• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Kostaryka 2020 - 4 gringo i ubaw po pachy

#31
(26-03-2020, 21:38 PM)alexdemo napisał(a): Napiszcie coś więcej o sprzęcie do nurkowania.
Maska, fajka, gacie, buty do wody Big Grin
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#32
(26-03-2020, 21:42 PM)piotrK napisał(a):
(26-03-2020, 21:38 PM)alexdemo napisał(a): Napiszcie coś więcej o sprzęcie do nurkowania.
Maska, fajka, gacie, buty do wody Big Grin
i kamerki GoPro 7 lub 8. Poza tym jak nas spaliło: koszuli i czapki na głowyBezradny
[b]1300 l - SA

 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#33
I dużo ... naprawdę dużo browara nad wodę Wink
Wtedy sukces gwarantowany Smile
Utopić nie ma się gdzie wiec piwo jak najbardziej wskazane.
A co do sprzętu. To myśle ze Filip napisze w końcu wnioski jakie wyciągnął z GoPro7 Hero. Zreszta ja na pewno poprę jego wnioski w 100% Big Grin
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#34
Z Ojcem to zawsze jakiś problem, jak nie kolec w stópkę wejdzie, to se plecki spali Dokuczacz.
pozdrawiam
Paweł
Aktualnie - Apistogramma: kullanderii, sp alto tapiche, sp. miua, velifera.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#35
A co z ta kamerka Go Pro jest nie tak?Mam 5 ,ale nie uzywam i lezy .
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#36
GoPro 5 hero jest super!!!
GoPro 7 hero jest do dupy ... ale o tym w krutce Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#37
@filas, rewelacyjne filmy. Nie będę się powtarzał bo już większość napisał Galimedes ale chciałbym dodać, że ten montaż to rewelka, to że widzimy najpierw brzeg (czyli to co dla człowieka widoczne na pierwszy rzut oka) a potem świat podwodny. Dzięki temu ta głębia nie jest już tak niewiadoma lecz przypisana do danego miejsca. Bardzo fajny pomysł i dzięki za to.
@ wszyscy z wyprawy, bardzo podoba mi się Wasze poczucie humoru Smile
Uaru amphiacanthoides, Geophagus altifrons, Satanoperca leucosticta, Satanoperca mapiritensis, Biotodoma Cupido, P. scalare, Andinoacara rivulatus, Dicrossus filamentosus, Trichopodus: trichopterus/leerii, Trichopsis vitatta, Sphaerichthys osphromenoides, Parosphromenus linkei, Ctenopoma acutirostre,
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#38
Sloma - taki właśnie miałem zamysł, najpierw robiłem zdjęcie konkretnego miejsca rzeki i dokładnie w tym miejscu dawałem nura z kamerką. Sama rzeka często wydawała się mało interesująca i rybna, dopiero w konkretnych miejscach okazywało się, że tętni życiem to nauczyło nas szybko weryfikować widziane po drodze rzeki, może komuś w przyszłości przyda się ta lekcja Wink

gustawksp - moje doświadczenia z wyjazdu https://cichlidae.pl/showthread.php?tid=...#pid159003

Zapraszam do dyskusji może ktoś ma inne rozwiązania i doświadczenia

.
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#39
No to faktycznie kicha z tymi nowymi kamerkami.Niby powinny byc lepsze ,czlowiek sie wyzyluje aby ja kupic i tak cie zrobia w chuja.Ach ten swiat zszedl na psy totalnie.Przepraszam wszystkie psy ,bo one nic z tym wspolnego nie maja.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#40
Zanim będę kontynuował naszą opowieść, wspomnę o paru zwierzakach, które spotkaliśmy nad Morzem Karaibskim, a o którym chopaki zapomnieli wspomnieć.

Wracając do domku 4 marca, zatrzymaliśmy nad kolejną rzeką, ostatnią tego dnia, żeby sprawdzić czy nadaje się do pływania. O ile sam ciek interesujący nie był, to po drugiej stronie w koronach drzew zauważyliśmy (już nie pamiętam kto pierwszy), parę cieni. I ja okazało się, były to wyjce – te wyjce, które budziły nas codziennie około 4-5 rano, ale których dotąd w całej okazałości nie mieliśmy okazji zobaczyć. Dzięki temu, że Filas zaskoczył nas wszystkich niesamowitą zdolnością do języków - zwłaszcza małpiego - całe stado zbudziło się i zwróciło w naszą stronę. Zrobiłem parę zdjęć, ale dopiero w domu zobaczyłem, co znalazło się na jednym z nich.

   

Poza tym, w Cahuita mieliśmy ciekawe sąsiedztwo. Ktoś z sąsiedniego domku wyrzucał codziennie niezjedzone owoce przez płot, toteż codziennie odwiedzały nas aguti (mniejszy kuzyn kapibary)

   
   

A także hydra. Wróć, trzy czakalaki (tak to prawdziwa nazwa tych ptaków)
   

I nie możemy zapomnieć o najbardziej urokliwej sąsiadce, czyli samicy kolibra siedzącej na jajkach Smile
   

A teraz kontynuujemy opowieść.

5.03

Tego dnia opuszczaliśmy Cahuitę oraz Morze Karaibskie, by ruszyć w stronę centrum kraju. Poprzedniej nocy spędziliśmy sporo czasu na znalezienie domku w okolicy miejscowości La Fortuna. Było trudniej, niż się spodziewałem, ale też nie przejrzałem strony airbnb, a może był to błąd. Cóż, na takich wycieczkach człowiek ciągle się uczy i jest mądrzejszy następnym razem.

Właściciel domku w Cahuita pozwolił nam zostawić Toyotkę na podjeździe do czasu przybycia następnych klientów, więc przed 200-kilometrową drogą postanowiliśmy odwiedzić w końcu Park Narodowy Cahuita. Jest to, jak można się spodziewać, nadmorski park, w którym, w dobrą pogodę, można nurkować na rafie koralowej. Niestety przez wszystkie dni naszego pobytu woda była wzburzona, więc został nam "tylko" spacer.

Ale spacer na prawdę przyjemny. Szum morza z jednej strony, z drugiej gęste zarośla pełne zwierząt.

   

Leniwce trójpalczaste
   
   

Motyli było sporo. Najpiękniejsze, zniewalająco błękitne Morpho były w ciągłym ruchu i praktyczne nie do uchwycenia
   
   
   

Samiec bazyliszka zwyczajnego
   

I samica b. płatkogłowego
   

Las nad morzem
   

Po drodze spotkałem też znajome twarze Big Grin
   

I nie tylko
   

   

Ładnie śpiewająca chronka (?)
   

Bardzo chciałem zobaczyć żararakę. To jadowity wąż, ale znaleźć go w gęstwinie liści rzucających różnorodne cienie nie było szans. Przypuszczam, że prędzej trafi się na niego wtedy, kiedy bardzo nie chciałoby się go spotkać Wink Musiałem zadowolić się wersją papierową.
   

Trafiliśmy nad ujście rzeki, gdzie ponoć mieszkały krokodyle. Niestety żadnego nie widzieliśmy, natomiast w samej wodzie było pełno molinezji, na które polowały jakieś belonowate.
   

Na drzewie nad tym ujściem spały sobie małe nietoperze.
   

   

Kiedyś wydobywano tu ropę naftową. Na szczęście na niewielką skalę.
   

Czarne wody w Ameryce Środkowej! I to w dodatku słonawe Big Grin
   

W końcu trzeba było zacząć wracać. Mieliśmy przed sobą sporo jazdy. Jednak idąc niby tą samą ścieżką w takim miejscu można zobaczyć zupełnie nowe rzeczy. Np. stado kapucynek. I to w towarzystwie leniwca dwupalczastego.
   
   

W końcu, nie bez żalu pożegnaliśmy Karaiby i ruszyliśmy w drogę.
   

Około 1/3 do połowy trasy jechaliśmy tą samą drogą. Więc mogliśmy dalej podziwiać niesamowite ciężarówki ciągnące między San Jose a portem w Limon
   

Jak i piękne, stare Toyoty (i nie tylko; w Kostaryce popularne są też stare Hondy oraz Nissany). Tu pierwotny Land Cruiser w stanie igła Smile
   

Wyjeżdżaliśmy z królestwa bananów...
   

...by trafić na obszar, gdzie przoduje hodowla bydła. Patrząc na zmianę wielkości fincas (farm) i jakości domów - mięso daje lepszy zysk.
   

Po zjeździe na Puerto Viejo de Sarapiqui liczba samochodów, a przede wszystkim ciężarówek, drastycznie spadła. Ale i tak komuś strasznie się śpieszyło na kolację albo mecz.
   

I tu zawaliłem koncertowo - chwilę przed zrobieniem zdjęcia po tym przejściu dla zwierząt (to ten most linowy) przechodziła małpa. Cóż, musicie mi uwierzyć na słowo.
   

Ale nie tylko ja miałem obniżoną koncentrację.
   

W końcu, pokonawszy 200 kilosów po coraz to lepszych drogach, zobaczyliśmy jegomość Wulkan Arenal. Wtedy wiedzieliśmy, że blisko do celu.
   

Trzeba było widzieć nasze miny, gdy dotarliśmy na miejsce - nasza "willa" znajdowała się w centrum wsi. Jednak w nocy (a dojechaliśmy chyba o 18) wszystko wygląda gorzej. Okolica okazała się nie tylko przesympatyczna, ale i pełna ptactwa, którego w centrum turystycznej miejscowości, czyli La Fortuna, pewnie byśmy nie zobaczyli.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości