwóch gatunków został mu samiec P. roloffi i samica E. lucanusi. Po nie długim czasie wypuściły młode na świat. Oczywiście nie puścił ich dalej w świat akwarystyki.
Wracając do połączeń, podobnie jak Ruki bałbym się łączyć ich z jakimkolwiek Wallaceochromis, nawet W. signatus, który wydaje się być najłagodniejszy.
Ja wolałbym obserwować kilka par P. roloffi, w większym akwarium.
Guianacara sp. Jatapu, Aequidens metae, Apistogramma borellii, Stomatepia pindu, Limbochromis robertsi, Enigmatochromis lucanusi, Pelvicachromis sacrimontis, Lamprologus multifasciatus, Paretroplus kieneri, Amatitlania altoflava, Trichogaster trichopterus wf, Betta sp. Montoi, Erpetoichthys calabaricus, Dormitator lebretonis

 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#76
Więc dla przypomnienia.... zbiornik o dnie ( odejmując hamburga ) to 225x40 obsada to P.teaniatus Nigeria Red dobrana para + młody samiec singiel, N. transvestitus też dobrana para i luźna samica. Do tego stadko 18 sztuk E. annulatus i 9 sztuk T. heteromorpha.

520 l  - CA - P. panamensis + A. nanolutea + X. helleri Rio Jalapa
Fishhotel :
144 l - WA -A. thomasi F1
144 l - WA - P. kribensis "Lokunje" F1
144 l - CA - T. socolofi + P. salvatoris
96 l - WA - zbieranina
54 l - WA - N. transvestitus
+ Miejsce na coś nowego
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#77
Połączenie z Chromidotilapia guntheri guntheri powinno sie sprawdzić w akwarium 120cm długości IMO Wink. Te chromido to łagodne krówki.
"Rzadkie pielęgnice odchowuje się dwa razy, pierwszy i ostatni"      Rotfl
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#78
No długi ten pociąg, jak na moją skromną póki co wiedzę dotyczącą barwniaków za długi by powiedzieć definitywnie "nie warto próbować" ale za krótki żebym powiedział że warto. Na pewno konieczne będzie w pogotowiu 50 litrowe akwa w razie gdyby jednak roloffi obskakiwały za duży łomot. Może gdyby tam były tylko pary to było by prościej. Jednak są też wolne ryby, a wydaje mi się że nawet taki zdominowany samotny samiec taeniatusa może chcieć spuścić manto roloffi, z drugiej strony może on skutecznie ściągać na siebie uwagę tamtych par i być "chłopcem do bicia" który właśnie umożliwi takie połączenie. Musiałbyś przede wszystkim ocenić jakie rewiry zajmują ryby które masz. Bo roloffi nie będą raczej w tym zbiorniku zdobywać terytoriów tylko "osiedlać" się tam gdzie im reszta pozwoli. Nie wiem jak teraz wygląda baniak ale na pewno konieczne będzie porządne zagracenie baniaka i powyznaczanie rewirów. Podkreślam raz jeszcze to są moje takie gdybania/przemyślenia mało doświadczonego "barwniakisty" i na pewno dużo więcej będzie znaczyło zdanie Rukiego. Podsumowując moje zdanie to na dwoje przysłowiowa babka wróżyła. I jak zależy Ci na tym gatunku i liczysz się z tym że jak nie wypali to będziesz je musiał przerzucać na osobny baniak bo albo będą bite albo mega zestresowane (a one się własnego cienia nawet boją) to w sumie chyba warto spróbować.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#79


Drugi dzień widocznych młodych. Jest to- trzecia para która się wytarła, i to chyba po raz drugi ale za pierwszym razem szybko wszystko przepadło. Tzn chyba bo chyba widziałem wcześniej larwy u tej pary ale głowy nie dam bo obserwacja tych ryb to nie jest taka prosta sprawa.
Nie mniej jednak ostatnio ryby widuje dużo częściej. I dużo mniej się boją. Jest kilka czynników które za to mogą odpowiadać: Po pierwsze primo nie ma już takiego tłoku z 11 ryb zostało 7 po drugie primo baniak jest teraz mniej zagracony i po trzecie primo ultimo zmiana światła. Najpierw zmieniłem naświetlacz ledowy 20W 4000K (który dzięki ciepłej barwie i obecnym w akwa roslinom mimo dużej mocy robił w akwa klimatyczny półmrok) na poł spalona chińską belkę oświetleniowa z takimi śmiesznymi świetlówkami zakręconymi. Wtedy w akwa zrobiło się jeszcze ciemniej i nie wydarzyło się nic. Kilka dni temu belka całkiem padła i musiałem przynieść z piwnicy stworzą przez samego szatana wydmuszke wromaka. W akwa zrobiło się dużo jaśniej i mocno wzrosła temperatura barwowa (również dlatego że usunąłem pistie) i nagle zacząłem mieć możliwość oglądania tych ryb. Obecnie ryby nie tylko mniej się boją ale także zaczęły pokazywać że mają jakiś charakter i pouaktywniały się płciowo. Zaczyna robić się ciekawie ale o tym więcej następnym razem.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#80
Wracając do sytuacji w ostatnim czasie: Tarło pary obecnie odchowującej młode zakończyło trwający od początku istnienia zbiornika okres nudy i
rozpoczęło czas przepychanek, walk itp. Młode po raz pierwszy zobaczyłem 12 stycznia i podejrzewam że wtedy poraz pierwszy opuściły kryjówke
w której żyły jako larwy. Wszystko zaczęło się pare dni wcześniej: 5 ryb zajęło prawą połowę zbiornika. W lewej połowie zaś zaginęła samica a samiec zaczął po owej połówce pływać sam by raz na jakiś czas zniknąć a raz na jakiś czas zrobić sobie wypad na środek lub prawą stronę zbiornika
celem przypomnienia pozostałym rybom-w sposób mniej lub bardziej dosadny- że na lewą połówke wstępu nie ma. W pierwszych dniach prowadzenia narybku ten
stan się utrzymywał. Same młode prowadzone były w pierwszych dniach w 1/4 długości zbiornika (w pierwszym tygodniu rzadko do 1/3). W międzyczasie przy jedynym kokosie po prawej stronie (skrajnie po prawej) zaczęła dobierać się druga para. Z trójki pozostałych w najgorszej sytuacji znalazła się wolna samica dla
której brakło na niewielkiej przestrzeni prawej połówki dobrej kryjówki a agresji zaczęła doświadczać także ze strony drugiej samicy
(tej która "zaczęła dobierać się w pare"). Wolna samica postanowiła się więc okopać pod cienkim olchowym patykiem. I w okopie tym spędziła parę dni leżąc
zwykle w bezruchu i opuszczając go zazwyczaj tylko w czasie karmienia. Pozostałe 2 ryby (samce) miały nieco lepiej bo udało im się zająć lepsze pozycje.
W drugim tygodniu para zaczęła prowadzić młode zdecydowanie dalej w konsekwencji tego wszyskie ryby zostały zepchnięte na 15-20cm prawej strony zbiornika, co przy zbiorniku o szerokości 30cm jest już wybitnie małą powierznią. Jakby było tego mało większość tego skraweczka opanowane było przez wspomnianą parę od kokosa. Pozotałej 3-ce pozostało wiec jakieś 15cmx15cm za korzeniem i w tych warunkach dobrała się kolejna para.

W zbiorniku pozostają więc 2 pary (w tym jedna z młodymi) a jako że odłowienie ryb dla Zośka wiązało się z koniecznością powyciągania korzeni to trzeba było
je potem z powrotem powkładać. Ja poukładałbym je tak żeby jak najlepiej rozdzielić pary jednak korzeni nie układałem ja tylko Kasia. A Kasia postawiła na układ "prowokacjny": korzenie poustawiała z tyłu pozostawiając z przodu arene do walk i prowadzenia młodych na widoku, a kokosa prawej pary który wcześniej był tuż przy szybie przesunęła nieco ku środkowi zwracając dodatkowo wejście ku lewej stronie zbiornika. Efekt? Niesamowite obserwacje: starcia samców/ par na arenie, i lepiej widoczne młode.
Jest co oglądać i bardzo chciałbym też Wam pokazać co się tam dzieje. Wczoraj bardzo się starałem ale no niestety mimo że ryby sie bardzo ośmieliły, mimo że
wczoraj naprawde sporo się działo to oglądanie z łóżka z 2,5 metrowego dystansu to jedno a nagranie tego to zupełnie inna sprawa. Na pewno dołoże wszelkich
starań żeby uwiecznić to co się tam teraz dzieje. Bardzo się nie pali bo mimo całego zamieszania jest względnie bezpiecznie. Ba nawet przed oddaniem ryb gdy sytuacja
w zbiorniku była bardzo napięta to nie bałem się za bardzo o ryby. Najwiekszym problemem był wtedy ogromny stres na jaki narażone były zdominowane osobniki, a fizyczne obrażenia były naprawde znikome. C.D.N.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości