20-06-2012, 18:38 PM
Część z Was, zapewne wie, jakie to przygody miałem z wirusem limfocystozy. Wyciął praktycznie w pień dwukrotnie moje ryby, z małymi wyjątkami - kilka zbiorników, do których nie trafił widać. Po pierwszej przygodzie, kilka lat temu, wprowadziłem ostre przepisy sanitarne, ale wiadomo jak to potem wygląda - rutyna I się choroba pojawiła 2 raz. Niestety jesteśmy skazani na choroby wirusowe. Jak udowodniłem, przeniesiemy to na dłoniach: z chorego zbiornika do zdrowego. Zatem dezynfekcja obowiązkowa.
Początkowo miałem preparaty DIY robione przez moja przyjaciółkę Ewę, ale jako farmaceutka poleciła mi pewien produkt, który i ja Wam polecam.
Wiem, że nie wszyscy odkażają nawet siatki, a ja pisze o dłoniach, ale jeśli ma się cenne ryby, to nie można po raz kolejny liczyć strat w tysiącach złotych.
SKINSEPT pur
Początkowo miałem preparaty DIY robione przez moja przyjaciółkę Ewę, ale jako farmaceutka poleciła mi pewien produkt, który i ja Wam polecam.
Wiem, że nie wszyscy odkażają nawet siatki, a ja pisze o dłoniach, ale jeśli ma się cenne ryby, to nie można po raz kolejny liczyć strat w tysiącach złotych.
SKINSEPT pur