• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: czerwieniaki - czarny PR czy cisza przed burzą?

#25
Dzień dobry, przepraszam że dopiero teraz ale miałem ostatnio awarie kompa i ogólny roller coaster w życiu prywatnym. 
 
Teraz część druga czyli obsada. 
Na początek tytułem wstępu kilka ogólników: 
Po primo: Rzecz oczywista jak 2+2 ale warta przypominania po stokroć. Poziom agresji, jej częstotliwość oraz ukierunkowanie jest u czerwieniakow ( jak i innych pielegnic) cechą zmienna . Zależna od osobnika, jego wieku i warunków środowiskowych. Jaki z tego płynie wniosek? Płynie kilka a fundamentalne znaczenie w praktyce akwarystycznej mają te dwa:  
Pierwszy: To że Romek z Łomży miał taką obsadę w takim baniaku i było  ok nie znaczy że u mnie też będzie ok. Dlaczego? Po pierwsze nie w takim baniaku, bo każdy baniak jest inny. Po drugie może ryby nie ginęły ale wcale nie było ok. Po trzecie to były inne osobniki. 
Drugi: Jeśli jakieś połączenie nie jest skazane w 90% na porażke a takie byśmy chcieli to może warto spróbować. Może. Trzeba jednak mieć  w odwodzie  wolny baniak i w przypadku tak agresywnych pielęgnic jak  czerwieniaki sporo czasu na obserwacje by móc w porę zareagować.  
 
Po secundo : Jaka właściwie jest ta słynna agresja czerwieniaków? 
Wiele pielęgnic przystępując do tarła broniąc ikry, larw, narybku zaprowadza w zbiorniku nowe porządki. U różnych gatunków różny jest  dystans na jaki trzymają inne ryby od młodych. Różne są też akty obrony potomstwa. U czerwieniaków  ten dystans jest bardzo duży a obrona nie ogranicza sie do odstraszania intruzów. Czerwieniaki często atakują ryby pozostające daleko od ikry /potomstwa. Nie przeganiają tylko atakują. Dystans ścigania intruza jest bardzo duży co często skutkuje spotkaniem uciekiniera z szyba zbiornika i koniecznością zawrócenia. Zawrócenia w kierunku agresora i jego potomstwa, jeśli intruz nie jest zbyt szybki a zbiornik jest wąski  samiec i samica podczas jednego ataku mogą go sobie parokrotnie dotkiwie poodbijać jak piłeczkę ping-pongową.   Okres opieki nad ikrą i pozostającymi w wykopanych dołkach larwami jest jeszcze stosunkowo spokojny. Później jak napisał w 2007 użytkownik tomgrze na świętej pamięci Apisto.pl: „Gdy narybek zaczyna pływać rodzice "oprowadzaja" go po całyn akwarium siejąc śmierć i zniszczenie wśród innych ryb...”. Pozwoliłem sobie zacytować to znalezione podczas riserdżu  zdanie, bo trafnie oddaje ten często rozgrywający się scenariusz 
 
Na filmie o czerwieniakach powiedziałem że  łączenie „Red Jewels” z innymi rybami można rozważać w zbiornikach od 150cm długości. Zaznaczyłem również że warunkiem udanego połączenia w takim zbiorniku jest sytuacja gdzie mamy dobrana obsadę tak by młode nie miały szans przeżycia. I tu pojawia się trudność bo potrzebne są ryby które wyeliminują ikrę/larwy ale nadto przy tym nie ucierpią. Ważne żeby się przyjrzeć czy któreś z ryb nie próbują polować na młode za wszelką cenę i nie zważając na zadawane im  obrazenia. Ważne także aby sprawdzić czy inne gatunki potrafia trzymać bezpieczny dystans. Taki problem miałem z X. nigri w moim 200x60 ze stelliferami, brzeszczotki nie dość że były numerem jeden na liście do atakowania to jeszcze nie potrafiły się dystansować-po otrzymaniu ciosu robiły małe kółeczko i wracały na miejsce czekając na kolejny strzał, w konsekwencji musiałem się ich pozbyć. Najlepsi do eksterminacji młodych będą jacyś nocni łowcy i szybkie, mocne, stadne gatunki lubujące się w larwach. Oczywiście możemy sami usuwać ikrę lub larwy z  woreczkami żółtkowymi. Jest jednak duża szansa, że kolejna ikra zostanie złożona w tym samym tygodniu, ale jeśli mamy zbiornik w którym przed zresorbowaniem woreczków żółtkowych jest ok to zabieg ten zapewni nam spokój. W tym miejscu warto powtórzyć (acz dobitniej), że opieka nad ikrą lub larwami z woreczkami żółtkowymi, a prowadzenie pływających larw to są dwie zupełnie inne bajki.  I teraz co można zrobić aby etap ikry/larw niepływających był dla współmieszkańców bezpieczniejszy. Po pierwsze postarać się wybrać miejsce do złożenia ikry za ryby. Czerwieniaki nie są wybredne w kwestii podłoża na którym składana jest ikra jednak  preferują kamień/ceramikę. Umieszczając kamienie jedynie na przeciwległych skrajach zbiornika mocno zwiększamy szanse na złożenie ikry w miejscu które pozostawi możliwie duzo przestrzni reszcie obsady. Brak korzeni z większymi gładkimi fragmentami i roślin o dużych twardych liściach po środku zbiornika jeszcze bardziej zwiększy nam tę szanse. 
 
Przy doborze obsady należy też pamiętać że gatunki towarzyszące czerwieniakom (nie dotyczy to oczywiście tylko czerwieniaków) możemy podzielić ze względu na przejawianą wobec nich agresję i poziom zagrożenia dla nich na 4 kategorie: 
 
1.gatunki z tego samego rodzaju 
2.inne pielęgnice (szczególnie o zbliżonej morfologii, behawiorze i ekologii 
3.powolne ryby pływające w toni 
4.szybkie stadne rozpraszacze 
 
Jest to oczywiście pewien ogólnik ale przy planowaniu obsady warto brać ten  podział pod uwagę. 
    
No i teraz wreszcie jak  wygląda poziom agresji u  różnych gatunków “red jewels”?   
 
Generalnie są to ryby bardzo agresywne. Z opinii w necie można by wniskować że guttatus jest najagresywniejszy, stellifer mniej choć moje doświadczenia każa mi postrzegać tę rybe jako bardzo agresywną zarówno dla współplemieńców jak i innych gatunków. O H. lifalili możemy przeczytać na Cichlid Roomie że ” ... they are rather peaceful”, z kolei Ted Judy w swoim arykule odnosząc się do ich zachowania użył określenia “Rogue” z moich doświadczeń to nie bardzo pisful a jeśli “rogue tłumaczyć jako ”łobuz” to też spory eufemizm.  Na chwilę obecną bardzo ciężko ocenić poziom agresji u poszczególnych gatunków czerwieniaków,  ponieważ rzadsze gatunki zwykle trafiają do akwariów jednogatunkowych. Myśle że w przypadku wiekszości gatunów wieksze róznice  w poziomie agresji możemy zaobserwować miedzy różnymi osobnikami tego samego gatunku niż  między gatunkami.  
Warto jednak mieć na uwadze że H. sp. Ankasa  i H. cristatus uchodzą za gatunki zdecydowanie łagodniejsze. Prawdopodobnie H. cristatus  jest najłagodniejszym gatunkiem i słyszałem o dobrze funkcjinującym połączeniu tego gatunku z P. pulcher. Gdzieś też trafiłem na zdanie że jest to czerwieniak wpisujący się agresją i behawiorem w definicję pielęgniczki. 
 
 
 
No to skoro tytułem wstępu się już podzieliłem garścią informacji zaczerpniętą z kilku naprawde ładnych latek z czerwieniakami oraz tego czego dowiedziałem się z czytania o nich i rozmów z akwarystami przejdźmy do Twoich ryb i Twojego baniaka: 
 
 
Baniak  jest dość długi 200cm to już długość naprawdę bardzo fajna do prób łączenia czerwieniaków z innymi rybami i długość która pozwala nawet na próby łaczenia z innymi pielęgnicami (takimi jak większe Nanochromis czy Steatocranus). Szerokość 40 to mało ale rekompensuje ją gęste obsadzenie zbiornika. 
 
No i właśnie kwestia urządzenia zbiornika: Zbiornik jest urządzony stricte pod estetykę i jest bardzo ładny. To jest urządzenie w stylu klasyczego roślinniaka i to tego w najlepszym znaczeniu, nie przypomina mi to ani trochę  obrzydliwych moim zdaniem roślinniaków w stylu nejczer . Baniak jest bardzo gęsto zarośniety i to daje świetne warunki do ukrywania się i chroni przed pozabijaniem jednak niekoniecznie stwarza warunki do życia. Najlepsze urządzenie zbiornika dla czerwieniaków to takie, które dzieli baniak na strefy i tutaj tego nie mamy mamy jedną wolną przesteń pośrodku w roślinnej otulinie. 
 
No i wreszcie gatunki towarzyszące jakie tutaj mamy: 
 
Zacznijmy od brzanki która zdaje mi się być najjaśniejszym punktem tej obsady. Gatunek idealnie wpisuje się w 4-tą kategorię czyli gatunek szybkiego stadnego rozpraszacza. To są ryby  bardzo ruchliwe, zwinne  i jak pokazały już przykłady mega nieprzemyślanych obsad typu ”zupa rybna”  są to ryby  które naprawdę mogą dawać rade przy agresywniejszych pielęgnicach. Wydaje mi się że w dużej liczbie powinny być w miarę bezpieczne i  mieć nawet szanse na skuteczne zapolowanie na larwy. Oczywiście na larwy pływające bo żeby miały się wbić czerwieniakom do dołka z larwami to moim zdaniem nie ma szans.  Tak więc tutaj wchodziła by w grę opcja z pozwoleniem czerwieniakom na wyprowadzenie młodych a to jest etap który wywraca wszystko o 180 stopni.  
 
W tym miejscu małe wtrącenie zanim przejde do pozostałych dwóch gatunków:  Jak wspomniałem wcześniej najlepszy byłby nocny łowca który usunie to diabelskie nasienie na etapie niepływającym. Idealnym kandydatem na to stanowisko wydaje mi się być tutaj Platydoras costatus- sum pancernej budowy , wcale nie mały , buszujący nocą. W liczbie sztuk kilka powienien mieć naprawde  duże szanse na zrobienie roboty. Pozostaje tylko jedno ”ale”- wyrośnięty może pozeżerać zwinniki. 
 
No i właśnie zwinniki. Martwi mnie wielkość tego gatunku, niby dorastają do 6cm  ale tak z obserwacji u znajomych czy w akwariach publicznych to nie przypominam sobie osobników wiele wiekszych niż neonki których rozmiar dla czerwieniaków może być spożywczy. Oczywiście trzymanie ryb od małego zmniejsza takie ryzyko, ale mały rozmiar może być też  problemem jeśli chodzi o agresję czerwieniaków. Co prawda  u pielęgnic agresja wobec całkiem małych ryb jest często dużo mniejsza jednak e małe ryby mają też mało HP  a pojedyńczy strzał może skutkować poważnym obrażeniami. 
 
Bystrzyków nie znam zupełnie ale z tego co kojarze to są one bardziej statyczne, jeśli się nie mylę to ta cecha koncentrować agresję czerwieniaków na nich  
 
 
Co do miłosnego trio to wszystkie czerwieniaki to monogamiści i nigdzie nie spotkałem informacji o podobnym trójkącie. Mimo to nie wykluczałbym bym tego co podejrzewałeś bo już nie raz akwaryści obserwowali u pielęgnic dziwne nie opisane wcześniej rzeczy. Trzeba by się temu przyjrzeć tym bardziej że to bardzo ciekawe. Mimo że baniak jest mocno zarośniety  zaobswowanie ikry nie powinno być takie trudne bo Hemichromis ogólnie kładą jej dużo i nie jest ona taka mała, wiem że to młode ryby ale przy włożeniu rąk do akwarium i rozgarnięciu roślin wydaje mi się że nie powinno być problemu żeby zobaczyć ikrę. Warto też popatrzeć czy nie ma dołków na larwy. 
 
 
Jeszcze w kwestii  ilości czerwieniaków w baniaku. Uwarzam że nie ma co liczyć na 2 pary. Gdyby były same w baniaku to przy łagodnych osobnikach mogłoby się udać. Przy akwa wielogatunkowym jest to skazywanie gatunków towarzyszących na tzw. hardcore inaczej “ostrą jazde bez trzymanki”. Co prawda agresja czerwieniaków będzie wtedy skoncentrowana na nich samych jednak jak się wytą dwie pary to pozostałe ryby nie będą mieć gdzie pływać. No chyba że wspomniani nocni łowcy aż tak dawali by rady. 
 
No i podsumowująć wyraźnie wychodzi że ten wujek Macioch polał tu hektolitry wody a nic konkretnego nie powiedział.  No i  zgadza się, ale i tak uważam że mimo iż cały post to jedna wielka gdybanina to można z tych moich przemyśleń coś tam wyciągnąć przydatnego. I to pozostawiam autorowi tematu i każdemu komu się to może przydać. A dlaczego taka gdybanina? Bo nie znam takich ani podobnych połączeń i wgl  moja wiedza o czerwieniakach nie jest jeszcze wcale taka duża i ryby te mają przede mną jeszcze bardzo wiele do odrycia. Zbyt wiele bym mógł tutaj coś z większą pewnością orzekać. Mam nadzieję że będziesz się z nami dzielił swoimi obserwacjami i wzbogacisz moją wiedzę
[-] Post macioch otrzymał 5 Lubię to od:
  • filas, michal_kov, mimo12, piotrK, wet-aqua
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez: Arlekin
  


Wiadomości w tym wątku
RE: czerwieniaki - czarny PR czy cisza przed burzą? - przez macioch - 08-01-2022, 23:11 PM

Skocz do:


Browsing: 1 gości