• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Hassar - newsy z kamerunu

#21
Tak Smile, szkoda, ze swiadomosc ludzi w Polsce ciagle opiera sie na poziomie Henia z gieldy w Lodzi Smile. Z tego powodu zwierzeta naprawde wyjatkowe na skale swiatowa zwykle sprzedawane sa poza granicami naszego kraju. Glupia moda tez niestety ma duzy wplyw bo mozna postawic baniak prezesowi mbanku ale on chce miec paletki... bo wie Pan to takie fajne przylansowac sie ziomowi z bosia Big Grin.

Co do Brazylii jestescie w lepiej niz lepszych rekach Smile, pamietasz co Ci powiedzialem jak mieliscie odwiedzimy z PC z Anglii pare lat temu? Sumofile wiedza Smile, to wszystko. A wasz exporter to jeden z czolowych nieichtiologicznych (w sensie bez dyplomu) sumofili na swiecie Smile. Tez macie import niemalo wypasny Big Grin.

Pozdro.
www.hassar.eu - importy prosto z gorącej zachodniej Afryki - tanio, drogo, konkretnie Smile
www.sumiki.pl - pierwszy polski portal o sumach (wykasowałem bazę niechcący ale mam backup - niedługo będzie śmigał)

Proud member of ACSI
http://silurus.acnatsci.org/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#22
Będzie to krótka opowieść o wycieczce do południowo-wschodnich rubieży Kamerunu. Do Parku Narodowego Lobeke leżącego także po części na terytorium Kongo – kraju zamieszkałego przez niewielkie ale bardzo agresywne i wojownicze plemiona. Bohaterem podróży nie będą lwy, żyrafy czy hieny jak to zwykle w przypadku Afryki bywa. Celem wyprawy jest ryba, pielęgnica pamiętająca czasy kiedy to duże jaszczurki zjadały małe ssaki a nie na odwrót. Ryba niezwykle rzadko importowana (spotkanie, z którymś z kongijskich plemion nie zawsze kończy się dobrze), niezwykle tajemnicza, o której informacji w Internecie czy książkach właściwie nie ma. Gatunku, który jest początkiem drzewa filogenetycznego afrykańskich pielęgnicowatych – praojciec pielęgnic. Żyje i ma się dobrze.

Podróż z Douali nad rzekę X trwa prawie trzy dni. Większe miasta i wioski po drodze to Yaounde, Bertoua, Yokadouma i ostanie Lokomo.

Dzień pierwszy.
Autobus. Nie jest łatwo poruszać się po Afryce. Douala to piękne, cywilizowane miasto. Miasto nastawione na turystów i pieniądze. Wystarczy tylko opuścić centrum i z klimatyzowanych autobusów trafiamy do rzeczywistości. Ludzie mieszkają w lepiankach, których dach stanowią liście i trawa. Przewoźnicy publiczni nazywani są popularnie Bush Taxi. Zwykle w roli środka lokomocji używa się Legendarnej Toyoty LandCruiser – według niektórych pojazdu niezniszczalnego. Na trasach wybitnie często uczęszczanych można spotkać autobus!

[Obrazek: img-20120124-00809.jpg]

Cyrille Dening Touokong zabezpieczający ekwipunek na dachu autobusu. Zabierają ze sobą siatki, karimaty oraz 50l baniaki, w których odbywa się transport ryb do Douali. Przy autobusie stoi kuchenka. Spędzą kilka dni w Parku Narodowym. Najbliższe oznaki cywilizacji pomieszkują w prowizorycznym obozowisku strażników parku – 30 km od miejsca połowu heterochromisów. Noclegi pod gołym niebem i gotowanie pożywienia na takich właśnie kuchenkach to część ich pracy.

Tego dnia wieczorem dojeżdżają do Doume.

Dzień drugi.
Pobudka o 5 rano, trzeba zdążyć na autobus do Yokadouma. Mieli pecha, samochód z racji koszmarnych warunków na „drodze” spalił całe paliwo w trakcie podróży. Rzeczą, która mnie fascynuje dosyć mocno są telefony komórkowe w Afryce. Prawie każdy ma telefon i to zwykle nie byle jaki. Mam stały kontakt z exporterem dzięki temu, że w swoim blackberry ma darmowego fejsbuka! Niesamowita sprawa. Śpisz w buszu, dookoła pomrukują lwy, jesz fasole z puszki przygotowaną na prowizorycznej kuchence i rozmawiasz z kimś w Polsce! Cywilizacja jest sprytna i nie musi być bardzo skoncentrowana. Wracając do braku paliwa. Jeden telefon i trzy godziny później przyjeżdża młody chłopak motocyklem obładowanym karnistrami. Ruszają dalej, do celu docierają mocno spóźnieni. Yokadouma nocą to nie jest bezpieczne miejsce…

Poranek i spotkanie z hotelową toaletą. Nie wiem jak działa.

[Obrazek: bathroominnatyokadouma.jpg]

Widok niezbyt zachęcający dlatego korzystają z toalety publicznej, po przeciwnej stronie drogi (ten płotek z czegoś suchego koło drzewa).

[Obrazek: publictoiletundertree.jpg]


Dzień trzeci.
Wstali punktualnie, zdążyli na autobus. Ale kierowca miał dużą grupę ludzi, która jechała w zupełnie inną stronę niż miał zaplanowaną i ludzie zapłacili więcej niż normalnie kosztuje bilet. Więc autobus pojechał gdzieś… Nie do Lokomo.

Trzeba było zorganizować transport. Trafili na ciężarówki przewożące drewno. Kierowcy za odpowiednią opłatą zgodzili się ich zabrać.

[Obrazek: img-20120125-00827.jpg]

[Obrazek: img-20120125-00829.jpg]

Lokomo to niewielkie miasteczko, w którym 99% ludzi pracuje przy wycince drewna oraz w tartakach.

Stąd do Parku Lobeke można dojechać już tylko wynajętym motocyklem. Pierwszym przystankiem jest osada strażników Parku. Należy się zameldować i uzyskać zezwolenie. Zezwolenie jest bardzo drogie ale nie każdy może je kupić. Cyrille przez wiele lat pracował dla hmm „ministerstwa” rolnictwa i zajmował się właśnie badaniem rybactwa śródlądowego, odpowiadał także za regulacje prawne z tym związane. Strażnicy go znają więc poza sporą sumką problemów nie robią.

[Obrazek: img-20120126-00830.jpg]

[Obrazek: img-20120126-00831.jpg]

Heterochromis multidens zamieszkuję tereny parku. Niewielkie dopływy rzek X i Y, które dalej wpadają do rzeki Kongo. Jest to bardzo słabo poznany system rzek i z tego co mówił mi eksporter żyje tutaj dużo gatunków ryb, które uważa się za endemity Kongo. Tak samo jak w przypadku dolnego biegu rzeki Ntem.

Odłowy trwają kilka dni. Pierwszych kilka miejsc było bezowocnych. Także pierwszy dzień nie wyglądał za dobrze. Drugiego dnia, z samego rana pojawiły się kłopoty. Cyrille zawsze kiedy jest zdenerwowany pisze o białych „White Man” – biały człowiek. Przyjeżdża nowy strażnik, razem z tymi, z którymi rozmawiał Cyrille podczas wjazdu do parku. Atmosfera jest napięta – „White Man” twierdzi, że Cyrille nie wykupił przepustki. Gdy eksporter pokazuje zezwolenie wybucha awantura. Muszą wracać do obozu strażników by jeszcze raz wypełnić dokumenty i zapłacić. Okazało się, że poprzedni strażnicy przywłaszczyli sobie pieniądze, nie księgując zezwolenia i wjazdu Cyrille do Parku – oczywiście pieniądze przepadły.
Ponieważ zostali zabrani przez strażników samochodami, muszą wracać 30 km piechotą do obozowiska – cały dzień psu w rzyć a ryb nie ma. Wieczorne rozmowy poławiaczy nie wyglądają za miło. Są zmęczeni i źli, kładą się spać zapowiadając, że jak jutro też pójdzie kiepsko to oni wracają.

Wstają z samego rana. Cyrille przenosi obóz na dopływy rzeki Y. Wreszcie udaje się odłowić pierwsze sztuki Heterochromisów. Ryby są duże, dorosłe – zostają wypuszczone spowrotem ale są na dobrym tropie. Po paru godzinach trafia się osobnik, którego rozmiar Cyrille uznaje za właściwy do odłowu.

[Obrazek: img-20120128-00894.jpg]

Tego dnia więcej osobników tych rozmiarów nie złapali. Na zakolu rzeki budują z siatki prowizoryczną zagrodę, do której wpuszczają odłowionego Heterochromisa. Kolejny dzień przynosi dużo lepsze wieści – złapali sporo ryb. Będą musieli zostać jeszcze tylko jeden dzień.

[Obrazek: image001.jpg]

Droga powrotna zorganizowana jest bez noclegów i bez postojów, trzeba jak najszybciej dotrzeć do Douali. Udaje im się to w trochę ponad dobę. Docierają do Douali o 2 w nocy, wypakowują ryby i idą spać.

Tak wygląda poławianie ryb w Afryce zachodniej. Nie ma tam firm, które płacą miejscowym za przynoszenie im złapanych, wybranych gatunków. Ryby nie pływają w akwariach exporterów nie wiadomo jak długo – póki ktoś ich nie kupi. Wszystkie są odławiane pod moje konkretne zamówienie. Większość pochodzi z zachodniego i południowo-zachodniego Kamerunu gdyż koszty dalszych wypraw jak np. po Heterochromisy są bardzo wysokie. Na samym początku odławiane są ryby duże i odporne, pielęgnice, polypterusy, synodontisy. Około tygodnia przez wysyłką odławiane są mniejsze gatunki ryb. Ostatnie, najdelikatniejsze półtorej doby przed wysyłką – w Afryce zachodniej nie ma warunków by dobrze trzymać takie ryby przez dłuższy czas.
www.hassar.eu - importy prosto z gorącej zachodniej Afryki - tanio, drogo, konkretnie Smile
www.sumiki.pl - pierwszy polski portal o sumach (wykasowałem bazę niechcący ale mam backup - niedługo będzie śmigał)

Proud member of ACSI
http://silurus.acnatsci.org/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#23
catfish_dude - świetna relacja, momentami czułem się jak bym tam był z nimi,
chcę więcej Smile
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#24
electric organ discharge (nie wiem jak to jest po polskiemu) u Brienomyrus brachyistius (pewnie znowu kilka gdzieś wmieszanych przyleci) podczas zalotów.

http://instruct1.cit.cornell.edu/courses...p98_12.wav

Trochę kurka jak u delfinów, ewentualnie przy rozwolnieniu Smile
www.hassar.eu - importy prosto z gorącej zachodniej Afryki - tanio, drogo, konkretnie Smile
www.sumiki.pl - pierwszy polski portal o sumach (wykasowałem bazę niechcący ale mam backup - niedługo będzie śmigał)

Proud member of ACSI
http://silurus.acnatsci.org/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#25
(20-02-2012, 13:53 PM)catfish_dude napisał(a): Trochę kurka jak u delfinów, ewentualnie przy rozwolnieniu Smile
No własnie, może jakieś wideo byś zapodał, pierdzenie to i ja moge nagrać Wink

"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
[Obrazek: 1procent-waw-pl.png]
-------------------------------------
[Obrazek: sa.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#26
Nie umiałbyś tak długo!!

http://instruct1.cit.cornell.edu/courses...icfish.htm
www.hassar.eu - importy prosto z gorącej zachodniej Afryki - tanio, drogo, konkretnie Smile
www.sumiki.pl - pierwszy polski portal o sumach (wykasowałem bazę niechcący ale mam backup - niedługo będzie śmigał)

Proud member of ACSI
http://silurus.acnatsci.org/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#27
Hej,

no to się odławiają. Na pierwszy ogień idą pelvicachromisy, benitochromisy, sumy i polypterusy Smile. Bede pisal co juz sie capnac udalo. Potem procatopusy i karpience Smile.
www.hassar.eu - importy prosto z gorącej zachodniej Afryki - tanio, drogo, konkretnie Smile
www.sumiki.pl - pierwszy polski portal o sumach (wykasowałem bazę niechcący ale mam backup - niedługo będzie śmigał)

Proud member of ACSI
http://silurus.acnatsci.org/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#28
Hej,

na cenę ryby poza ceną dyktowaną przez exportera wchodzą koszty transportu (wliczone są tutaj także wszelkie opłaty za zezwolenia, weterynarzy, cła,vaty i inne podatki, odprawy - wszystko). W przypadku Afryki zachodniej są to wszystkie koszty także benzyna - koszty te w moim wypadku stanowią ponad połowę kosztów całego importu. Większość importów z Afryki to wielkie jeziora afrykańskie - nie ma tam gatunków małych brzanek czy karpieńców, które będąc relatywnie tanie w porównaniu z pielęgnicami mogą obniżyć jednostkowy koszt transportu ryby z Afryki do Polski. Doszło do zabawnej sytuacji. Jak ryby kosztowały 120-160 złotych to ludzie narzekali, że jest za drogo (chociaż są to normalne ceny na zachodzie i nikt nie kwiczy). Teraz zaczynają pojawiać się głosy, że nie są to odłowy.

Żeby wyjaśnić sytuację.

W tym imporcie zamówiłem ponad 8000 karpiowatych i kapieńcokształtnych + 2000 ryb większych, które normalnie ciągnie się z Afryki Zachodniej (nikt nie importuje tych małych gatunków w takich ilościach). Ponieważ chodzi mi przede wszystkim o popularyzację Afryki Zachodniej w Polskich akwariach i tym samym dostępność gatunków nie dla wysoko wyspecjalizowanych akwarystów ale także dla zwykłego hobbysty, który ma w akwarium trochę kolorowych rybek więc nie narzuciłem sobie marży takiej by ryby sprzedawać po normalnych cenach, które gdzieniegdzie się widzi. Ryby są w cenach takich a nie innych gdyż jednostkowy koszt transportu na rybę wyszedł bardzo niewielki w porównaniu z poprzednimi moimi importami. Wielce prawdopodobne, że następny będzie już w cenach normalnych to raz, dwa nie widzę problemu jeżeli komuś zależy by sprzedać proporczykowce po 50 złotych a pielęgnice po 150 - proszę mi tylko dać znać wcześniej, trzy jest możliwe, że tak zwane DOA będzie w wypadku któryś gatunków wysokie - cena wtedy się zmieni. Ceny, podawane gdzieniegdzie są cenami wstępnymi - jeżeli absolutnie pójdzie zgodnie z planem. Jeżeli np. któryś gatunek będzie chory na nieuleczalną chorobę - wówczas jego utylizacja podniesie koszt każdej innej ryby.

Ceny takich ryb jak polypterusy, synodontis pardalis czy heterochromis pozostają na wysokim poziomie gdyż ich koszty trasportu (sama podróż po Afryce) są po prostu mega wysokie tak czy siak to raz, dwa pakowane są każda w osobny worek - czyli zajmują znowu bardzo dużo miejsca w samolocie w porównaniu z rybami mniejszymi.

Smile Wszystkie ryby pochodzą bezpośrednio z odłowu naturalnego, Afryka zachodnia daje po prostu możliwość znacznego obniżenia jednostkowego kosztu transportu w porównaniu z jeziorami rowu tektonicznego, jeżeli jednak okaże się, że ryby, które obniżyły koszt transportu mimo atrakcyjnego wyglądu, ciekawych zachowań i niewielkiej ceny nie znajdą amatorów - kolejne importy będą przeprowadzane w sposób normalny - czyli same duże ryby.

Pozdrawiam.
www.hassar.eu - importy prosto z gorącej zachodniej Afryki - tanio, drogo, konkretnie Smile
www.sumiki.pl - pierwszy polski portal o sumach (wykasowałem bazę niechcący ale mam backup - niedługo będzie śmigał)

Proud member of ACSI
http://silurus.acnatsci.org/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#29
(21-02-2012, 14:22 PM)catfish_dude napisał(a): Doszło do zabawnej sytuacji. Jak ryby kosztowały 120-160 złotych to ludzie narzekali, że jest za drogo (chociaż są to normalne ceny na zachodzie i nikt nie kwiczy). Teraz zaczynają pojawiać się głosy, że nie są to odłowy.
Możesz rozjaśnić sytuację, że te co były z Gwinei to nie odłowy czy jak? Tzn że za tanie były?
Podałeś już gdzieś ceny nowego importu? Chyba że przeoczyłem.
Na marginesie, niestety nie każdemu dogodzisz.
Tylko się nie poddawaj Smile
"Ludzie to największe ścierwo tego świata."
-------------------------------------
[Obrazek: 1procent-waw-pl.png]
-------------------------------------
[Obrazek: sa.png]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#30
(21-02-2012, 14:36 PM)qbsztyk1 napisał(a):
(21-02-2012, 14:22 PM)catfish_dude napisał(a): Doszło do zabawnej sytuacji. Jak ryby kosztowały 120-160 złotych to ludzie narzekali, że jest za drogo (chociaż są to normalne ceny na zachodzie i nikt nie kwiczy). Teraz zaczynają pojawiać się głosy, że nie są to odłowy.
Możesz rozjaśnić sytuację, że te co były z Gwinei to nie odłowy czy jak? Tzn że za tanie były?
Podałeś już gdzieś ceny nowego importu? Chyba że przeoczyłem.
Na marginesie, niestety nie każdemu dogodzisz.
Tylko się nie poddawaj Smile

Kuba łobuzie! Wszystko co ściągam jest z odłowu. Z Gwinei przyleciały tylko pielęgnice i 200 sztuk ladigesia roloffi - absolutny i totalny brak ryb, które obniżały znacznie jednostkowy koszt trasportu dlatego kosztowały tyle co na zachodzie (niemcy, holandia). Afrykę zachodnią ciągnie się pod wyspecjalizowanego akwarystę - zwykle właśnie jakieś wybitnie rzadkie pielęgnice tudzież proporki. Ceny powysyłałem paru osobom mailem i nie wiem czemu od zupełnie obcych ludzi dostaje maile, ze sprowadzam teraz nie odłowy? WTF?! Srogo mnie to wk denerwuje.
www.hassar.eu - importy prosto z gorącej zachodniej Afryki - tanio, drogo, konkretnie Smile
www.sumiki.pl - pierwszy polski portal o sumach (wykasowałem bazę niechcący ale mam backup - niedługo będzie śmigał)

Proud member of ACSI
http://silurus.acnatsci.org/
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości