25-03-2020, 19:01 PM
No i przyszła moja kolej napisania cóż się wydarzyło trzeciego dnia pobytu na Kostarykańskiej ziemi
Dnia poprzedniego (zdjęcie w jacuzzi) na którym widać Mnie i Filipa najbardziej zajechani czyli Mady Hazy (Sznaucer) i PiotrK (Łobuz) padli jak kawki do łóżek dość wczesna wieczorową porą ... Ale w sumie się nie dziwię ... Mady hazy dzielił ze Mną całą drogę tylnią kanapę w najwygodniejszym aucie na świecie czyli w Toyocie Rav4 i nie za bardzo ogarniał ile to trzeba z Łojcem wychylić piwek aby droga była przyjemniejsza Dlatego staruszek odpłynął szybciutko ...
Filip niby zagorzały fan BMW przy każdej okazji podniecał się nasza Toyotką
Łobuz jako nawigator i Dyrektor techniczny wycieczki zajechał się pilnując drogi , aparatu i Rumu karaibskiego
Dlatego z mocno odwodnionym Filipem musiałem wyregulować nawodnienie organizmu.
Następnego poranka poszliśmy szukać sklepu z pieczywem , ale niestety nie udało nam się nic znaleźć ... to Filip z Kobuzem pojechali autem gdzieś dalej i znaleźli fantastyczne cieplutkie pieczywko.
Ja zająłem się przyrządzaniem jajówy z 14 jajek i cebulą .
Po śniadaniu zabraliśmy manatki i pojechaliśmy na pierwsze karaibskie nurkowania z kamerką w ręku.
Na pierwszy ogień poszła rzeka Rio Uatsi było to miejsce ok. jeden kilometr do ujścia do Rio Sixaola gdzie woda była płytka a i nurt był delikatny i spokojny. Ryby jakie tu nagraliśmy pokażą chłopaki , bo ja nie pamiętam
Po około dwóch godzinach udaliśmy się samochodem jeszcze dalej w górę rzeki i znaleźliśmy kolejny fajny mostek oraz naprawdę fajny odcinek rzeki. Chłopaki byli już w pełnym rynsztunku , wiec nie szło ich zatrzymać i po chwili już pływali zanurzeni ...
A ja tym razem postanowiłem przyglądnąć się ludziom jacy mijali mnie przy moście...
Naprawdę fajnie jest się zatrzymać na chwilę usiąść i popatrzeć jak dzieciaki wracają ze szkoły , jak rolnicy wożą banany czym się da , wszyscy uśmiechnięci , zadowoleni i prawie zawsze pozdrawiający każdego.
Tak sobie siedziałem na krawężniku przed mostem gdy za plecami usłyszałem zbliżające się jakieś zwierze Powoli się oglądam a tu mi podchodzi koleżka z lekko spuszczoną głową i zaczyna mnie lizać po wyciągniętej do niego ręce Okoliczny pieseł przyszedł zobaczyć co za debile postanowi się wykapać niedaleko jego wioski. Wszystko mu wytłumaczyłem a Pies okazał się zajebistym kompanem i przesiedział ze Mną dobre pół godziny aż do momentu jak ekipa nurkowa pojawiła sie na brzegu
Przywitał się ze wszystkimi i posiedział z nami jeszcze kilka minut.
Chłopaki zachwyceni obserwacjami ryb , ja zauroczony ciszą , spokojem oraz obserwacją natury udaliśmy się na obiad do Puerto Viejo.
Po drodze była kąpiel w Morzu karaibskim którą zapamiętam do końca życia chyba ... Zjedliśmy po raz kolejny wspaniałą pizzę i powróciliśmy do Cahuity.
Mnie w ten dzień doceniło porządnie słońce ponieważ z dwie godziny kiedy siedziałem zauroczony wszystkim w około , nie założyłem ani czapki ani koszulki , wiec postanowiłem nie wybywać nigdzie do zachodu ... Skóra schodziła mi przez najbliższe pięć dni
Obowiązkowo po południu zakupy na wieczór oraz jajka na śniadanie ...A droga do sklepu wyglądała tak
Wieczorem pifko zrzucanie filmów itp itd
cdn ...
Dnia poprzedniego (zdjęcie w jacuzzi) na którym widać Mnie i Filipa najbardziej zajechani czyli Mady Hazy (Sznaucer) i PiotrK (Łobuz) padli jak kawki do łóżek dość wczesna wieczorową porą ... Ale w sumie się nie dziwię ... Mady hazy dzielił ze Mną całą drogę tylnią kanapę w najwygodniejszym aucie na świecie czyli w Toyocie Rav4 i nie za bardzo ogarniał ile to trzeba z Łojcem wychylić piwek aby droga była przyjemniejsza Dlatego staruszek odpłynął szybciutko ...
Filip niby zagorzały fan BMW przy każdej okazji podniecał się nasza Toyotką
Łobuz jako nawigator i Dyrektor techniczny wycieczki zajechał się pilnując drogi , aparatu i Rumu karaibskiego
Dlatego z mocno odwodnionym Filipem musiałem wyregulować nawodnienie organizmu.
Następnego poranka poszliśmy szukać sklepu z pieczywem , ale niestety nie udało nam się nic znaleźć ... to Filip z Kobuzem pojechali autem gdzieś dalej i znaleźli fantastyczne cieplutkie pieczywko.
Ja zająłem się przyrządzaniem jajówy z 14 jajek i cebulą .
Po śniadaniu zabraliśmy manatki i pojechaliśmy na pierwsze karaibskie nurkowania z kamerką w ręku.
Na pierwszy ogień poszła rzeka Rio Uatsi było to miejsce ok. jeden kilometr do ujścia do Rio Sixaola gdzie woda była płytka a i nurt był delikatny i spokojny. Ryby jakie tu nagraliśmy pokażą chłopaki , bo ja nie pamiętam
Po około dwóch godzinach udaliśmy się samochodem jeszcze dalej w górę rzeki i znaleźliśmy kolejny fajny mostek oraz naprawdę fajny odcinek rzeki. Chłopaki byli już w pełnym rynsztunku , wiec nie szło ich zatrzymać i po chwili już pływali zanurzeni ...
A ja tym razem postanowiłem przyglądnąć się ludziom jacy mijali mnie przy moście...
Naprawdę fajnie jest się zatrzymać na chwilę usiąść i popatrzeć jak dzieciaki wracają ze szkoły , jak rolnicy wożą banany czym się da , wszyscy uśmiechnięci , zadowoleni i prawie zawsze pozdrawiający każdego.
Tak sobie siedziałem na krawężniku przed mostem gdy za plecami usłyszałem zbliżające się jakieś zwierze Powoli się oglądam a tu mi podchodzi koleżka z lekko spuszczoną głową i zaczyna mnie lizać po wyciągniętej do niego ręce Okoliczny pieseł przyszedł zobaczyć co za debile postanowi się wykapać niedaleko jego wioski. Wszystko mu wytłumaczyłem a Pies okazał się zajebistym kompanem i przesiedział ze Mną dobre pół godziny aż do momentu jak ekipa nurkowa pojawiła sie na brzegu
Przywitał się ze wszystkimi i posiedział z nami jeszcze kilka minut.
Chłopaki zachwyceni obserwacjami ryb , ja zauroczony ciszą , spokojem oraz obserwacją natury udaliśmy się na obiad do Puerto Viejo.
Po drodze była kąpiel w Morzu karaibskim którą zapamiętam do końca życia chyba ... Zjedliśmy po raz kolejny wspaniałą pizzę i powróciliśmy do Cahuity.
Mnie w ten dzień doceniło porządnie słońce ponieważ z dwie godziny kiedy siedziałem zauroczony wszystkim w około , nie założyłem ani czapki ani koszulki , wiec postanowiłem nie wybywać nigdzie do zachodu ... Skóra schodziła mi przez najbliższe pięć dni
Obowiązkowo po południu zakupy na wieczór oraz jajka na śniadanie ...A droga do sklepu wyglądała tak
Wieczorem pifko zrzucanie filmów itp itd
cdn ...