• Witamy na forum akwarystycznym,
  • poświęconym wyłącznie najpiękniejszym
  • i najciekawszym rybom jakimi są pielęgnice.
  • Tylko tu porozmawiasz o pielęgnicach
  • z każdego zakątka świata,
  • znajdziesz ciekawe informacje,
  • uzyskasz pomoc ekspertów
  • i prawdziwych pasjonatów.
  • Pokaż swoje akwaria
  • i trzymane w nich pielęgnice.
  • Dziel się własnymi doświadczeniami.
Witaj! Logowanie Rejestracja


Title: Kostaryka 2020 - 4 gringo i ubaw po pachy

#21
Ale przerybione akwarium. Widać, że kostarykańscy sprzedawcy wcisną wszystko, byle dochód się zgadzał. Znaczy mnogość obecnego życia zaskakująca.
Super filmiki, jak na pierwszy raz naprawdę spoko. Zacieram ręce na kolejne.
3 grube ryby i pies w rzece też spoko. Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#22
(25-03-2020, 21:49 PM)Kierowca Bombowca napisał(a): Okres godowy widać tam w pełni
Bliżej końca niż szczytu, ale i tak sporo pielęgnic z narybkiem. Chyba każdy napotkany przez nas gatunek miał młode - poza Parachromisami.
- 500 złotych za małą, szarą rybę ?!
- To bardzo rzadki gatunek.
- To poproszę cztery.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#23
REWELACJA !
Zdjęcia podwodne świetne, ryby naprawdę interesujące . Tylko pomarzyć o takiej wyprawie.. Ja po przylocie chyba przez te 2 tyg. kwarantanny nic innego nie robił jak organizował baniak pod rybki które tam spotkaliście. Te podwodne krajobrazy są niesamowite, kiedy moje akwaria będą tak wyglądać... To w ogrodzie dawało radę ale tam robotę robiło słońce i żyzne , gliniaste podłoże na którym glony i inne cosie rosły jak na drożdzach. 
Dzięki za filmiki z tej wyprawy, pewnie niejednemu akwaryście będą służyły za wzór do naśladowania..
Mam nadzieję ,że jeszcze w tym roku się spotkamy i poopowiadacie swoje historie przy kuflu dobrego piwka ..! Pozdrawiam!
Satanoperca jurupari (Peru), S.pappaterra(rio Guapore), S.sp.jurupari (rio Preta de Eva),S.leucosticta ( Nickerie river , Surinam),Biotodoma wavrini (Columbia), B.cupido(Rio Nanay),Gymnogeophagus labiatus, G.mekinos, G.sp. "Batovi blue",G.peliochelynion,G.constellatus.Crenicichla celidochilus, C.tuca,Parosphromenus linkei ,P. anjunganensis, P.nagyi,  
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#24
galimedes, jak chcesz się spotkać przy kufelku piwa to sobie daruj, my już weszliśmy na wyższy level i przy jednym kufelku to bez sensu się fatygować Wink

A wracając to tematu...
...dzisiaj to już wszyscy się bili o to kto ma zacząć post o naszych dalszych perypetiach

Dlatego wyjątkowo ja zacznę.

04.03.2020

Kolejny dzień jak co dzień, wiecie, początek marca, wstajesz 5 rano bo już ptaki napierdzielają a wyjce na drzewach zdarły sobie struny głosowe, na dworze 26 stopni, generalnie taka normalka, przeciągasz się ale paraliżuje ciebie spalona skóra na plecach i niestety coś trzeba z tym zrobić. Ale co, sam nie ogarniesz więc trzeba zęby zacisnąć i pogodzić się z sytuacją O maj gat

   

Po grze wstępnej na szczęście nic nie nastąpiło więc przeszliśmy do dalszego planu dnia - Łojciec zarezerwował sobie stanowisko kucharza więc zaczynał się jego taniec w kuchni, ja żeby tego nie oglądać szybciutko z Kobuzem pojechaliśmy po pieczywko - niestety jedyny sklep w wiosce zamknięty, wszystko kupiliśmy dzień prędzej ale pieczywko wiadomo musi być świeże a tu klops, nima Sad
Po kilku rundach po wiosce znaleźliśmy piekarnię, otwierała się o 7 i oferowała dosłownie kilka produktów więc na całe szczęście nasza nadgorliwość i wczesna pobudka okazały się trafione. 

   

Przy okazji obserwowaliśmy jak miejscowi podrzucają swoje pociechy do szkoły, mnie osobiście bardzo spodobał się transport rowerowy - matka rzeźbi łydkę a dzieciak siedzi bokiem na ramie albo na desce dorobionej - proste, ekologiczne, mało awaryjne i zdrowe

   

Po śniadanku oczywiście kolejny wyjazd nad rzeczkę, Kobuz był pilotem i poprowadził nas do rzeki Niney gdzie spędziliśmy kilka godzinek. Łojcu jakoś opadły chęci kładzenia się w wodzie i podglądania ryboli więc z automatu przejął rolę ochroniarza naszego samochodu, co prawda więcej się rozglądał za motylkami to jednak mogliśmy swobodniej oddalać się od pojazdu.

O samej rzece zrobię osobny post, pewnie jak dokończę browara co go teraz sączę Okok

Po powrocie z Niney rozsiedliśmy się dupskami w knajpie gdzie serwowali głównie mięcho, takie grillowane ale też takie pod nazwą "smoked" czyli wędzone. Osobiście zdecydowałem się na smoked i muszę przyznać, że było smacznie...

   

Rozleniwieni obiadkiem pomaszerowaliśmy do naszego skromnego domku (klima, jacuzzi, 3 łazienki.... taka tam wiecie kuźwa szopka) i w zasadzie nie było planu na dalszą część dnia ale ja oczywiście miałem mało i rzuciłem hasło idę nad morze Karaibskie! Tylko Kobuz podjął temat, Made już siedział w laptopie i wstawiał na wyścigi fotki na FB a Łojciec nie wiedzieć czemu kolejny raz układał siano na tapczanie - on to lubił robić - liczył, układał, segregował - takie hobby na wyjeździe Wink

Tym czasem ja z Kobuzikiem poszliśmy na teren Parku i spacerkiem pokonaliśmy dosyć spory odcinek plażą, taka tam plaża jak plaża, trochę inna niż w Mielnie ale jednak tylko plaża

   

Potem kąpiel, bo to przecież nie tylko frajda ale obowiązek w takim miejscu.

Po kąpieli już niby koniec, zaczęliśmy się snuć z powrotem w kierunku wioski a tu nagle taka całkiem normalna, codzienna sytuacja - kurka szop, których jest kilkanaście w tym parku postanowił, że poczęstuje się czymś co durni ludzie przynieśli i bez żadnej krępacji chwycił siatkę zostawioną przez turystów obok rzeczy i ... wtedy stało się coś czego nie zapomnę! Kurcze Kobuz!!! - nasz admin, rzucił się niczym szczupak i zaczął się szarpać z szopem o tą siatkę... przez moment zdębiałem bo prędzej spodziewał bym się Pameli Anderson na plaży niż takiej akcji z Kobuzem... Zanim ogarnąłem kamerkę to już było po bijatyce - szop porwał z siatki czipsy a Kobuzowi zostawił resztę

(trzeba się przyjrzeć to po prawej obok Kobuza widać szopa Wink)

   
 
Jak już miałem odpaloną kamerkę to pobiegłem za złodziejem i okazało się, że to miłośnik czipsów - w krzakach było już kilka paczek pustych a on spokojnie nie przejmując się moją obecnością rozkoszował się nową zdobyczą

   

W powrotnej drodze nie dotrzymałem tępa naszemu adminowi, który chyba w amoku po przebytej walce z szopem gnał ślepo do przodu a ja daleko z tyłu zostałem wynagrodzony czymś wyjątkowym. Nie chodzi tutaj o małpki, które całkiem blisko uskuteczniały jakąś kłótnię rodzinną

   

tylko o gościa z listy, na której po za rybami do zobaczenia były tukan i leniwiec.
O ile tukana już udało się z daleka dojrzeć to ten drugi po prostu pokazał mi się na drzewie tuż przy morzu wisząc całkiem nisko Smile Niby nic, niby tylko zwyczajny zwierzak, których tam jest sporo ale w kilka jeszcze osób staliśmy i patrzeliśmy jak wryci jak on się...     ...nie rusza Smile coś kurcze pięknego, nieruchome zwierze a jaka sensacja

   

Nie wiem co sobie myśleli inni ale ja tak stałem, stałem, stałem i sobie mówię - ale zajebioza, ale żeby chociaż drgnął, delikatnie czymś ruszył, bo niby chciałem go zobaczyć i zobaczyłem ale wiadomo, apetyt rośnie więc czekam co dalej - no i stało się - ruszył delikatnie jedną nogą !!! Teraz już w pełni usatysfakcjonowany ruszyłem dalej Smile

Potem to już tylko sama męczarnia w domku, piwo, piwo, piwo....... piwo, jacuzzi, piwo... piwo, piwo itd. normalnie męczyliśmy się tak do nocy jak to bywa w typowy, marcowy wieczór na tarasie Wink
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#25
Chciałbym uzupełnić posta prostując zaistniałą sytuację z Łojciem, że plecy Łojca są tak gęsto porośnięte buszem, że nasmarowanie ich to nie lada wyzwaniePocieszacz- nawet w pochyleniuHaha

Poniżej fotki z rzeczki.

   

   

   
[b]1300 l - SA

 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#26
Obiecałem to tak robię, browarek dopity Wink

Kolejna rzeka na naszej mapie po stronie Karaibów - Rio Niney.

Dosyć płytki odcinek przy samym ujściu do rzeki Esrtrella. Nieliczne miejsca przy brzegu gdzie utknęły zatopione większe gałęzie następnie zatrzymywały trochę liści i innych gałązek dawały schronienie sporej mieszance młodych pielęgnic z gatunków Cryptoheros myrnae, Cribroheros alfari, Amatitlania kanna, Vieja maculicauda, Parachromis friedrichsthalii. Jedynie pod mostem było trochę głębsze miejsce gdzie pod zatopionym pniem drzewa udało się nakręcić większą parę C. alfari. W innym zaskakująco płytkim miejscu spotkaliśmy podrośniętą parę V. maculicauda z młodymi jednak płochliwość tych ryb a zwłaszcza samca była tak duża, że zostawiały młode i uciekały po kilka metrów na boki nie dając się nakręcić a w tym czasie narybek atakowany był przez Gobiomorus dormitor - zrobiło mi się szkoda ryboli i zmieniłem miejscówkę.
Najzabawniej na widok kamerki reagowały P. friedrichsthalii - ustawiały się prostopadle do obiektywu i przyglądały się w bezruchu, zdarzało się, że sam poruszałem celowo kamerką, żeby ryba odpłynęła bo trwało to śmiesznie długo.

Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#27
Co to za bulgotanie w filmie?
[Obrazek: diyWI0o.jpg]
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#28
Smile Irytujące co? Wiem ale nie chce mi się tego usuwać, po za tym wolę dokument w oryginale Tongue
To bulgotanie to dźwięk wydostającego się powietrza z uchwytu teleskopowego do kamerki, bąbelek po bąbelku zanim się cały nie napełnił wodą - taka sytuacja Sad
Potrzebujesz oryginalny wzór na serwetkę - wycinankę?
Skorzystaj z forumowego avatara Wink
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#29
Zajebiste filmy.Szacun.A piwo ,to maja tam podle,jak zreszta w calej Ameryce Lacinskiej.Dawac relacje dalej.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
#30
Napiszcie coś więcej o sprzęcie do nurkowania.
 
Odpowiedz
Podziękowania złożone przez:
  


Skocz do:


Browsing: 1 gości