28-03-2020, 11:39 AM
Znacie paradoks jajecznicy na bekonie?
Kura się zaangażowała, a świnia poświęciła.
Podtrzymuję moje zaangażowanie, zawsze kończę co rozpoczynam, moje słowo droższe od pieniędzy.
Poświęcam się tylko rodzinie.
Moj pracodawca jest imbecili debilare, wczoraj utwierdził mnie w tym fakcie. Firma idzie na dno, tylko mój 6cio osobowy dział, ktoremu szefuję, przynosi zyski i jest na wypłaty dla reszty 50ciu zatrudnionych tam osób, a ten imbecyl chce ratować dział inżynierow z petrobudowy wraz z ich zapijaczonymi partaczami na produkcji (część jest ok, ale tylko akwaryści i wędkarze, znamienne). Nie zamierzam poświęcać się i pracować na jego obiadki w knajpach, 4 x w roku wakacje za granicą, na jego furę itd.
Jak tylko minie pandemia otwieram własną firmę, wczoraj znalazłem wspólnika z kasą, ja mam łeb do handlu, wiedzę i masę klientów. Raz kozie śmierć, teraz albo nigdy, obmyslamy business plan.
Zmierzam do tego, że na razie moje delegacje stoją pod znakiem zapytania. Jak moja firma zacznie przynosić zyski, w przyszłym roku wrócę do jeżdżenia po calym kraju. W tym momencie mogę jeździć do oporu po Wroclawiu w promieniu, powiedzmy, 20-30km. Dlatego temat kalendarza sugerowalbym ustalić pod fajne ryby akwarystów z Wro i okolic, to jest w 100% wykonalne.
Dajcie znać, czy interesuje Was taka zmiana modus operandi. Mówię otwarcie jak jest, wszystko sie zmienia z dnia na dzień. Dopóki mam auto służbowe mogę działać, raczej będę miał jeszcze min. 6 mcy, imbecili debilare nie wie co go czeka.
Kura się zaangażowała, a świnia poświęciła.
Podtrzymuję moje zaangażowanie, zawsze kończę co rozpoczynam, moje słowo droższe od pieniędzy.
Poświęcam się tylko rodzinie.
Moj pracodawca jest imbecili debilare, wczoraj utwierdził mnie w tym fakcie. Firma idzie na dno, tylko mój 6cio osobowy dział, ktoremu szefuję, przynosi zyski i jest na wypłaty dla reszty 50ciu zatrudnionych tam osób, a ten imbecyl chce ratować dział inżynierow z petrobudowy wraz z ich zapijaczonymi partaczami na produkcji (część jest ok, ale tylko akwaryści i wędkarze, znamienne). Nie zamierzam poświęcać się i pracować na jego obiadki w knajpach, 4 x w roku wakacje za granicą, na jego furę itd.
Jak tylko minie pandemia otwieram własną firmę, wczoraj znalazłem wspólnika z kasą, ja mam łeb do handlu, wiedzę i masę klientów. Raz kozie śmierć, teraz albo nigdy, obmyslamy business plan.
Zmierzam do tego, że na razie moje delegacje stoją pod znakiem zapytania. Jak moja firma zacznie przynosić zyski, w przyszłym roku wrócę do jeżdżenia po calym kraju. W tym momencie mogę jeździć do oporu po Wroclawiu w promieniu, powiedzmy, 20-30km. Dlatego temat kalendarza sugerowalbym ustalić pod fajne ryby akwarystów z Wro i okolic, to jest w 100% wykonalne.
Dajcie znać, czy interesuje Was taka zmiana modus operandi. Mówię otwarcie jak jest, wszystko sie zmienia z dnia na dzień. Dopóki mam auto służbowe mogę działać, raczej będę miał jeszcze min. 6 mcy, imbecili debilare nie wie co go czeka.